Adam1906 - choć w dziwnym wątku, że nowym trenerem nie J. Araszkiewicz, tylko J. Magiera napisał(a):dziejus napisał(a):I na cholerę chodzić na spotkania z jakimś Jaroszewskim,kiedy wiadomo,że ośrodek decyzyjny klubu znajduje się w Warszawie

Byłeś? Bo jak nie byłeś to po co pierdolisz?
Cóż. Może, by sprowokować, że jakiś "kumaty, co był" odezwie się ludzkim głosem nawet do jakiegoś pariasa?
Cóż, Koledzy! Nie podważam całkowicie Waszego entuzjazmu, przecież dorośli ludzie, więc na pewno były podstawy, by wrócić uspokojonymi...
Niemniej... Nie umiem przy tym wszakże pozbyć się natrętnej myśli, że M. Jaroszewski - niestety - jest jednak sprawniejszym dziennikarzem, niż myślałem, skoro po tym spotkaniu tak rozochoceni jesteście.
Czy bowiem Prezes zrezygnował z wielkiego faux pas, delikatnie mówiąc, jakim jest skandal bycia najemnym pracownikiem u innego klubu prezesa? Czy coś się zmieniło w tej kwestii?
Czy może - oświadczył Prezes i podpisał oświadczenie, że J. Araszkiewicz w ciągu tych kilku miesięcy do końca sezonu zarobi mniej, niż kosztowałaby licencja dla T. Łuczywka + ewentualna podwyżka dla niego za objęcie odpowiedzialności I trenera? A nawet jeśliby?!!! Naprawdę chcecie powiedzieć Koledzy, że już nie widzicie tego, iż byłoby dużo uczciwiej zapłacić za tę licencję + podwyżka, ale nie bawić się w krętactwa? Naprawdę nie zauważacie, że to, czego Zagłębiu potrzeba, to wreszcie skończenie z układzikami, krętactwem itp.

Naprawdę nie rozumiecie, że nie widząc tak sprawy z zatrudnieniem J. Araszkiewicza, to choć wyliście tutaj nieraz, że jesteście oszukani: dajecie po protsu prawo, by oszukiwano Was nadal, by "wicie, rozumicie" królowało? Naprawdę chcecie, by system korupcyjny dalej kwitł? Ta zabawa bowiem ze słupami, gdy jest dostępny sposób wykupienia licencji i pomoc do wzięcia na siebie odpowiedzialności I trenera faktycznie a nie w szemrankach, co to z kolei, gdy wygodnie to kolesie wybronią, zdejmą ten ciężar - to przecież jest przyuczanie T. Łuczywka dalej do tego powykoślawianego systemu piłki skorumpowanej, ("skopanej", jak mawia klasyk), który to system panoszy się od lat w Polsce!
Koledzy. Choćby sprawa oszukiwania z J. Magierą, że niby odszedł obrażony z Legii, że Zagłębie go przejęło - a okazało się, że jednak to było "posłanie na placówkę" i Legia jednak płaciła, choć niby wyrzuciła Magierę. No i co - a teraz, bo tak powiedział Pan Prezes Na Spotkaniu Dla Swoich: to już macie gwarancję, że tym razem to oszukiwania nie ma, nie płaci za ten angaż J. Araszkiewicza - Prawdziwy Prezes, czyli zwierzchnik M. Jaroszewskiego, czy też w ogóle skoro tak mówi wilk, ale za babcię przebrany, to bez zmrużenia oka wierzy Czerwony Kapturek?
Naprawdę uważacie, że koszt 700 tys. jest wystarczający na opłacenie sprowadzenia Zagłębia do roli podrzędnej filii, z której naśmiewają się kibice? Czy coś się tu zmieniło?
Czy coś się zmieniło - to nie w Warszawie jest ten ośrodek decyzyjny, o którym pisze Kol. dziejus? A może Wam to jego pisanie tylko coś przypomniało niewygodnego, że nagle puszczają nerwy?
Cóż. Są i sprawy, które być może pozwalałyby na większy optymizm, gdyby...
Taką sprawą jest - np. powolne zmierzanie do Ekstraklasy, rozłożone na parę lat, żeby w zrównoważony sposób tam się przybliżać. Pisałem o tym nie raz. Co prawda - i tu "coś śmierdzi", bo jednocześnie idzie przekaz do jednych kibiców: "spokojnie, gramy o awans" a do innych: "spokojnie, nie pchamy się tam od razu, idziemy w sposób zrównoważony"; czy aby niespójność tych zdań nie powinna budzić obawy, że przynajmniej przy jednym z tych zdań - jest kłamstwo? Niemniej, jak nieraz pisałem, mogłaby to być sensowna koncepcja, gdyby...
Druga ewent. sensowna kwestia, to kwestia nagradzania piłkarzy - jakkolwiek nie wiem, o tym, jaki to system nagradzania; pewnie też Wam zakazano pisać jaki to system, pod groźbą utraty honorowego tytułu "kumatego", więc my wszyscy tu uwierzymy, że jest świetny!? W każdym razie - niech będzie, że system dobry, choć jeżeli o moją opinię chodzi a i o naszą mentalność: to myślę, że największe szanse ma system "wyznaczenia" jakiegoś docelowego miejsca na koniec sezonu, za które się umawiamy - z drużyną (i potem wewnętrzna procentowość jakoś ustalona) czy też z pojedynczymi ludźmi - ale na to samo miejsce. Następnie - procentowo na plus premia, jeżeli powyżej skończą sezon a pomniejszenie wypłaty o umówiony procent, jeżeli będzie poniżej (oczywiście, w jakichś granicach, by jednak jakąś płacę za grę otrzymali nawet jeżeli spadną). Nieraz o tym pisałem. Jakkolwiek - nawet taki system może być "przekabacony", bo np. panowie piłkarze uznają, że gwarancja grania w tej samej lidze, bez awansu: cenniejsza niż to trochę grosza, bo za rok mają pewniejszą pracę niż gdyby awansowali...
W każdym razie - te np. elementy spotkania (wg Waszego opisu) faktycznie mogłyby stanowić jakieś punkty nadziei, jakieś konkrety, które pozytywnie można oceniać.
Tak byłoby - gdyby przy tym było widać, że ktoś taką koncepcję ma, taką wizję - i jest w trakcie jej realizacji, sukcesywnie i racjonalnie. Przyznam, że na podstawie tego, co piszecie - nie mam jednak takiej pewności. Co najmniej tak samo jest prawdopodobne jest, że to kolejna ściema, jaką zaserwowano.
Pozdrawiam.