http://www.transfermarkt.de/index.html?anz=/spieler/spieler_details.php4?spieler_id=15238
słabo ? nie, nie wierzę....
Moderatorzy: flex, turku, Landryn, Smazu, krzysiu, LucasUSA, swiezy52
fabian napisał(a):http://www.transfermarkt.de/index.html?anz=/spieler/spieler_details.php4?spieler_id=15238
słabo ? nie, nie wierzę....
Kamilsts napisał(a):Tyż prowda :-) tylko szkoda że Polscy zawodnicy również tacy są.
Niby zawodnik nie powinien być kibicem ale jeśli już deklaruje przywiązanie do jakiegoś klubu to niech przy tym pozostanie a nie zmienia to przywiązanie dla kasy.
Jak kibiców Widzewa potraktowano w Warszawie
Noże, tasaki i siekiery znalazła policja przy kibicach Widzewa - poinformowano przed wtorkowym meczem Legii z Widzewem. Tymczasem policja twierdzi, że nie miała żadnych zastrzeżeń do fanów z Łodzi i że to Legia nie chciała ich wpuścić na stadion.
We wtorek 350-osobowa grupa kibiców zdegradowanego już Widzewa wybrała się pociągiem na mecz z Legią w Warszawie. - Kilka minut przed końcem podróży zadzwonił do mnie kolega i powiedział, że w telegazecie przeczytał, iż nie wejdziemy na stadion, bo policja znalazła przy nas tasaki, siekiery i noże - opowiada Robert Potargowicz, organizator wyjazdu.
Kibice z Łodzi przyjechali na stację kolejową Warszawa Powiśle, stołeczna policja pozwoliła im wyjść na peron, ale po chwili kazała wrócić do pociągu. - Stwierdzili, że PZPN i Legia nie zgadzają się na wpuszczenie nas na stadion - opowiada Potargowicz. - Zadzwoniłem do pana Eugeniusza Kolatora (wiceprezes PZPN - red.), który powiedział, że to nieprawda.
Do kibiców przyjechał Stanisław Wzorek, delegat PZPN odpowiedzialny za bezpieczeństwo podczas meczu Legii z Widzewem. Nie znalazł żadnych niebezpiecznych narzędzi, więc zgodził się, żeby wpuścić sympatyków Widzewa na stadion. Jednak stołeczna policja nie zmieniła zdania.
Piłkarze Widzewa w ramach protestu zamierzali nie wychodzić na boisko. Zmienili zdanie dopiero na prośbę PZPN.
Więcej - w "Gazecie Wyborczej".
Użytkownicy przeglądający ten dział: novack