przez Blajpios 2018-12-09, 11:39 pm
Hm, to jednak tu dopiszę, choć chciałem raczej już w wątku o przyszłości.
*) Co do tej bramki ze spalonego, VARu w tym wypadku. Panu Stemplewskiemu, to A. Chęciński chyba powinien szczególnie podziękować, to tak na wstępie. Jeżeli chodzi o tego buta, jeżeli zostaje wyjaśnione, że to but - to sprawę chyba u większości kończy. Kiedy wieczorem wczoraj przeglądałem gdzieś te powtórki, to też mi się "rzuciło w oczy", że jest widoczny mikroskopijnie ale "kawałek Cichockiego". Też wydawało mi się, że to ręka zawodnika. Jeżeli wyjaśnione, że but - to sprawę zamyka. No i - tu fart A. Chęcińskiego. W wątku o przeglądzie prasy dopiero co napisałem, że trudno teraz doradzić wyjście z sytuacji. Albo - totalne milczenie i zdziwienie, gdyby ktoś nawiązywał - albo "uciieczka do przodu" z pokazaniem zalet historii i pewności, że Zagłębie nadal jest takie, plus "zaczepiając Bońka", podziękować mu za osobistą gotowość wzięcia w obronę, gdyby był konkret jakichś nieprawidłowości podejścia do Zagłębia. Nie było jeszcze tej "okazji od Stemplewskiego". Teraz - to Prezydent może się odwołać do "szeroko znanej" "obiektywnej analizy", która wykazała, że to nie ręka, tylko but - i w takim razie zwracamy honor, jeżeli chodzi o ten VAR, poniosły nas nerwy, bo wyglądało jako ręka, więc w grę nie wchodzi. Do tego dołączamy gratulacje dla sędziego, że w tak gorących okolicznościach wykonał solidnie pracę. No i chwalimy pana Bońka - i liczymy na przyszłość - że zachowuje bezstronność i gotów jest stanąć do walki, gdyby ktoś jakiemukolwiek klubowi chciał robić zakulisowe rozgrywki. Tyle.
*) Proponuję Kolegom już nie wywnętrzać się na biednych piłkarzy. Ba! Mnie już powoli zaczyna być żal "Centrum Decyzyjnego" - cóż dopiero, jeżeli chodzi o piłkarzy. Ba! Ileż to razy poślizgnęli się Ronaldo, Lewandowski, Neymar i inni? Oni nie mieli tego pecha, co Polczak - czyli miał kto asekurować, byli w stanie zorganizować inny atak itp. Podobnie - nie chodzi tylko o Polczaka - z innymi zawodnikami. Traktuję wypowiedzi niektórych Kolegów, jako uzewnętrznienie żalu na kimkolwiek, czymkolwiek wokół - więc wiadomo, że najbliżsi są piłkarze. "Nie lubimy posłańców przynoszących złe wieści" - choć winni doboru składu nie są oni, tylko działacze, to jednak piłkarzy widać na pierwszym planie, oni tymi kurierami. Moim zdaniem - w odróżnieniu od meczu z zespołem z Lubinem - z Pogonią podjęli walkę. Polczak biegał nawet bramkę strzelać i zasadniczo błędu nie popełnił, prócz pecha, że poślizgnął się - i to już było na bramkę. Heinloth, zawsze zabezpieczający tyły, ryzykując, że będzie w obronie słabszy, co oczywistą jest konsekwencją - jakby wbrew sobie zaczął wychodzić do przodu i kilka jego podań naprawdę było dobrej klasy, chytrych (zaznaczam, że mecz widzieć mogłem tylko do bramki, nawet powtórek podczas transmisji nie widziałem). W zasadzie wrażenie braku ambicji i walki, to chyba tylko Sz. Pawłowski mógł zostawiać i K. Wrzesiński, bo nawet Ż. Udovicić, choć niewidoczny, to raz drugi, jak już dotarł do piłki, to zdecydowanie walczył. Cóż. Dla mnie - to po prostu przejaw, że tych naszych "asów", jak Sz. Pawłowski czy K. Wrzesińki liga już "przeczytała" i nie są oni w stanie przeskoczyć tej poprzeczki. Może jeszcze K. Wrzesiński zdoła się rozwinąć, jak pokona ten właśnie próg, który mu stworzyli przeciwnicy mający go już rozpracowanego. Po prostu - "biednemu wiatr zawsze w oczy". Oni już po prostu grają na swojego maksa i nie podskoczą wyżej. Wpadki, kiksy, przewrócenia, brak asekuracji skuteczny - są dla mnie tego dowodem. Jak już gra się na granicy możliwości - to w końcu już braknie możliwości na rozwiązanie zadania nawet pół szczebla wyższego. Ot, nie da się rady, w biegu się poślizgnie, nie da się rady zasekurować, nie da się nie wystawić czubka buta, nie da się odrobić tej bramki. Nie da się - bo szczyt możliwości już się osiągnęło. Jeżeli w zespole jest 5 zawodników na poziomie tej ligi, to i przeciwnicy mają łatwiej, bo nie muszą wszystkich "mieć na oku" - i zespołowi jest gorzej, bo 5-1= 4 jest tylko, którzy są w stanie zasekurować. Za mało. Po prostu bieda. Przy okazji jeszcze. Natomiast co do Christovão - hm, tu nie wiem. Czy świadomie, wiedząc, że go będą usuwać ze składu - zrobił sobie już wolne? Czy przeciwnie - chciał pokazać, że walczy o to, by go nie usunęli i przedobrzył? Czy - to przejaw desperacji, bo naprawdę mu zależało tak samo jak zespołowi, no i dziabnął? Czy też - brak umiejętności i szczebelka zabrakło? W tym wypadku akurat nie wiem - ale całościowo, łącznie z nim, to proponowałbym właśnie tak spojrzeć na sprawę a nie działać jak psy Pawłowa, że "posłańców przynoszących wiadomości złe - po prostu nie lubi się", więc i zespołu nie lubimy. Naprawdę bowiem - co rusz to Zagłębie chwalą podczas meczów, przynajmniej gdy jest zryw. Naprawdę w tych momentach grają ładnie - a że biednemu braknie sił? Cóż, o 2 milimetry nawet nie dosięgnięta poprzeczka - jednak jest strącona.
*) Wydaje mi się, że najwięcej nadziei, to można wiązać z trenerem, że podejdzie do sprawy ambicjonalnie i ściągnie na tylu i takich - jeżeli taka decyzja faktycznie została podjęta - że przynajmniej spadając, to pozostałym zespołom i kibicom nie sprawi Zagłębie przyjemności, tylko zatęsknią za tak walecznym zespołem. Nie wydaje się bowiem, by realna była decyzja inna zarządu miejskiego, jak ewentualnie wysupłanie jakiejś kasy - zmian rewolucyjnych, własnościowych w Zagłębiu, obawiam się, nie będzie. Swoją drogą, naprawdę zazdrościć można, kiedyś pisałem o Ruchu, że znajdują się tacy ludzie, którzy choć trochę podniosą, uratują. Teraz - to samo można powiedzieć o Wiśle; o Wiśle - która przecież obciążenia już przestępczą, nie tylko chuligańską zależnością ma nie byle jakie. Jednak - wciąż znajdują się ludzie gotowi pomóc. W dodatku, co bardzo cieszy - polski kapitał. Dwie osoby fizyczne, dwie spółki - a przecież i Ziętkowie jakoś wspomogą, gdy nie zażądają od razu spłaty im kasy. Tacy ludzie tam okazuje się, są - gratulacje! Co prawda - może i przyjść pytanie. OK! Tylko dlaczego - to np. do Wisły lgnie takie Antrans - a w Zagłębiu tej firmy z Olkusza, teraz nawet Sławkowa, odkryć nie potrafiono? Tak więc, obawiając się, że na zmiany rozwojowe, strukturalne w Klubie, własnościowe nie ma co liczyć - to wydaje się, że trzeba postawić "na jedną kartę", skuteczność trenera tak managerską jak i trenerską.
*) Dlaczego zaczynam się zastanawiać, czy aby nie mieć współczucia dla Centrum Decyzyjnego? Ano - dlatego, że wydaje mi się, że oni na tyle samo albo i więcej niż piłkarze od innych odstają — to i "centrum decyzyjne" tak samo odstaje od ekstraklasowego poziomu w tej dziedzinie. Naprawdę zdają się być tego nieświadomi. To poniekąd może być wytłumaczeniem, dlaczego wszyscy, co gdzieś za granicą choćby przez rok "liznęli" piłki europejskiej: odpadają od współpracy z Klubem. Po prostu - z innych światów, "Centrum Decyzyjne" wierzyło, że naprawdę reszta tak samo siermiężna, jak oni - podobnie, jak co do piłkarzy sądzono, że są na takim samym poziomie. Cóż, oczywiście różnica jest taka, że piłkarze - to sami się nie najmowali, zaproponowali swoje umiejętności, swoją ofertę - i "ktoś" to kupił. Dlatego wciąż przypominam - patrzmy całościowo, nie omijajmy roli centrum zarządzającego, tylko przeciwnie, trzymajmy się prawdy, która mówi o ich głównej odpowiedzialności.
Jednak - robi też wrażenie odkrywanie, że oni chyba naprawdę wszystkich tych różnic świadomi nie są.
* w końcu ostatnia sprawa - nie poruszajmy się też od skrajności do skrajności. Owszem, nie ośmieszajmy się np z VARem, czy szukając innych przyczyn, choćby w 5 % faktycznie wpływających - gdy nie potrafimy obie powiedzieć prawdy, że ta drużyna odstaje. Niemniej - też nie działajmy jak typowi "Polacy z przeciwnego obozu" udawadniając wszem i wobec, że "ta druga połowa Polaków" absolutnie i nigdy w niczym racji nie ma. Skoro już jednak jest przyjęte także gdzie indziej w Polsce, że P. Brożek zrobił padolino i niecnie oszukał - to nie krzyczmy nadal, że oto kolejny karny sprokurowany przez Polczaka, w dodatku przy czym zostawiamy w spokoju tego Brożka, zamiast mu życie obrzydzić, że spieprzył sobie koniec kariery ordynarnym oszustwem. Jeżeli potrafimy powiedzieć o ordynarnym brutalnym faulu Christovão - to tym bardziej trzeba potrafić powiedzieć o ordynarnym zagraniu Brożka, o tym, że może nie ma zmowy przeciw Zagłębiu, ale "na pochyłe drzewo kozy skaczą" - jednak kilka tych decyzji było w za dużym procencie wypadków przeciw Zagłębiu. To jest przyczyna pięcioprocentowa kiepskiej sytuacji - ale jest. Oczywiście, nie może przesłaniać ona przyczyny głównej - ale też nie ma sensu w takim razie, "tylko po to, by być Europejczykami" przemilczać jej, czy wręcz wmawiać, że jest odwrotnie jak jest.