przez Blajpios 2018-11-10, 10:50 pm
No, cóż. Wychodzi na to, że największą szansę "podbramkową", to miał Prezes Jaroszewski - ale nie pomodlił się i to w dniu prawdopodobnie przyszłego święta, gdy już będzie beatyfikowana - do Czc. Sł.B. Wincenty Jadwigi Jaroszewskiej, założycielki Benedyktynek - Samarytanek; zmarła właśnie 10 listopada - a wydaje się, że tu naprawdę wsparcia trzeba szukać większego. To tak pół żartem - pół serio na początek.
Kolegę achter przy okazji uspokoję - to normalne u wszystkich kibiców, pod wszystkimi szerokościami geograficznymi. Taki po prostu jest człowiek - jakkolwiek skala faktycznie zmienia się z narodu na naród. Na pociechę jest, że są jeszcze bardziej emocjonalne narody. Jakkolwiek dobrze jest, że i takie głosy przypominające, że jest coś takiego jak umiar i rozsądek się trafiają; byle nie przesadzić - typy takie jak my muszą przeczekać odpływ oceanu.
Jeżeli wracać do teorii spiskowych - to jeszcze "zacytuję sam siebie" - że do rozważań dodać można, że faktycznie pojawiają się pytania, czy aby bookmacherzy i zakulisowi gracze azjatyccy nie mają w garści polskiej ligi.
Sprawa VAR - zresztą i w kontekście powyższym, "reżyserowania gry", też może być na miejscu. W każdym razie. Domagałem się od dawna - i pisałem, że nie wprowadzą, póki nie opracują innych od "błędu sędziego, bo tylko jest człowiekiem": jakichś bocznych dojść do wyniku, choćby poprzez VAR. No, cóż. Może sędzia zastosował przy "sprawie Kudły" zasadę, o której chcę napisać, może inną jakąś... Moim zdaniem - ale i czytałem innych - powinno się wprowadzić, jeżeli chce się, by VAR służył uczciwości, jasną zasadę zaczerpniętą od tych, którzy mają więcej praktyki z videopowtórkami, jak np. hokej. W USA jest wyraźnie określone i tak być i tutaj powinno: sędzia zmienia po takiej konsultacji jedynie te decyzje, które ewidentnie, bez wątpliwości były błędne, materiał to pokazał bezsprzecznie. Jeżeli nie ma takiej jasności - to zostaje to, co intuicyjnie, w biegu czasu, orzekł. Natomiast do dyskusji jeszcze byłoby - czy na telebimach po jego takiej decyzji, powinno być pokazywane ujęcie, które uznał za ewidentnie zmieniające wcześniejsze odczytanie (druga dyskusja - czy też pokazywać potwierdzające jego boiskową decyzję). Cóż. Zakładam - że VAR ma więcej ujęć, więc póki co, póki nie ma takich zasad, to trochę dyskusją niedowidzących o kolorach są nasze wrażenia. Zakładam - że albo widział na innych ujęciach wyraźnie albo poszedł za myślą, że "nie widać wyraźnie" - bo wolę naprawdę bardzo, by nie trzeba uznać, że "kto inny dla innych racji go oświecił, jak reżyserować mecz". W ujęciach telewizyjnych - z jednej kamery wg mnie wychodziło "chyba jakimś choćby kudłem (wybaczy mam nadzieję tę "grę słów nazewniczych") dotknął głową piłki" - a w innym, że "chyba nie dotknął". Za mało, by rozstrzygać autorytatywnie. Tak. Ale - w związku z tym, dziwić może nie skorzystanie z VARu - nawet nikt z wozu nie podpowiedział w wypadku, gdy było przynajmniej "chyba nadepnął Płocczanin Mràza", bo to budzi podejrzenia, skoro VAR służy rozstrzygnięciom wątpliwości (ktoś już przypominał, że dla weszło chyba - Brożek, to doświadczony wyga świetnie zagrał a Mràz, to już paskudnie); podobnie - chyba M. Cichockiego też wypadałoby sprawdzić, bo też "na styku" ta ocena.
Cóż. Dla mnie jednak pozytywy były, nie zgodziłbym się, że przeszli koło meczu - wg mnie walczyli zdecydowanie i do końca. Po prostu - tyle umieją, ot co. Grać ładnie, przypomnę, choć zapomniano dawno - już za D. Dudka umieli - i też nie przez cały mecze. Chyba o tyle się zmieniło, może - że teraz bardziej te wyniki są na styk, bardziej "doskakują do gardła" do przeciwnika. Za D. Dudka nawet chyba momenty dobrej gry za to były jeszcze ładniejsze. Dwa ostatnie mecze - może skutek ciężkich treningów? - ale stracili na polocie, dynamice, szybkości. Natomiast - co do wcześniejszych plusów, też trzeba uznać, że chyba też już zostali lepiej rozpracowani przez rywali, już rywale nie pozwalają się tak łatwo zaskakiwać. W takim wypadku - to wychodzi na to, że teraz wszystkie sprawne akcje, dobre taktyczne przeczytanie przeciwnika i uniemożliwienie mu gry - tym bardziej zasługują na pochwałę. Tylko - co z tego? Wyniki tej samej miary.
Fakt. Po prostu - Zagłębie ma niski budżet, oczywiście - i najniższy obecnie poziom gry. Jednak np. - warto i pozytywy wymienić. Oczywiście, że Vokić jakiegoś porywającego meczu nie zagrał. Niemniej - zaczął nabierać odwagi, że może być graczem wśród starszych. Jedną z cichych nadziei, jakie łączyłem z przyjściem trenera Ivanauskasa, to była właśnie z tym zawodnikiem związana. Nie wiem, do jakiego stopnia byłby w stanie pomóc T. Puchaczowi, czyli obrońcy - ale mam nadzieję, że popchnie młodego Słoweńca ku skokowi rozwojowemu. Co jest zresztą nadzieją dla Zagłębia, mam nadzieję - czyli mam nadzieję, że nie jest wypożyczony albo zakontraktowany do końca sezonu - jego postęp gry znaczący, to niemal jedyna szansa na mówienie, że w Zagłębiu ktoś myśli, jeżeli chodzi o transfery. Jeszcze ewent. Heinloth, ale on już taki młody nie jest. Trochę klasy jeszcze pokazuje Sanogo - i nie wiem, czy rzeczywiście gwiazdorzy. Dla mnie - to po prostu już go rozczytali przeciwnicy. Faktycznie, poza tymi zawodnikami dzisiaj - to jeszcze Kudła naprawdę się pokazał nieźle i nawet można powiedzieć o jakimś postępie w jego grze (choć pytanie, czy starczy do transferu, na którym Zagłębie zarobi).
Cóż, na koniec, znów przypomnę sobie, jak to rzecz ująłem bodaj pod koniec poprzedniego sezonu, gdy ważył się awans. Pisałem - przede wszystkim, to jest sprawa, by uniknąć blamażu. Z jednej strony - dobrze jest przypomnieć się w Ekstraklasie. Z drugiej - nawet spadek po roku, nie byłby tragedią. Natomiast tragedią, na którą sobie Zagłębie nie może sobie pozwolić - to powtórzenie spadku w sytuacji, gdy "wszyscy" (czyli choćby "większość") - odetchną, że spadło Zagłębie, pozbyli się go, bo albo grą odstawiało żenadę - albo pozaboiskowymi gierkami. Kolejny taki sezon ze spadkiem w takich okolicznościach - to jednak zdecydowanie powinno być za wszelką cenę uznane za rzecz koniecznie do uniknięcia. Tu jednak - byłoby pytanie do włodarzy Zagłębia.
W każdym razie - z powyższych racji, to też bardzo życzyłem Zagłębiu, by punkt dzisiaj zdobyło. To dawało możliwość nie odstawania jeszcze od stawki.