wg tego, co w artykule w Sporcie było wspomniane - sympatyczne byłoby zrobić tak dobre wrażenie, że i za rok byłoby Zagłębie zaproszone do tego turnieju, wg słów R. Tomczyka lokalnie ważnego, dla nas międzynarodowego - no i z perspektywą niezłej bazy treningowej na kolejny rok.
Niemniej, nie zapominajmy - także w komentarzach - od razu tak sobie pomyślałem, jak tylko przeczytłaem "chwilę temu" ten wpis: dla Zagłębia głównym, praktycznie jedynym celem jest stworzenie w krótkim czasie zespołu, który od 9 lutego (ciut więcej niż 3 tygodnie - i po 3 tylko sparingach) zacznie zwycięską passę! (no, przynajmniej 2/3 zwycięską). Naprawdę - misja karkołomna! Myślę, że trener V. Ivanauskas tego z horyzontu nie straci - ale nie zapominajmy także my.
Luis napisał(a):Jesli dobrze widzialem to pierwsza bramke zawalil Polczak ta lysa glaca, a przy drugiej tradycjnie Jedraginho robil za statyste i odprowadzal zawodnika Istry pod same bramke. Z taka obrona to zadne wzmocnienia w ofensywie nic nam nie dadza.
Cóż, wg podanego składu - jeżeli to Jedraginho odnosi się do Jędrycha - to znaczy, że i tak, nawet jako statysta nie powinien był wbiegać na boisko, bo jego wejście uprawnione było dopiero 7 minut później, w 65 minucie a gol drugi padł wg danych podanych w 58... Nie mam też teraz czasu obejrzeć bramek, więc nie będę się wypowiadał na temat, czy faktycznie on - albo inny obrońca - tylko statystował albo czy ktoś zawalił przy pierwszej bramce. Tak, jak napisałem wcześniej - teraz cała koncentracja na tym, by od 9 lutego zespół stanął zwycięsko do walki o Ekstraklasę. Myślę, że także wparcie kibiców jest tu ważne - wręcz stworzyć parcie na sukces a nie na "skuś baba skuś". Choć to oczywiście trudne, bo wiem, że wiele takich komentarzy wynika z przejęcia się tym, co się dzieje, z całego serca przejmowania się Zagłębiem - ale tak sobie myślę, czy nie warto wręcz do połowy rundy wstrzymać się "na siłę" z wszelkimi "a nie mówiłem?" "znowu ta pała" "to dziady skończone" "nie dadzą rady" itp? Owszem, wtedy gdy już będzie widać, że nie ma szans - to trudno, emocje wyleją się z siłą, powiedzmy, spięciokrotnioną. Ale może jednak - są szanse? Może jednak - stworzyć te szanse, wzmocnić? Ten wysiłek warto może podjąć, bo zakładam, że za wysiłek "głównych w grze", czyli zawodników tam na obozie jak i podczas meczów odpowiedzialny jest V. Ivanauskas i on nie da im za bardzo okazji do "wycofania się" z tego najwyższego wysiłku. Stąd może i taki wysiłek - tylko wspierania - warto podjąć nawet wbrew sile trudnych do opanowania emocji?