przez Blajpios 2005-09-21, 6:11 pm
Dopowiadając do głosu kol. Krawca napiszę, że niekoniecznie mnie zaskoczyło to odmienne zachowanie kibiców w Wodzisławiu. Rzecz w tym, że region Wodzisławia, podobnie jak np. nieodległe Raciborskie, Śląsk Cieszyński, odbiegają do Górnego Śląska - a z kolei względem regionów, które miały szczęście mentalnie lepiej już wyzwolić się od komunistycznego naznaczenia, też się różnią z kolei mniejszą awersją do pozostałości "po dawnym systemie".
Co więcej, warta zauważenia jest w tych obszarach Śląska istotna różnica względem "górnoślązactwa", czyli tego, co próbuje się wmówić, że jest synonimem wręcz śląskości samej w sobie - już oczywiście nawet nie mówiąc, że usiłuje się wmówić także, że takim symbolem jest i wobec tego, co fałszywie nazywa się całym województwem nie katowickim ale śląskim...
Oczywiście - jest do rozważenia zakres takiego zauważenie odrębności i bogactwa różnych rejonów Śląska i zakres poparcia tych innych śląskich niż górnośląskie elementów. Faktem jest też bowiem, że jednocześnie jest niebezpieczeństwo wsparcia przesadnych tendencji separatystycznych, które siłą rzeczy w rejonie rozciągniętym między 3 państwami będą większe niż w rejonie podzielonym między wpływy historyczne 2 państw. Niemniej - z racji choćby historycznych, czyli po prostu prawdy - warto to przypominać, że Śląsk jest rzeczywistośdią szerszą niż to, co pod wpływem germanizacji przymusowej udało się osiągnąć propagandystom na skrawku między Gliwicami a Katowicami.
Ze względu na tę odczuwaną różnicę w innych rejonach Śląska - można łatwiej też znaleźć wspólny z nimi język obrony przed górnoślązyzacją; zarazem w grę wchodzi tu swoista wspólnota z najbardziej pierwotną warstwą związków śląskości z Polską, które - jak wiemy - zwłaszcza w tamtych rejonach Śląska łatwiej przetrwały niż na Górnym Śląsku, choć przecież to na Górnym Śląsku z kolei były one wśród pielęgnujących polskie korzenie być może jeszcze silniejsze, co też jest warte docenienia (nie popadajmy w skrajność - de facto proniemieccy i antypolscy są tylko niektórzy na Górnym Śląsku, często sfrustrowani swoją niewydolnością).
Tak więc, wracając do tematu - nie zaskoczyła mnie ta postawa kibiców w Wodzisławiu Śląskim. To raczej - wyobcowaną postawą jest ta prezentowana przez zarząd (już owa miła pani sekretarka wydająca akredytacje pokazuje, że raczej jest spośród "zwykłych Wodzisławian"). Zarząd bowiem zdaje się sięgać czasów i mentalności minionej, klikowatości kolesiów, komunistycznych jeszcze umocowań - bo czyż np. p. Socha, to nie jest ten znany z uwikłania w typowe takie metody w czasach PRLu, gdy był na zapleczu kadry? Tak więc - to ta mentalność raczej jest wyobcowana (podobnie jak np. p. Fudalija w pobliskiej nam Szczakowiance, cokolwiek by mówić z kolei o prawnych racjach jego walki z PZPN): jako mentalność "dawnych układów". Klimat otwarty i gotowości do porozumienia prezentowany przez "zwykłych Wodzisławian" - jak najbardziej jest zaś godzien zauważenia i podjęcia.