przez Gość 2004-07-04, 8:12 am
Przed finałem coś na rozluźnienie. Ja się nieźle przy tym tekście ubawiłem :lol: :
Włodzimierz Szaranowicz : Yyyyyy, witam Państwa. Mistrzostwa Europy w piłce
nożnej dobiegają końca i czas już na pierwsze, spokojne analizy. Yyyyyy, w
naszym studio witam gości i naszych komentatorów. Yyyyyy, w takim razie
spójrzmy na materiał przygotowany przez Jacka Jońcę, obrazujący to, co
wydarzyło się na tych mistrzostwach. Aha, nie mamy jeszcze tego materiału.
Yyyyyyyyyyyyy, to w takim razie.... Darku ! Wygrani i przegrani tych
mistrzostw. Byłeś i widziałeś to z bliska....
Dariusz Szpakowski : Witam Państwa i Ciebie Wołku ! Znaczy Włodku ! Na
portugalskim turnieju zauroczyła mnie gra zawodników mających ciąg na bramkę.
Takich jak chociażby Pyrszo czy Runi. Z tym, że Pyrszowi, eeeeee, Pyrszemu
brakowało dobrych piłek z linii pomocy. Runi zaś mnóstwo podań od Skola....
Skolsa dostawał, ale Runiejowi tak naprawdę nie był on potrzebny. Z graczy
drugiej linii z przyjemnością obserwowałem Hejgrejfsa i Simą. A rozczarowanie
to na pewno klęska Francuzów pod wodzą boskiego Zizu, czyli Zidenina Zizana,
yyy, Zizedina Zinana, eeeeeeeeeee, kurrrrrwaa, Zinedina Zidana. Czyli Zizu.
Grzegorz Mielcarski : Zizu szukał wewnętrzną częścią stopy długiego słupka.
Tomasz Wołek : Trawestując jedno ze słynnych powiedzenień Mario Vargasa
Llosy, wielkiego peruwiańskiego pisarza rzekłbym : „Chcesz mieć bramę, wpuść
Carlosa Valderramę”. Ale tak na poważnie... Mario Vargas Llosa, ten wielki
latynoski mistrz pióra i fanatyk futbolu...
Szaranowicz : Yyyyyyyy, Tomku to może później do tego wrócimy....
Mielcarski : Mario Vargas Llosa szukał wewnętrzną częścią stopy długiego
słupka.
Szaranowicz : Yyyyyyy, dobrze... Zostawmy to na razie i pomówmy o taktyce.
Panowie ! W którą stronę idzie współczesna piłka ?
Antoni Piechniczek : Chciałem zwrócić uwagę na jeden istotny moment. U wielu
drużyn szwankował odbiór piłki we własnej strefie obronnej i asekuracja też
była o dupę rozbić. Spójrzmy może na tę powtórkę z meczu Anglików z
Chorwatami, tylko żeby nikt mi flamastrem teraz po obrazie nie rysował, jak
ja mówię... No więc zobaczmy co robi Bekham. Rapajicz odbiera mu piłkę
i biegnie wzdłuż linii. A Bekham – ta pedalska lala - drepta sobie, jakby
zimą czekał na PKS, na dworcu w Kielcach. I teraz cała czarna robota spada na
Newila i jego brata, też Newila. Obydwaj walczą z Rapajiczem i tam potem tego
Rapajicza znoszą z otwartym złamaniem z przemieszczeniem i on już nigdy nie
zagra, ani nawet chodził nie będzie, ale to akurat nie o tym teraz mówimy...
Więc ja na miejscu Swena Gorana Eriksona
Szpakowski : Jurana, a nie Gorana...
Piechniczek : Stul pysk, wiejski konferansjerze. Więc ja na miejscu tego
Eriksona bym w przerwie zapytał Bekhama : „ Grasz chłopaku, czy się pedalisz
do kamer, z tymi Twoimi tatuażami z gum do żucia ? A jak nie pasuje Ci
zapierdalać, to wypad, a ja się każę się grzać jakiemuś bambusowi, bo
wiadomo, że będzie trawę gryzł i nie odpuści „
Wołek : Jeśli pozwolisz Antku...Ten nieszczęsny karny Bekhama ma swoje
odniesienia w histrorii Ameryki Łacińskiej. Otóż wielki wódz rewolucji
kubańskiej, Fidel Castro wspomina w swoich pamiętnikach o chwilach, które
przed kolejnym natarciem spędzał wspólnie z Che Guevarrą. A warto tu dodać,
że Che był takim Bekhamem tamtych czasów. Więc, gdy milkła na moment
kanonada, a partizanos opatrywali rany i szykowali się do kolejnego szturmu,
Fidel i Che koili nerwy grą w beki albo strzelali sobie karne. Z opisu wodza
rewolucji wynika, iż Che, uważany przez niego za przeintelektualizowanego
dupka i szpanerka, w decydującej chwili, gdy w karnych mieli remisik, ni stąd
ni zowąd pierdolnął z całej siły nad poprzeczką. I to był początek końca Che -
romatyka, rewolucjonisty i fanatyka futbolu w jednej osobie. Historia lubi
się powtarzać, co oznacza, że ta angielska ciota przejdzie już niedługo
z Realu do Szinnika Jarosławl, jako rozliczenie za jakiegoś obsmarkanego
ruskiego juniorka.
Szaranowicz : Yyyyyy, smutne to rzeczywiście... W takim razie wróćmy może do
taktyki....
Mielcarski : Najpierw Fidel, a potem Che szukali wewnętrzną częścią stopy
długiego słupka.
Andrzej Strejlau : Ja chciałem zauważyć jedną rzecz – mało było dośrodkowań
ze skrajnie bocznych sektorów boiska - mam na myśli półgórne, ostre piłki
uderzane zewnętrznym podbiciem, dochodzące na tzw. długi słupek lub też krosy
do schodzących w środkowe rejony połowy przeciwnika skrzydłowych, którzy
dublowaliby środkowych napastników tworząc przewagę liczebną podczas akcji
zaczepnych, wiążąc jednocześnie obrońców drużyny przeciwnej, którzy tym samym
pozbawieni byliby okazji do kontr i wyprowadzania prostopadłych piłek
niosących ze soba największe zagrożenie. I sz***** jeszcze jedna rzecz mi się
nasunęła, tylko se zapomniałem. Aha, to co mówił wczesniej Antoś, że
rekuperacja piłki chujowo się kształtowała.
Mielcarski : Antoś szukał wewnętrzną częścia stopy długiego słupka.
Jacek Gmoch: Taktycznie, to ja tu nic nie widzę ciekawego, bo to co oni tam
grali w tej Portugalii, to myśmy już mieli opykane na Mistrzostwach Świata
w RFN-ie, także dla mnie żadne fifa-rafa... Natomiast to... ten, że tego...no
generalnie były to mistrzostwa beznadziejnych zmian, czyli, że ten...tego...
jeden albo drugi przereklamowany trenerek ściągał nie tego grajka co trzeba
i se popłynęli do domu niektórzy ważniacy,he,he,he....
Wołek : Eduardo Espinoza, umiłowany przez lud pracujący boliwijskich miast i
wsi poeta wywodzący się z biedoty, napisał kilka lat temu cudoemy poemat o
piłce. Mógłbym dwie zwrotki....
Mielcarski : Eduardo Espinoza szukał wewnętrzną częścią stopy długiego słupka.
Gmoch : I to jeszcze chciałem powiedzieć, że tego, ten.... tu se gdzieś
zapisałem, tylko Antek Piechniczek mi kartkę strącił złośliwie. A, mam....
Że tego, że trenerzy to ten, yhy, no, fatalnie tu wypadli. Czechy – Holandia to
nie mogłem sobie wprost darować, co ten dureń Adwokat zrobił. Przecież on
w ogóle nie wiedział co się dzieje. Jak go widziałem na zliżeniach to
zrozumiałem, że on nie wie, co się na boisku dzieje. On wyglądał jak małe
dziecko , któtemu się matka zgubiła na zakupach. Ja myślę, że jego nawet na tym
meczu nie było. On był bezradny jak harcerz w burdelu. Także tego....ten...
taktycznie, to w ogóle szkoda gadać...
Piechniczek : Ale Jacuś, nie zgodziłbym się z Tobą, gdyż myśl trenerska była
najwyższej próby...
Gmoch : Że co, ***** ? Tuman ten Adwokat – jeszcze mecz trwał, a już
wiedziałem, że nie wyślę mu telegramu gratulacyjnego, bo idiotom się nie należą
telegramy, ani nic ..... A za to Briknerowi to ten... tego, to już po gwizdku
na druga połowę, to zrozumiałem, że tego, ten, no...tylko adresu do niego przy
sobie nie miałem.
Mielcarski : Brikner szukał wewnętrzną częścią stopy długiego słupka.
Gmoch : Ja spać nie mogłem po tym meczu i w głowie do piątej rano go
rozgrywałem. A potem już nie rozgrywałem, bo musiałem wstać, żeby wziąść
podwójny Prozak i pojść na pocztę, żeby Briknerowi telegram gratulacyjny
przesłać. Ale cały dzień potem jeszcze nabuzowany chodziłem, bo nie ten,
tego .... I jeszcze tego, że ja...ten... Nie rozumiem jak ten Adwokat mógł tak
wcześnie ściągnąć z boiska tego, no... tego... no tego chłopaczka
z Ajndhowenu.
Szaranowicz : Yyyyyyy, chodzi o Robena...
Mielcarski : Roben szukał wewnętrzną częścią stopy długiego słupkaa
Strejlau : Koledzy, ale zgodzicie się chyba, że mizernie wypadli kryjący
obrońcy, a także gracze pełniący role libero, których celem było odcinanie
dynamicznych napastników zarówno od prostopadłych podań z głębi pola wysyłanych
graczy drugiej linii, jak też przez ofensywnie grających defensorów, którzy
odchodzącymi dośrodkowaniami powinni zmuszać formacje obronne przeciwnika do
wychodzenia poza pole karne i tym samym łamania linii
obrony, co skolei stwarzałoby okazje do wycofywania płaskich piłek na
dwudziesty metr do wchodzących pomocników, czyhających na soczyste uderzenie z
dystansu....
Gmoch : Andrzej nie rób, *****, z piłki Politechniki, he,he..
Wołek : Mój serdeczny kolumbijski przyjaciel, Alejandro Perez de Coimbra
y Cortez de Baleron, redaktor naczelny tamtejszego tygodnika „Balon” czyli po
naszemu „Piłka”, przesłał mi – dzięki dobrodziejstwu internetu wiersz o magii
futbolu, który napisał przedwczorajszej,upalnej, kolumbijskiej nocy... Pozwolę
go sobie go zacyt....
Szaranowicz : Yyyyyyy, dobrze Tomku, to może później .....
Mielcarski : Ten ch.j, którego nazwiska nawet nie wymówię, jak znam życie, to
też - skurwiel - szukał wewnętrzną częścią stopy długiego słupka.
Szaranowicz : Yyyyyyyyyyy, zmierzch wielkich nazwisk nastąpił – Figo,
Bekham.....
Gmoch : Jaki Figo ? Co Figo ? Że tego, że co... Aha, Figo... Figo to już nie ma
takiego piłkarza. Bo ten... tego... Portugalia miała od początku mistrzostw
trzysta sześćdziesiąt cztery rzuty wolne, wszystko strzelał Figo, no i tego...
ten... było widać co robił... Lutował po trybunach, Panu Bogu w okno i gołębi
parę postrącał, bęcwał nażelowany, he,he, tego.... I jeszcze ten drugi
specjalista, no, bo zapomniałem, aha, już wiem, Bekham. No to przecież to jest
ten...Wirtualny piłkarz. Jego nie ma. Jego tak samo nie ma jak Adwokata. Oni
obaj są w jakiejś otchłani czarnej, w Matriksie ***** jakimś siedzą i nie
wiedzą, co się z nimi dzieje...
Szaranowicz : Yyyyyyyyy....I na koniec, Panowie, nie sposób nie odnieść się do
skandalu z meczu Szwecja – Holandia, gdzie po regulaminaowych 90 minutach gry,
a jeszcze przed rozpoczęciem dogrywki Makaj zszedł do tunelu za potrzebą.
I teraz jest poważny problem, gdyż Makaj nie zgłosił tego sędziemu. Melberg
w wywiadzie dla „Svenska Dagbladet” bardzo wiarygodnie wyjaśnia, iż tak
zestresował się odlewaniem Makaja, iż piła paskudnie zeszła mu z nogi
i syfiaście przestrzelił. Szwedzi złożyli protest, powstało tez napięcie
polityczne pomiędzy obydwoma krajami...
Strejlau: Zauważmy, że wytyczne FIFA wyraźnie mówią, że na turniejach, po
regulaminowym czasie gry, jak ktoś chce się odlać to musi złożyć podanie
w trzech egzemplarzach do protokołu sędziowskiego. Aha i trzy zdjęcia
legitymacyjne muszą być, kolorowe, bo inaczej nie przejdzie.
Gmoch : To, tego, ten.... Dobrze mówisz Andrzej, bo Ty też w Grecji byłeś tak
jak ja.... Tylko, że to.... Tu trzeba podreślić, że zupełnie inaczej jest
z kupą. Jak kupa jest po dogrywce, to można lecieć od razu do sracza. Trzeba
tylko zgłosić – w przelocie najlepiej – że kupa zagraża i już... Tylko potem
kierownik drużyny musi dołączyć dokumenty z robienia kupy
i próbki kupy do badania. No i te trzy zdjęcia co mówiłeś...
Szaranowicz : Yyyyyyyyyyyy, czyli, że jest szansa, że duch sportowej
rywalizacji jednak zwycięży. Dobrze. Zakończmy więc tym optymistycznym
akcentem. Yyyyyyyy, Proszę Państwa, Panowie ! Musimy już powoli kończyć naszą
dyskusję, bo oczekujący na kolejny odcinek serialu „M jak miłość” nam tego nie
wybaczą. Dziękuje gościom w studio. Do zobaczenia.