Moderatorzy: flex, turku, Landryn, Smazu, krzysiu, LucasUSA, swiezy52
buli11 napisał(a):Nie wiem czy wiecie ale mecz z Legia jest w piatek i w dodatku o 20.Ale kapa
Persymona napisał(a):Jedna z największych polskich firm teleinformatycznych Wasko SA wesprze finansowo Polonię Bytom. - To nasz największy sponsor odkąd zostałem prezesem klubu - chwali się Damian Bartyla.
Logo firmy znajdzie się już wkrótce na koszulkach piłkarzy Polonii. - Podpisaliśmy umowę na pół roku. Wasko po raz pierwszy inwestuje w sport, więc przez ten czas będą mocno przyglądali się osiągniętym z tego korzyściom. Potem być może przedłużymy współpracę - tłumaczy Bartyla.
Główna siedziba Wasko mieści się w Gliwicach. Firma, której roczne obroty przekraczają 200 mln zł, posiada także 14 oddziałów w całym kraju. Spółka zajmowała się w przeszłości m.in. wdrożeniem systemu wydawania dowodów osobistych i paszportów na terenie całego kraju. Akcje firmy od 2006 roku notowane są na giełdzie. Pakietem kontrolnym dysponuje jej prezes Wojciech Wajda.
- Długo szukaliśmy chętnych, ale udało się. O kwotach nie chcę mówić, bo to tajemnica handlowa. Co prawda nie staliśmy się z dnia na dzień krezusem, ale mogę zdradzić, że to największy sponsor, odkąd jestem prezesem Polonii - mówi Bartyla. Przedstawiciele firmy nie wejdą do zarządu klubu. Niewykluczone, że w przyszłości Wasko zostanie jednym z udziałowców nowo powołanej spółki akcyjnej Polonia.
Radość prezesa została jednak mocno zachwiana informacjami związanymi ze stanem obiektu przy ul. Olimpijskiej. Co prawda w nocy ze środy na czwartek oficjalnie zakończyła się główna modernizacja stadionu (o tym, czy została wykonana poprawnie, zadecydują inspektorzy nadzoru budowlanego), ale pozostał problem bagna wokół boiska. Na podmokłym terenie można się zapaść po kolana. - Wszystko przez wodę podskórną. Nikt nie mógł jednak przewidzieć, że pojawi się w wyniku prac ziemnych na stadionie - wzdycha Damian Gaweł, dyrektor bytomskiego OSiR-u. W piątek na obiekcie pojawili się specjaliści, którzy mieli zaradzić, jak osuszyć teren. - Sam przyprowadziłem czterech fachowców. Towarzyszyło im jednak raczej poczucie bezradności. Trzeba przynajmniej podjąć jakąś próbę walki. Bo gdzie ustawimy ławki, gdzie będę rozgrzewali się rezerwowi, jak będą pracować chłopcy od podawania piłek? - mówi Bartyla.
OSiR wydaje jednak wojnę bagnu. - Postaramy się odprowadzić nadmiar wody. W poniedziałek zaczniemy układać drenaż, a do akcji wkroczy mała koparka. Po dwóch tygodniach specjaliści z Zielonej Architektury pomogą wyrównać teren - zapowiada Gaweł. Na koniec znów dobra informacja. Okazuje się, że do dwóch niemieckich firm, które zgłosiły chęć zainwestowania sporych pieniędzy w przebudowę stadionu Polonii, dołączyła trzecia. Kolejna firma z Niemiec prowadziła rozmowy o możliwości inwestycji w mieście, w tym na obiekcie przy ul. Olimpijskiej.
źródło: Gazeta.pl
Nawet Bytomska pozyskała sponsora z prawdziwego zdarzenia a my męczymy się z masowym mordercą drobiu.Smutne ale prawdziwe.Teraz Bytom będzie miał OE i nowy stadion.A my 2 ligę i błoto na trybunach.
.
90minut napisał(a):Sebastian Mila podpisał kontrakt z ŁKS
W środę ŁKS ogłosił, że podpisuje kontrakt z Sebastianem Milą. W czwartek rano były reprezentant Polski stał się już niepotrzebny walczącej o utrzymanie w lidze łódzkiej drużynie. Ale wieczorem tego samego dnia sytuacja znów się odwróciła i po godz. 20 władze klubu oraz sam Mila przyznali, że umowa jest zawarta. 25-letni pomocnik został wypożyczony z Vålerengens IF na pół roku z opcją pierwokupu.
Kiedy w czwartek rano gruchnęła wieść, że z transferu nici, piłkarz był rozżalony. - Bardzo chciałem przyjść do ŁKS. Moim nadrzędnym celem były regularne występy, na które w łódzkim klubie mogłem liczyć - powiedział. I nie ukrywał, że w polskiej ekstraklasie chciał odbudować formę, by jesienią powalczyć o miejsce w reprezentacji Polski. - Dostałem informację, że klub niespodziewanie odstąpił od transferu - mówi piłkarz. - Dogadaliśmy już szczegóły, moje żądania finansowe nie były żadną przeszkodą. Jestem zdziwiony postawą łodzian.
Dyrektor sportowy ŁKS Marek Chojnacki był wtedy bardzo tajemniczy. - Nie mogę ujawnić szczegółów, bo obowiązuje mnie tajemnica handlowa - ucinał. Nieoficjalnie mówiło się, że na przeszkodzie stanęła wysoka prowizja dla menedżera Mili.
Okazało się jednak, że rozmowy nie zostały zerwane ostatecznie. Menedżer Karol Glomb najpierw nie odbierał telefonu, a kiedy już to zrobił, stwierdził, że ŁKS właśnie przysłał nową wersję kontraktu i obaj z Milą będą się teraz zastanawiać, czy przystać na nowe warunki. I rzeczywiście, krótko po godz. 20 obie strony przyznały, że umowa wreszcie została podpisana.
źródło: Gazeta.pl / PAP
Rafał Berliński, 32-letni defensywny pomocnik, wychowanek CKS Czeladź, latem ubiegłego roku przeszedł dość nieoczekiwanie z III-ligowego Kolejarza Stróże do Zagłębia Sosnowiec. Od razu stał się zawodnikiem podstawowym i nawet otrzymał kapitańską opaskę. Na siedemnaście meczów jesiennych rozegrał trzynaście, zaś wiosną zaliczył dwa występy: z Ruchem Chorzów oraz Polonią Bytom. Przed Legią, potyczką niezwykle prestiżową, usiadł na ławie rezerwowych. Sytuacja powtórzyła przed kolejnym występem, z Jagiellonią w Białymstoku. Jak będzie w czwartkowym meczu z ŁKS? Tego nie wie nikt...
Berliński należy do najbardziej doświadczonych oraz uniwersalnych zawodników sosnowieckiego zespołu. Nominalny defensywny pomocnik jesienią - w razie potrzeby - występował jako skrajny obrońca, albo jako stoper. - Taka była potrzeba chwili - zawsze deklarował piłkarz.
W meczach kontrolnych oraz dwóch ligowych Berliński grał w podstawowej jedenastce. Podczas treningów w tygodniu poprzedzającym spotkanie z Legią wszystko układało się zgodnie z planem. Przed samym meczem jednak miejsce Berlińskiego w jedenastce zajął młody Michał Skórski. - Gdy usłyszałem skład, byłem w szoku i nie potrafiłem przez chwilę podnieść się z ławki - zwierza się kapitan sosnowieckiej drużyny. - Cała sytuacja jest zagmatwana i dość tajemnicza. Nikt niczego do tej pory mi nie zarzucił, nie popadłem z nikim w konflikt. o prawda, może nie zagrałem rewelacyjnie, ale też nie odstawałem od reszty. Analizowaliśmy mecze z Ruchem oraz Polonią i trener nie wystosował ani jednej uwagi pod moim adresem. Ale bez słowa zostałem odstawiony od podstawowej jedenastki i mogę się czuć mocno rozczarowany.
Nie doszło do rozmowy trenera Orzeszka z piłkarzem, obaj mijają się w korytarzu bez słowa. - Zastanawiałem się, czym mogłem popaść w niełaskę trenera, ale nie było ani jednego momentu spornego - przekonuje piłkarz. - Wszyscy wypytują mnie dookoła, co się stało, a ja tylko wzruszam ramionami i odpowiadam: nie wiem. Rozmawiałem z prezesem oraz właścicielem klubu i też pytali mnie, co jest grane. Rzeczywiście sytuacja jest mało komfortowa, ale dla dobra zespołu siedzę cicho. Wielka szkoda, że nie doszło do spotkania między mną i trenerem. Teraz jest przedziwna sytuacja, że jako kapitan i zarazem łącznik drużyny przekazuję informacje, a od trenera słyszę zdawkowe: tak lub nie. Za długo gram w piłkę, by takich sygnałów nie odczytywać jednoznacznie.
(...) Berliński ma kontrakt z Zagłębiem ważny jeszcze przez 1,5 roku. Do niedawna ani przez chwilę nie rozważał kwestii przeprowadzki do innego klubu.
Trener Orzeszek od początku deklarował, że w składzie nie będzie takich rotacji, jakie miały miejsce jesienią, bo nie ma czasu na eksperymenty. - Dlaczego więc nie gra Berliński? - powtarza pytanie trener Andrzej Orzeszek. - Proszę nie szukać taniej sensacji, bo takowej nie znajdziecie. Trener ma prawo do swojej wizji składu i przy takim stwierdzeniu bym pozostał. Mnie cieszy, że w drużynie jest konkurencja i mogę swobodnie wybierać zawodnika na daną pozycję. (...)
Czy Berliński powróci do podstawowej jedenastki? Sam zainteresowany wzrusza ramionami. Wielu piłkarzy ma - jak się wydaje - zdecydowanie większy kredyt zaufania niż on, więc w meczu z ŁKS znów go czeka ława...
źródło: Włodzimierz Sowiński, „Sport”
PS napisał(a):OE: trener zaatakował swojego piłkarza w szatni
Przegląd Sportowy
PAP
W przerwie meczu Lech Poznań - Odra Wodzisław Śląski (2:0), który rozgrywany był w ramach 24. kolejki Orange Ekstraklasy, doszło do dantejskich scen w szatni gości - czytamy w "Przeglądzie Sportowym".
Trener Janusz Białek analizował straconego gola, by po chwili przejść do błędów popełnionych przez Jakuba Biskupa.
- Nagle wpadł w szał. Ruszył na Kubę, złapał go za koszulkę i naubliżał mu. Kuba powiedział, że nie zagra w drugiej połowie i poszedł pod prysznic - powiedzieli piłkarze Odry.
Biskup zapowiedział, że w poniedziałek podejmie decyzję, czy będzie nadal piłkarzem Odry.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników