przez Blajpios 2018-08-06, 5:57 pm
Trochę zbiorczo, więc w dziale o przyszłości - ale nie tylko dlatego, że zbiorczo; raczej dlatego tutaj, że wszystkie te sprawy teraz przeze mnie poruszane, mają wymiar przyszłości, jeżeli chcemy widzieć Zagłębie, jako za kilkanaście lat czołowy klub w Polsce i solidny w Europie.
Najpierw, jak to mawiają młodsi (bo jak młodzi, to człowiek już pewien nie jest): «szacun» dla Kol. Augusta, za wytrwałą walkę o zachowanie zdrowego rozsądku w podejściu do obcych klubów: i co więcej, wobec zestawienia z rzeczami tak bolesnymi i drastycznymi jak rzezi na Polakach na Wołyniu. Cóż, trochę to niestety przypomina moją walkę z paskudnym "odwróceniem" Ruchu Chorzów, przepolskiego klubu w czasach przynaleźności Chorzowa do Niemiec, który przez wynaturzenia związane z PRLem zaczął być postrzegany jako proniemiecki. Takie historie związane z PRLem, to zresząt nie nowina, bo tak przekręcono i takie kluby licznych patriotów i bohaterów wojennych, jak Legia, czy Wisła — zaś gnojono takie, jak np. Cracovia, Garbarnia, Polonia. Cieszę się więc, że można mieć nadzieję, że przynajmniej w tej akcji w obronie Wołyniaków i w ogóle Kresowiaków, wygnanych z domu, niegdyś tworzących Pogoń, jednak chyba udało się Kol. Augustowi wstrzymać pohopną nadgorliwość, która gdyby nie spotkała odporu prawdy, to pewnie podlana gwałtownością sądów i siłą tłumu, mogłaby się okazać z czasem tak silna, jak choćby te przekonania o innych wspomnianych tych klubach, które nie dość że te parę dziesiątków peerelowskich lat temu musiały ścierpieć pogwałcenie historii, to jeszcze teraz coraz bardziej w tym oglądzie są pogrążane.
Naprawdę chciałbym, by Zagłębie Sosnowiec, tak w instytucjonalnej warstwie, jak i kibicowskiej, jednoznacznie cechowało się patriotyzmem, niemniej w połączeniiu z rozsądkiem i prawdą, rzetelnością i... szacunkiem także do rywali.
Postawiłem wielokropek przed dokończeniem poprzedniego zdania, bo dotykamy tu kwestii, którą warto widzieć i przez pryzmat - na szczęście też tu na forum poruszanego - obrzydzenia czy oburzenia wulgarnością i tanią nienawiścią proponowanymi jako styl kibicowania. To nie nowa rzecz, nieśmiało nie raz podnoszona, ale kłamliwe i wredne użycie zdroworozsądkowej prawdy, że jest różnica między operaą a stadionem: terroryzowało głosicieli tych głosów rozsądku i wynikiem było dalsze przyzwolenie na rzeczy wstydliwe, jakby były chlubą - czyli bluzgi z dumą odnotowywane przez niektórych.
Na szczęście wciąż jednak powracają głosy rozsądku - a i padają konkretne propozycje dopingu inaczej kształtowanego. Po tej linii idąc, myślę, że może warto spróbować dotrzeć do organizujących doping z konkretnymi propozycjami haseł w oparciu np. o dumę lokalną - i wciąganie środowisk poszczególnych w Zagłębiu (regionie). Kibic Zagłębia także z Olkusza z rana po zwycięstwo wyrusza! W całym Zagłębiu, nie tylko Jaworznie - podziw Zagłębiu za rzuty rożne. Dziś od Siewierza zjechał wóz - kibiców na mecz Zagłębia zwiózł. Potężne Zagłębie z Sosnowca - gdy kibic z willi i wieżowca. Podobnie - z Myszkowem, Zawierciem i innymi, jak choćby Wojkowice, Grodziec itp miejscami Zagłębia. Albo inne wersje, gdzie miasta i miejscowości występują nie w miejscu rymowanym, więc je można zmieniać, jak np. Sosnowiec (Czeladź, Wojkowice, Będzin, Zawiercie, Myszków itd itp) - Np. Było jest i będzie też w Myszkowie (Sosnowcu itd) Zagłębie. Oczywiście, wszystkie powyższe to są pisane na gorąco inspiracje, wskazówki dla kierunków - bo to nawet nie przykłady są: trochę inna musi być "poetyka haseł dla tłumów". Niemniej trzeba za wczasu podsuwać takie jakieś propozycje pozytywnego skonscentrowania na sukcesach Zagłębia - wśród których może być szacunek i dla rywala. Inaczej bowiem, jak zaczynają grać emocje, to wiadomo, że złolść i nienawiść łatwo się artykułują, więc będą wciągać, tak jak dotąd wciągają.
Tu zaś - dochodzimy do kwestii coraz ogólniejszych. Na szczęście, niektórzy zaczynają się budzić, że sen czy marzenia, jak to w czołówce jest już Zagłębie, skoro do Ekstraklasy awansowało - to jednak nie twarda rzeczywistość, bo ta - to raczej walka o utrzymanie. Jakkolwiek - ono także będzie sukcesem. Jeżeli zaś będzie lepiej, to oczywiście, że cieszyć będzie; nie można jednak zakładać, że wicemistrzowstwo Polski w sezonie debiutanckim, to obiwązek, prawo i natura Zagłębia, skoro już raz kiedyś się to zdarzyło.
Podobnie w sprawach kibicowskich. Co prawda spotykałem się tu z oburzeniem, gdy nie raz dotąd pisałem, że tak samo, jak Klub obecnie jest na poziomie przeciętniactwa - to i tak samo życie kibicowskie ma wpodobny poziom. Niemniej i w tej sprawie, co innego marzenia co innego fakty. Cieszy, że taka świadomość jakoś się przebija powoli - bo naprawdę: niemożliwe jest utrzymywać, że jest inaczej: choćby w wypadku, gdy w dopingu zauważamy wulgarność, nienawiść, bluzgi. Nie o to jednak chodzi, by tym sposobem się pocieszyć. Raczej - chodzi o wytworzenie, organizację: po prostu nowszej generacji.
Co nie znaczy, że nie trzeba docenić i tego, co jest. NIe docenienie - to też fałsz, nie o to chodzi. Np. do pochwały choćby i łut szczęścia, jakie miało Zagłębie - warto włączyć. Sam P. Polczak, któremu jako Zagłębiakowi szczególnie się chyba kibicuje... Gdyby nie świetna interwencja D. Kudły, który obronił groźny strzał: to kolejny udział miałby chyba P. Polczak w golach dla przeciwnika (mam wrażeie, że od niego odbiła się piłka krótko po objęciu prowadzenia przez Zagłębie). Przede wszystkim jednak: dobór stylu do meczu. W tym meczu liczyło się głównie zwycięstow. W jakim stylu, to naprawdę było drugorzędne. Oczywiste jest też - że długo tak "na aferę od bramkarza pod przeciwne pole bramkowe) - to się nie pogra. Niemniej w tym momenc ie to było potrzebne. Inne rzeczy można więc wypracowywać - korzystając z przewagi bycia nieznanym beniaminkiem.
Zagłębie 10 lat temu po 3 kolejkach miało 0 punktów i 2 bramki a straconych kilka. Pierwsze zwycięstwo (jedno z 4) przyszło dopiero w IV kolejce i nie zmieniło niekorzystnego bilansu bramkowego. Niech to będzie dobre podsumowanie od strony pozytywów, które warto zauważyć. By tegoroczny lepszy wynik był jednak zwiastunem rozwoju - to jeszcze dużo chyba trzeba pracy, choć cieszy to, co już osiągnięte.