przez Blajpios 2019-03-18, 7:03 pm
Wracając jeszcze do meczu z Lechią. Najpierw - to trochę humorystycznie! No, cóż, Ekstraklaso? Jak chcesz mieć zawodników precyzyjnie trafiających w punkt, poprzeczkę czy słupek: przyślij na terminowanie do Zagłębia! Kto przeszedł tę szkołę - tak właśnie trafia. Choćby z ostatniego meczu: P. Polczak, J. Arak, M. Możdżeń, K. Michalak. Który z nich nie ma gry w Zagłębiu na swoim koncie?
Już przechodząc do poważniejszych wątków, to przyznam się, że dla mnie było jasne, że jeżeli Lechia zagra z mocnym zamiarem zwycięstwa, to to osiągnie, mając ekipę zdecydowanie silniejszą, może nawet na miarę Mistrza Polski - i trenera, który umie ustawić zespół i wyegzekwować, co chcą. Prawdę pisząc, nawet jeżeli akurat wciąż jeszcze w jakimś sensie ogólnym, życzę sukcesu, bo Legia to najwyżej polska notowana drużyna a on sam w dodatku musiał zagrać ostro, by pozbyć się intruzów robiących sobie markę za jego pieniądze — to mimo wszystko, życzę Lechii tego mistrzostwa. Moim zdaniem też wcale nie grała Lechia źle czy jakiejś padaki: zagrała skutecznie i wykazując, że jednak realnie przewyższają Zagłębie, jakkolwiek z szacunkiem, jak to powiedział i przed meczem i po meczu P. Stokowiec i za to dla nich dodatkowy plus.
Zagłębie też zaś wcale tak tragicznie, jak to niektórzy pisali, nie zagrało — jak też nie wyciągałbym za daleko idących wniosków z tego, że nie potrafili wygrać po kolei ani z Cracovią ani z Lechią, podczas gdy inni potrafili zlać Lecha czy inne czołówkowe drużyny.
Po prostu. Czy to pech, że tyle poprzeczek i słupków? Może raczej inaczej: po części - bo coś tam pechem można tłumaczyć - to jednak po prostu tyle brakuje do ekstraligowej solidności. Podczas gdy - tyle właśnie nad tę solidność wyrasta Lechia (że ma słupki i poprzeczki - oprócz skutecznych strzałów).
Nie dołujmy się też za bardzo, rozpaczając, jak to znikąd Gruzini wytrzaśnięci a spod budek Słowacy. O ile jeszcze co do Gruzinów można dyskutować, bo tytuł króla strzelców jest trudno weryfikowalny w zestawieniu z europejskim poziomem - to jednak jeżeli o Słowaków chodzi, ta budka z piwem to jest jednak klub w Lidze Europy faktycznie grający, w odróżnieniu od Legii czy innych polskich potentatów wyżej notowanych niż Zagłębie. To stamtąd do Zagłębia oni przyszli. Bramkarz zaś - jednak pewnością w grze, przekazywaniem jej obronie: faktycznie przewyższył D. Kudłę. Nie wzięło się też z powietrza - to, że Zagłębie prezentuje się lepiej obecnie, jak dalece zaś: to najlepiej przedstawia różnica w grze P. Polczaka. Zagłębie nie jest - mimo wszystko - już najgorszym zespołem grającym w Ekstraklasie, biorąc pod uwagę jedynie obecny rok kalendarzowy. Warto to dostrzec.
Fakt. Jest oczywiście, z każdym meczem, którego nie wygrali co najmniej za 3 punkty coraz bardzie - że Zagłębie przybliża się do spadku. Z każdym meczem, z którego nie "wyjmuje" zespół tych co najmniej 3 punktów: jest bardziej prawdopodobne, że nie uda się - nawet z lepszą grą - odrobić strat a to się liczy na koniec.
Niemniej też - coraz bliższy jest punkt minimum do osiągnięcia: poszanowanie Zagłębie, pożegnanie go z ligi z jakąś tęsknotą, szacunkiem, życzeniem powrotu. Już nawet weszlo - po raz pierwszy chyba w tym sezonie, na pewno po raz pierwszy odwracając wielotygodniowe ostatnie niezdrowe i częściowo fałszywe komentarze: pochwaliło Zagłębie. Jeżeli to się uda, ta zmiana "melodii na temat Zagłębia" w mediach i wśród kibiców oraz w światku piłkarskim: to naprawdę będzie ważny sukces. Co innego - czy wart tych pieniędzy, które podczas zimy wrzucono, czy nie dało się tego osiągnąć mniejszym kosztem, to już inna dyskusja. Jednak - jeżeli tę tendencję się skutecznie ugruntuje - a przecież oczywiście nie tylko weszlo.pl już zaczyna "przebąkiwać" takie teksty: to będzie sukces. Dlatego - nawet gdyby okazało się, że matematyczne już nawet szanse na pozostanie w Ekstraklasie zostały stracone: to jest jeszcze o co walczyć, to choćby ten cel odwrócenia nieprzychylności wobec Zagłębia w kierunku przeciwnym, na rzecz tej sympatii - to jest cel wciąż ważny, nawet po utracie matematycznych szans uratowania nie warto tu odpuszczać, tylko wprost przeciwnie.
Skoro już zaś tak ogólnie o Ekstraklasie... Mam jeszcze jedną prośbę, bo jest się właśnie "w trakcie tworzenia maniery", więc jest szansa, jeżeli się przyblokuje - uniknąć świństwa kolejnego zrobionego przez kibiców, w imię niby "miłości ukochanej drużyny", z którą jest pomylona - nienawiść wobec innych. Otóż - summa summarum kiedyś "propagandą mówioną między swymi" krzywdę zrobiono Wiśle Kraków, jakkolwiek były podstawy do takiej "szeptanej propagandy". Takie bowiem czasy PRLu, że były prawdy, które można było tylko z ust do ust przekazywać. Faktem zaś jest, że Wisła przecież była klubem milicyjnym. Pamiętać tylko trzeba, jakie to były czasy, często chcąc coś działać, trzeba było płacić kompromisami. Niemniej, faktycznie, podstawy do ludowej nieprzychylności za to, że to był klub milicyjny - były; tym bardziej, że lud inaczej nie mógł się bronić, jak przez takie "z ust do ust" przekazywanie opinii. Niemniej nazywam krzywdą fakt, że przylgnęło to tak mocno, decydujący okazał się donośny głos środowisk raczej "średnio myślących ale głośno wrzeszczących ze wspomaganiem": i z bardzo zasłużonego dla polskiego sportu, z wieloma patriotami, którzy podczas II wojny dali prawdziwe świadectwo poświęcenia czasem nawet życia dla Ojczyzny: zrobiono na stałe "klub milicyjny" - i do dzisiaj się ich tak wyzywa.
To była krzywda.
Natomiast świństwo - bo już nieraz wyszło nam, jak to jest trudno zwalczyć - to zrobiono z Ruchem Chorzów. Ileż to razy próbowałem przypomnieć - ale oczywiście, to "spływa". Ruch Chorzów w czasach, gdy o polskość wciąż było trzeba walczyć był sztandarowym polskim klubem na Śląsku! Znam naprawdę ludzi - już wymierających - którzy nawet pod Śląsk Cieszyński "podchodząc", sympatyzowali z Niebieskimi i serce im biło, bo Niebiescy poruszali patriotyzm - cóż dopiero powiedzieć o Ślązakach, których wyraz twarzy do dzisiaj pamiętam, gdy mówili o Ruchu, mówili o Polsce.
Nazywanie tego Ruchu teraz "hitlerowcami" itp - to nazywam właśnie świństwem.
Otóż, obecnie - proponuję powstrzymanie się przed innym świństwem, ponieważ dopiero powstaje ta "moda" - jest szansa większa. Mianowicie - teraz???: gdy faktycznie Wisła stara się wyzwolić od zależności od chuligobandytów z Sharksów, zacząć ten klub nazywać Sharks Kraków? Ludzie, naprawdę zabroniono Wam myśleć? Czemuż to wtedy, gdy Sharksi wpływ mieli, nie nazywaliście ich w ten sposób, czemu nie wspomogliście J. Bednarza, gdy pierwszy próbował - albo właśnie wtedy, gdy został "wymiksowany", to nie zaczęliście pisać Sharks Kraków??? Już pomijam fakt, że jest możliwe, że w ten sposób, gdy tracą wpływy, to oni właśnie podpuszczają do używania tej nazwy, bo jakkolwiek dla reszty kraju jest negatywnie odbierana, to "na swoim terytorium" jest "naznaczeniem", za przeproszeniem "nasikaniem", by wiadomo było, że "my tu jesteśmy". Pomijając to wszakże - to hipoteza bez większego badania "zaplecza", tyle że jakoś tam realna. Pomijając więc ten aspekt - wyszydzanie tą nazwą akurat teraz, gdy próbują z tym zrobić porządek: to dla mnie byłoby zbudowanie świństwa, jeżeli ta praktyka by się przyjęła!
Tak przy okazji - w gruncie rzeczy jest to sprawa, w której Wiśle trzeba szczególnie kibicować, bo przecież nie tylko u nich takie przejawy nadmiernego wpływu środowisk na bakier z byciem zdrową społecznością, to w innych regionach Polski są także poważne problemy. Do jakiego zaś stopnia w Sosnowcu? Hm, po niektórych sytuacjach patrząc, niektórych reakcjach, choćby po braku odpowiedzi na podobne pytania - można się obawiać, że to jednak jest jakiś i w Sosnowcu problem. Tym bardziej więc - może warto raczej wspierać to, by coraz mniej sprawy kibicowania naznaczone były zależnością od pogranicza z przestępczością?
Czasem zaś Koledzy - tu trochę idąc dalej - tak wytykacie, że kiepsko z frekwencją na stadionie. Jest to też poniekąd podnoszone na innych forach, przez nieprzychylnych Zagłębiu kibiców innych drużyn: przecież to śmieszna ekipa, na meczach u siebie - 3 tysiące widzów czasem nawet nie ma. Szukacie sposobów na przyciągnięcie widzów.
Może tak więc podpowiem: spróbujcie przekonać także i tych, co myślą inaczej: zadeklarujcie, że na najbliższym meczu nie będzie wyzwisk i wykrzykiwania pogardy wobec drużyny przyjezdnej? Takie proste - może jednak przekona do przyjścia np rodzinami na mecz? Jeżeli zaś nie, jeżeli zawłaszczacie stadion dla tych, co napędzają się głównie (skoro to jest duża część dopingu) pogardą - to nie dziwcie się, że nie ma Was za wielu, w społeczeństwie to jednak nie większość. W dodatku - tą postawą, to przecież traci się prawo do krzyczenia na innych, że nie przychodzą: skoro miałoby to być głównie miejsce dla panowania takich emocji.