August napisał(a):Lars napisał(a):Zwycięstwo albo czerwona latarnia...
Przecież nawet jak wygramy dwucyfrowo to i tak będziemy czerwoną latarnią. Zresztą bez wzgledu na wynik i tak spadniemy. To dla mnie w sumie piąty sezon Zagłębia w ektraklasie, w którym dość szybko widać jak odbiegamy od poziomu ekstraklasy wiec z doświadczenia wiem co piszę.
No, tak, słusznie. Precyzyjniej, to Kolega Lars napisałby "zwycięstwo - albo jaskrawa czerwona latarnia" (czyli bardzo czerwonym "bijaąca w oczy" i w dodatku teraz już wyraźnie fajtająca się na odstającym kiju z tyłu wozu).
Dlatego jednak - ma jakąś wagę ten mecz dużą, bo to nie tylko kwestia przedłużenia ewentualnych nadziei. Nadziei różnie się rozkładających - i zresztą, kto wie, jeżeli chodzi o nadzieje. Może bowiem właśnie - w kalkulacjach niektórych - to nadzieje wiążą się z tą wrzeszcząco czerwoną latarnią, klub doprowadzony do takiej pozycji ławtwiej sprzedać tanio, nikt nie będzie chciał sprawdzać, tylko radość będzie, że udało się upchać i nadzieje przedłużyć.
W grze jednak jest coś jeszcze - tym bardziej, jeżeli w dodatku nie byłoby "nowego otwarcia z nowymi właścicielami", co jest najbardziej prawdopodobne, jeżeli nie przeprowadzany byłby scenariusz "jak najgorszy klub jak najtaniej sprzedać". Pisałem to pod koniec zeszłego sezonu, gdy awans jeszcze nie był przypieczętowany, tylko groził. Mianowicie - jaki plan rozwoju? Po co teraz awans? Powtórzyłem też pisząc o celach już po awansie na rozpoczynający się sezon. Po doświadczeniach sprzed 10 lat - lub jak to ujmuje Kol. August - z ostatnich 5 sezonów gry Zagłębia w Ekstraklasie (ja na szczęście z tych, co silniej pamiętają wcześniejsze lata), to nasuwa się jedno, o czym pisałem... Najgorsza rzecz byłaby - wobec której byłoby lepiej w ogóle nie awansować niż realizować tę ścieżkę - to wyraźny spadek, czyli "spadek z hukiem", "spadek przy wyraźnej niechęci (żeby nie pisać obrzydzeniu) reszty towarzystwa z racji tej, że byłoby się zespołem wyraźnie nie pasującym do Ekstraklasy.. Pisałem, że na to po prostu nie stać Zagłębia, to byłby gwóźdź do trumny, pogrzebanie czy przynajmniej utytłanie marki Zagłębia na długo i nie do poznania w gumiakach, żeby użyć frazeologii, która ma szanse przemówić do niektórych. Dlatego ten mecz jednak jest bardzo ważny, nawet jeżeli trzeba liczyć się na poważnie ze spadkiem. Jednak spadek "bez żalu ze strony pozostałego towarzystwa ekstraklasowego albo wręcz z ich ulgą, z ich zadowoleniem": to niepowetowana szkoda, Zagłębia nie stać na nią, to byłoby dobijanie już sfatygowanej marki Zagłębia. Cóż, pisząc to ten jakiś czas temu, obawiałem się, że to nie za bardzo jest zrozumiałe dla "ważnych Zagłębia", obawiałem się, że to moje pisanie może budzić reakcje "co ten facet bredzi, jaka walka o spadek z honorem i że możliwy jest nawet spadek, byleby nie był spadkiem ku radości pozostałych; to był czas, gdy oficjalnie, nawet jeżeli nie wierząc, to mówiono o awansie do pierwszej ósemki więc raczej nie zajmowano się perspektywą spadku". Teraz jednak, gdy to jest już ewidentne nawet dla patrzących jedynie poprzez zakochanie w Zagłębiu - to może jednak "Centrum Zarządzające" na serio weźmie do serca zadanie uniknięcia skrajnej przegranej, może to już przemawia? Dlatego - jednak jest ważne, by ten niedzielny szok w Ekstraklasie nastąpił. Jakkolwiek, obawiam się, że danych do tego po prostu może zabraknąć. Szkoda tych 3 czy 4 piłkarzy, co walczą o awans do lepszej drużyny - że muszą walczyć o awans do lepszej drużyny w takim towarzystwie. Jednak może to jednak wystarczy do "szarpnięcia"? Teraz celem strategicznym jest trzymać się za wszelką cenę ogona, by odstawać o jeden, maksimum 2 punkty, bo jeżeli Zagłębie jutro odpadnie bardziej od stawki, to będzie to wyglądało jak realizacja tego właśnie scenariusza spadku z hukiem i wstydem i ulgą u pozostałych, czyli spadku skutkiem frymarczenia tak zasłużoną marką.