Moderatorzy: flex, turku, Landryn, Smazu, krzysiu, LucasUSA, swiezy52
django napisał(a):Litwa wydawała mi się nastawiona antyrosyjsko
Blajpios napisał(a):wszelkie po stronie polskiej "buńczuczne znaki co do Litwy czy Wilna", utrudniają budowanie dobrych relacji z tym narodem, z którym Polska przeprowadziła wielki historyczny eksperyment, jakiego dzisiaj też nie umie propagandowo sprzedać, że Unia Lubelska to jeden z polskich wkładów w zbudowanie tworu może lepszego nawet od Unii Europejskiej - gdy Europie jeszcze taka unia się nie śniła, jakkolwiek oczywiście różne porozumienia, unie królów czy książąt były.
Ivanauskas: Prowadzę drużyny twardą ręką, jestem surowy. Dyscyplina to podstawa
Preferuję agresywny styl gry, ale Zagłębie jest w takiej sytuacji, że musimy przygotować nasze ustawienie pod konkretnego rywala – mówi nowy trener Zagłębia Sosnowiec, Valdas Ivanauskas.
LESZEK BŁAŻYŃSKI: Znany jest pan pod pseudonimem Iwan Groźny. Skąd się wziął ten przydomek?
VALDAS IVANAUSKAS: Gdy grałem w latach dziewięćdziesiątych w Austrii Wiedeń i Hamburger SV, fani nazywali mnie tak ze względu na styl gry. Zawsze byłem twardym zawodnikiem, często kłóciłem się z sędziami. Ten pseudonim przylgnął do mnie. Podoba mi się.
Piłkarze Zagłębia powinni się pana obawiać?
Tak, prowadzę drużyny twardą ręką, jestem surowy, a dyscyplina to podstawa. Preferuję agresywny styl gry, ale Zagłębie jest w takiej sytuacji, że musimy przygotować nasze ustawienie pod konkretnego rywala.
Karierę rozpoczynał pan w Związku Radzieckim. Czy z tamtych czasów można coś wykorzystać we współczesnym futbolu?
Wtedy bardzo ważne były porządek, dyscyplina. Rygor jest potrzebny również obecnie. W Związku Radzieckim także w sporcie były układy polityczne, czego doświadczyłem na własnej skórze. W 1988 roku nie poleciałem z reprezentacją na igrzyska olimpijskie do Seulu, gdzie drużyna zdobyła złoto. Wcześniej grałem we wszystkich meczach kwalifikacyjnych kadry olimpijskiej, byłem kapitanem, ale na ostatnim obozie dowiedziałem się, że w reprezentacji nie ma dla mnie miejsca. Trener wytłumaczył mi, że są naciski z góry, aby do Korei poleciał inny zawodnik. Do dzisiaj mnie to boli, chociaż minęło 30 lat.
Czy piłkarze Zagłębia są zdyscyplinowani?
Niektórzy z nich muszą być bardziej obowiązkowi. Jestem po indywidualnych rozmowach, otworzyli się przede mną. Co bardzo rzuca się w oczy? To, że są za spokojni. Niektórzy z nich nie zdają sobie nawet sprawy, w jak trudnej sytuacji jest zespół. Muszą zmienić swoje mentalne podejście.
Ale czy dadzą radę, skoro kilku z nich nie pasuje pod względem umiejętności do ekstraklasy?
Najlepiej prezentuje się formacja ofensywna, gorzej jest z obroną, ale grę w defensywie musi poprawić cały zespół. Zagłębie traci zbyt wiele bramek. Niestety straciliśmy też kapitana (Tomasz Nowak ma zerwane więzadło – przyp. red). Nowego wybiorę ja, a nie drużyna. Nie chcę na razie zdradzić nazwiska. Kto nim będzie, dowie się pan sobotę, kiedy kapitan wyprowadzi zespół na boisko przed meczem z Miedzią Legnica.
Prezes Marcin Jaroszewski przekonuje, że jednym z pańskich atutów jest to, że dobrze porusza się pan w strefie multikulti.
Pracowałem w wielu krajach i potrafię szybko zaadaptować się do nowych warunków. Już jako szesnastolatek opuściłem rodzinny dom. Można powiedzieć, że całe życie jestem w podróży. Z zawodnikami porozumiewam się bez żadnych problemów, bo mówię w czterech językach, poza litewskim po angielsku, niemiecku oraz rosyjsku. Teraz będę uczył się polskiego, bo bardzo dużo rozumiem, ale nie umiem jeszcze mówić.
Obecnie jest pan w Zagłębiu, a jeszcze niedawno pozostawał pan w stałym kontakcie z Diego Maradoną, który miał pracować w Dynamie Brześć jako prezes, ale wybrał posadę w meksykańskim drugoligowcu Dorados de Sinaloa.
W białoruskim klubie byłem dyrektorem i skautem, kilka razy spotkałem się z Maradoną. Byłem w jego pięknej posiadłości w Dubaju, gdzie trzy godziny rozmawialiśmy na temat sytuacji Dynama, jego obowiązków w klubie. Diego żyje piłką, w bezpośrednim kontakcie jest bardzo fajnym człowiekiem. Rozstałem się z Dynamem w dobrych relacjach. W tym klubie wszystko jest poukładane, ale niełatwo sprowadzić piłkarzy, bo kraj nie jest w Unii Europejskiej.
Jako trener i dyrektor pracował pan w dziewięciu krajach. W którym czuł się pan najlepiej?
W Szkocji, bo ludzie kochają tam piłkę, a ja osiągnąłem bardzo dobre wyniki jako trener. Z Heart of Midlothian zdobyłem Puchar Szkocji oraz wywalczyłem wicemistrzostwo. To były duże sukcesy, bo wiadomo, że dominują tam Celtic i Rangers. Z kolei na Cyprze były świetne warunki do życia, bo to przyjemny, ładny kraj.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników