He, he... Coś mi to przypomina dowcip przedwojenny, jak to do przedziału I klasy z paniusiami i paniątkami wsiadł starozakonny jegomość. No i... jako że był typowym przedstawicielem prostej nacji, którą o przywiązanie do cebuli nadmierne oskarżano nie bez wyraźnych podstaw - a przynajmniej z pewnością nie w tym wypadku bez podstaw wyraźnych: po chwili "towarzystwo" wiercić się poczęło, machać wachlarzami, spoglądać wymownie a wypychająco na pejsatego jegomościa... A tu nic. w końcu, któraś z pań wyjęła flakonik drogich perfum i... głęboko wdechnęła ale też i zobaczyła błagające spojrzenie osoby z naprrzeciwka, więc podała uprzejmie. Zaraz zaczęła krążyć buteleczka, już od sąsiada do sąsiadki i tak w kółko, tylko Żyda omijano. Przeszła jedna "kolejka", druga, biegnie trzecia i gdy buteleczka zbliża się w pobliże bohatera akcji, ten rzecze: "nu, Drogie Państwo, tyle tu święta co przez czucie na mnie Pastwo mają - a jakoś tak mnie zobaczyć w tej zabawie nie poradzicie?"
Zaraz, zaraz. A jak to się nagle zaczęło to ożywienie z pisaniem wpisów po parunastu dniach zastoju? Coś tam rozsierdziło, poszły zaraz wyrazy oburzenia, wypychania - ale potem, jak z płatka; różanego

Ale, niech tam! Dobrze, że ożywienie jest.
Jak by to tłumaczyć zasięgająć jeszcze do mądrości narodów: "uderz w stół a nożyce się odezwą"?
Choć, trochę żal, że tylko jedne nożyce się odezwały - a "wycieczek" robiłem do szerszego ich zakresu. Żal, bo bardziej warto by może było zastanowić się właśnie nie nad chorobą typa, co te nożyczki prowokował, co nad problemami, które tną siatkę przyszłości właśnie jak te nożyczki, szczękające dla niepoznaki na intruzów - i robiące sobie dalej swoje.
Pewnie, że oszukiwali i pluli w gębę kibicom: raz - ustawiając przez lata począwszy od pierwszych sekretarzy mecze i udając, że to wielka sportowa walka - a dwa, że przechodzi się nad tym do porządku dziennego, pewnie, furda! Dwa, że dzisiaj następcy tychże sekretarzy dalej są zarządcami: oczywiście, furda! To, że byli tacy, co poważyli się powiedzieć, iż nie godzi się, by dalej w Zagłębiu byli "umoczeniu" - to gdzie należy ich teraz szukać? Ależ, to wspaniale. Oczywiście, Lachowski miał odwagę przyjść, prosić o zrozumienie - a nie był przecież chyba najważniejszy w tym zestawie: to co do niego dla mnie zmienia postać rzeczy. Miał odwagę. Podobnie - są ci, którzy złapani na gorącym uczynku: usunięci. W innych niektórych klubach chyba ani tyle nie zrobiono. Tyle, że ci, co usuwali - też już chyba wszyscy wylecieli. A my wracamy "do wspaniałych złotych tradycji", rzecz jasna bez żadnego odcinania, po co, to nasza wspaniała tradycja! Och, wspaniała tradycja prawych ludzi z 1906 roku, co zakładali ten klub!? Na pewno? Nic jej nie przekrzywiono w czasach PRLu? NIe chodzi o to, że to były czasy, w których byliśmy zmuszeni żyć w określonych warunkach. Wiem to zapewne ciut lepiej przynajmniej od jakiejś części PT Forumowiczów. Chodzi o to - że właśnie odcięcia nie było żadnego. I tak pytać pewnie że można - co do w ogóle mentalności "wiodących sił sosnowiecko zagłębiowskiego narodu". Niemniej można i pytać co do stylu działania, rozumienia, marketingu, budowania społeczności, mydlenia oczu ludziom. Przecież - nawet chwyty te same... Ale, furda to! - bo, laboga, jak tak można pytać? NIech więc dalej rozgryweczki, dotacyjki toczą się. Zapewne zupełnie z księżyca wzięty, nie mający żadnych związków z dawną mentalnością Prezes z kolei na hokeju nawet imprezy masowej na kluczowych meczach nie zorganizuje. Bo może będzie nawet ładniej, jak piętro niżej stoczy się nie tylko piłka ale i krążek? Ale za to - Sprawdzony Gospodarz wystąpi na jakiejś konferencji, panowie znów wytłumaczą kibicom... Co? Ano - że absolutnie, tak jest, tak być musi, wspaniała tradycja, cichosza! Bo inaczej, co? Ano! Bo inaczej kto wie, czy nie trzeba by pomyśleć, że prawdą jest, iż w ramach przezwyciężania przekleństwa degrengolady trzeba by jednak odejść od zaklętego kręgu opancerzonego osadzenia w grajdołku dawnych mentalności?
No, to nie odchodźcie. Wiadomo. Zawsze tutaj co rusz mona sobie ponarzekać. Na Sprawdzonego Gospodarza, na zarządce tego czy tamtego, na "zawodników testowanych", "na wzmocnienia najlepsze, po pół roku zweryfikowane" itp. Niech się lud wyładuje, jak niegdyś w Kabaretach Pietrzaka.
To wszystko w zasadzie mnie nie zaskoczyło.
Jeżeli coś - to już bardziej zupełne przemilczenie pytania, które stawiałem, czy aby w tych potrzaskach nie należy za groźną komponentę sytuacji nie należy uważać możliwości brania góry ze strony rozwiązań po prostu przemocy. Coś, co pisałem na pewno jeszcze gdy M. Adamczyk został Prezesem, przestrzegając przy jednoczesnych pochwałach: a chyba jeszcze wcześniej też. No i kto wie, czy nie smutniejsze od tych paroksyzmów alergii na wszystko, co już nawet przypomina antykomunizm - nie jest właśnie to przemilczenie. Tylko jeden głos jakoś "podobną nutą", ba, wręcz mówiąc o przestępczych frakcjach "sprawdzonych kibiców", padł tutaj (a przecież trudno zbadać i wykazać, bez głosu tego człowieka, jaki był związek naszych wypowiedzi). Cóż, nie mam danych, by stwierdzać jak dalece podpisywałbym się pod takim stwierdzeniem - a na pewno nie hołdowałbym jednostronnemu wskazywaniu, że nienawidzi tylko jedna strona konfliktu kibicowskiego: niemniej przemoc na pewno staje przynajmniej na granicy czynów karalnych.
Co do zaś pozostałych "nożyczek", które poruszałem - no, cóż: wygląda, że i tak analiz wystarczy.