Moderatorzy: flex, turku, Landryn, Smazu, krzysiu, LucasUSA, swiezy52
Totalna bezradność - tak w skrócie można opisać poczynania Rakowa w dzisiejszym meczu z Zagłębiem Sosnowiec. Drużyna, która jeszcze w zeszłym sezonie grała w ekstraklasie, okazała się o wiele dojrzalszą i po prostu lepszą od podopiecznych Roberta Olbińskiego. Sosnowiczanie pokonali Raków 2:0 i mimo, iż rozpoczynali sezon z czterema punktami ujemnymi to zaledwie po trzech kolejkach już są w tabeli wyżej od naszego zespołu.
O bezsilności Rakowa świadczy fakt, że pierwszy strzał (do tego bardzo niecelny) oddał dopiero w 27. minucie Mateusz Bukowiec. Wtedy było już 1:0 dla Zagłębia. Pierwszy gol goście strzelili w 11. minucie. Błąd obrony wykorzystał Adrian Pajączkowski, który strzałem głową z 6 metrów posłał piłkę do siatki. Druga bramka była bardzo podobna do tej pierwszej. Do dośrodkowanej na długi słupek piłki doskoczył Wojciech Białek i również strzałem głową pokonał Cezarego Siwego.
Na pochwały w ekipie Rakowa jako jeden z nielicznych zasłużył Tomasz Foszmańczyk, który dwukrotnie strzałami z okolic 20 metra zmusił do wysiłku Macieja Gostomskiego. Najbliżej uzyskania honorowego gola dla częstochowian był jednak Przemysław Korytkowski. Napastnik Rakowa zachował się jednak jak nowicjusz i będac kilka metrów od bramki kopnął anemicznie piłkę wprost w bramkarza Zagłębia. Niestety napastnicy to pięta achillesowa Rakowa. Świadczy o tym dobitnie fakt, że w spotkaniu z Zagłebiem w ataku wystąpił nominalny pomocnik Bartosz Gliński.
Sosnowiczanie pokonali na wyjeździe Raków Częstochowa 2:0, dzięki czemu po dwóch rozegranych meczach mają już dodatni bilans punktowy. Obie bramki padły po strzałach głową.
Zagłębie zdobyło prowadzenie w 11. minucie. Krzysztof Myśliwy przyjął piłkę na prawej stronie boiska, ograł jednego z obrońców, po czym precyzyjnie dośrodkował na głowę Adriana Pajączkowskiego. Ten strzałem w długi róg pokonał bramkarza gospodarzy. - Cieszę się, że trener postawił na mnie. Mamy szeroką kadrę, więc jest to dla mnie wyróżnienie. Zdobyłem bramkę, jednak najważniejszy jest interes całej drużyny - mówił szczęśliwy strzelec pierwszego gola. Siedem minut później Pajączkowski mógł zdobyć drugą bramkę, jednak piłka po jego strzale trafiła w poprzeczkę.
Dzięki szybko uzyskanemu prowadzeniu Zagłębie kontrolowało przebieg gry. Gospodarze dopiero w drugiej połowie mocniej zaatakowali by odrobić stratę. Dzięki temu Zagłębie mogło się skupić na grze z kontrataku. - W każdym meczu szybko strzelona bramka ułatwia grę. W meczu z Jarotą bardzo długo się męczyliśmy i nie potrafiliśmy strzelić gola. Dzisiaj mecz ułożył się dla nas idealnie. Trzeba wiedzieć, że nikt przed nami się nie położy, każdy gra o zwycięstwo - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener Zagłębia, Piotr Pierścionek.
W 56. minucie Zagłębie zdobyło drugą bramkę. Do rzutu wolnego podszedł Dawid Bartos i z 30 metrów dośrodkował idealnie na głowę Wojciecha Białka, a środkowy obrońca posłał piłkę wprost do siatki. Sześc minut później miejscowych powinien dobić Rafał Bałecki, jednak napastnik Zagłębia trafił piłką w słupek.
Trener Pierścionek poproszony o wyróżnienie któregoś ze swoich podopiecznych stwierdził, że to kibice byli najlepszym aktorem tego widowiska. - Dziękuję naszym kibicom za liczne przybycie. Mam nadzieję, że nasza gra sprawiła im satysfakcję i w dobrych nastrojach wracali do Sosnowca. Dzięki głośnemu dopingowi grało nam się dużo łatwiej - stwierdził.
Raków Częstochowa – Zagłębie Sosnowiec 0:2 (0:1)
Bramki: Pajączkowski (11.), Białek (56.)
Zagłębie: Gostomski – Bartos, Marek, Białek Ż, Łuczywek – Wolny (63. Ryndak), Kłoda, Cygnar (83. Smolec), Pajączkowski – Bałecki (70. Błażejewski), Myśliwy.
Widzów: 2.000 (Zagłębie – ok. 500).
STS_1906DG napisał(a):No fajna była jazda z tym intercity ;D Ten nasz pociag był zepsuty naprawde czy nie?
AjriSSS napisał(a):Hi Hi zwycięstwo, a gdzie są Ci co tak wychwalali Raków i mówili że tacy ciency jesteśmy
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników