przez Blajpios 2019-09-26, 4:23 pm
Czy napiszę, że oczywiście, nic nie zaskakuje, weszlo'pl nie lubi Zagłębia? No, może inaczej napiszę: pewną relację weszlo'pl względem Zagłębia określić można — lubi! Mianowicie - oni tam lubią robić Zagłębiu czarny pi-ar.
Dla jasności. Nie napiszę, że nie mają sporo racji i że przytaczanych przez nich transferów nie można określać mianem kiepskich. Tak, mogą też być przedmiotem rozważań, czy mówią jakieś rzeczy dobre na temat zarządzania w Zagłębiu, czy też przeciwnie, raczej więcej mówią o słabościach w zarządzaniu, może i winach zarządu, karygodnych bądź tylko podpadających pod piętnowanie?
Przy czym jednak przypomnę - występowanie kiepskich transferów jeszcze nie rozstrzyga, że kiepski w zarządzie jest dokonujący ich klub. To jedynie jeden z elementów do oceny — jeden z elementów takiej oceny. Tzn. jeżeli chodzi o ocenianie sposobu dokonywania transferów, liczy się także choćby stosunek ilości kiepskich transferów względem ogółu - na pewno liczy się, jaki jest stosunek tej ilości kiepskich względem dobrych, bardzo dobrych. Tak więc - ostatnio prasa nie tylko trafiła na Zagłębie, na przykład wyliczają Realowi, Barcelonie, ileż to kiepskich transferów dokonali, zapewne "za lepsze pieniądze". Czy to już dowiodło, jak kiepskie to kluby? Ponadto - ocena transferów, to także ledwo jeden z aspektów oceniania sprawności zarządu.
W każdym razie, jak napisałem, krytyka tych transferów jest co najmniej uzasadniona, są do niej podstawy i to do złych ocen, jakkolwiek po części jest to nadal dyskusyjne.
Niemniej - nie tyle tę dyskusję w tym momencie podejmuję, co raczej chcę odpowiedzieć w sprawie weszlo i ich manipulacyjności, po części łącząc to z wcześniejszą dyskusją, choćby po wypowiedzi S. Milewskiego, tutaj też przytaczanej. Miałem wtedy napisać (gdy tylko dyskusja ta wróciła, jeszcze przed wywiadem z S. Milewskim), nie zdążyłem.
Otóż - ja raczej z szacunkiem wspominam V. Ivanauskasa, bo tego, co zapowiadał, jeżeli chodzi o przemianę w Zagłębiu, dokonał. Nie obronił Ekstraklasy, jednak Zagłębie było inne, walczące. Moim zdaniem nadal, nie tylko gdy wyrażałem na bieżąco - może przejechał się na piłkarzach, może tylko trzeba raczej powiedzieć, że po prostu: ci zawodnicy nie udźwignęli presji w decydujących grach, gdy już było widać, że naprawdę sukces ciągle jest realny a to już była rozgrywka finałowa. Tutaj - może i błąd trenera, że nie wykazał, że "pamiętajcie, faza zasadnicza, to jazda na etapie, trzeba zdobyć pozycję w peletonie - ale potem kolejny start, jeszcze przyspieszenie i jazda na łeb i szyję". MOże tak - a może robił to wystarczająco, ale ludzom brakło determinacji? Nie wiem. Jednak - to Zagłębie naprawdę wróciło do gry.
Oczywiście - to nie jest tak, że "ponieważ chcieli dobrze, to nie będziemy rozważać, czy kasa dobrze wydana, nawet jeżeli w błoto poszły duże pieniądze". Byłoby to wielką naiwnością takie myślenie, wydawanie pieniędzy, wydawanie pieniędzy to odpowiedzialna sprawa - a powinna być taką przynajmniej w dwóch znaczeniach tego słowa, czyli nie tylko prestiż, ale że bywa rozliczanie, "pociąganie do odpowiedzialności". Gdy okazało się jasne, że rozważają taki wariant sprowadzenia "nowych wojsk zaciężnych" dla "obrony Ludowego", to stawiałem pytanie, czy to zasadne. Pisałem, że to może być pozytywne - bo zadaniem strategicznym powinno być odwrócenie nastawienia do Zagłębiai to już może być pozytyw, niezależnie od kwestii spadku. Stawiałem jednak pytanie, przypominające, że wśród odpowiedzialnych dojrzałych ludzi, jednak niekoniecznie "zastaw się a postaw się) powinno grać rolę. Nie było dla mnie jasne, że naprawdę tę kasę trzeba wydawać na "obronę za wszelką cenę". Niemniej, jeżeli się zdecydowano, to chodziło o zmianę jednak atmosfery wokół Zagłębia. Sądzę, że to w jakiejś mierze zostało zrealizowane. Nawet weszlo'pl w którym momencie zaczęło się asekurować, co zrobią, jeżeli Zagłębie jednak się obroni, bo zaczyna to być realne.
Tak. Tu właśnie - powracamy do "manipulanctwa" weszlo "przy okazji". Wspomniana ich asekuracja - dowodzi też, że "wystarczyło obejrzeć parę meczów Zagłębia", by jednak twierdzić, że Zagłębie nie tak całkiem odstaje. Dlaczego - jedne "parę meczów" zauważają - a drugiego nie? Cóż, nasuwa się hipoteza, że jednak lubią oczerniać Zagłębie, to taki jeden z dyżurnych chłopców do bicia, niezależnie od tego czy i ile racji jest w kiepskości Zagłębia - to jednak po prostu innych racji niechętnie dopuszczają do głosu świadomość. Niestety, ale wydaje się, że weszlo pisze typowo "po dziennikarsku" i to w wydaniu sprawnych wyrobników sprytnego działania emocjami, aluzjami, niedopowiedzeniami wytwarza u odbiorcy ich pożądany efekt wrażeniowy i powodują, że ludzie chłonący ich tezy, są przekonani, że oto teraz zaczynają myśleć a de facto z wielkim przekonaniem przyswajają podrzucone myśli jako swoje.
Takie słówko "aż"; "aż cztery transfery złe" — nieważne, że nie o samą liczbę nietrafionych chodzi, tylko proporcje do trafnych, o to także, które są skandaliczne a które tylko nietrafione. "Aż" - nie pozwala dokonywać powyższych rozgraniczeń, analizy. Pozwala też przemknąć się nad kwestią ile jest tych niezłych, jakie to były. Oczywiście, możne łatwiej je wtedy też "spłaszczyć", bo np wystarczy zamiast bycia rezerwowym Vokicia napisać, że "grzeje ławę", wcześniej zaznaczyć, że "oczywiście nie wszystkim powodzi się aż tak źle" (zamiast - niektórym dobrze). Wtedy nie trzeba już pisać np o Hroššo, można półgębkiem wspomnieć, że przecież w ekstraklasach swoich lig grają Toth czy Gabedawa i nie zauważyć, że też Ivanishvili wrócił do gruzińskiej ekstraklasy, jak i w czeskiej lidze gra Gressak... A pamiętajmy, że zaczyna się od niezłego uderzenia - wracam do tego "odstawania totalnego", bez zauważenia, że po zimie było inaczej: czyli Zagłębie w lidze jak M. Najman w Madison Squar czy w ogóle w jakiejkolwiek walce wieczoru... Naprawdę? Do tego dodać można - co piszą uogólniająco o Zagłębiu. Pamiętajmy zaś przy tym, że pisząc w tym samym artykule o Lechu potrafią trzymać się realistycznych odniesień, wzmiankując, że skalą odniesienia jest ostatnich kilka czy kilkanaście sezonów Lecha. Tymczasem - fakt, to bardzo wystrzałowo brzmi a przecież o to im chodzi: otóż to zapłacenia 50 tys. za grę Torunarighi określają w końcówce zdania następująco: "i jest to jedyny warty odnotowania gotówkowy transfer przychodzący w historii tego polskiego klubu". Naprawdę. W historii całej Zagłębia, to był - wg nich w tym artykule - jedyny warty odnotowania transfer; nie w historii kilkunastu ostatnich lat. Do kompletu - dać jeszcze można ośmieszający filmik - no i spokojnie można dalej żeglować, jak napisałem powyżej.
Cóż. Nie wiem przy tym - może naprawdę tak myślą z pogardą, że te przejaskrawienia wychodzą naturalnie i w ogóle nie zauważają ich, przekonani, że robią uczciwą i obiektywną ocenę? Może mają świadomość, że podrasowują historię, bo przecież muszą mieć zawsze kogoś do skopania? Nawet szkoda mi czasu się nad tym zastanawiać
Powtórzę jeszcze. Nie chodzi mi o to, by podważyć zasadność analizy tych transferów Zagłębia, tylko "wycieranie sobie gęby" Zagłębiem przez weszlo, gdzie usadawiając się w glorii prawdziwych ekspertów, jednak zajmują się nieco naciąganym procederem, by już nie rozstrzygać, czy uczciwie czy nie i do jakiego stopnia.