Lars napisał(a):http://bydgoszcz.gazeta.pl/bydgoszcz/1,35591,9210294,Dramatyczna_koncowka_meczu_Zawiszy.html
Ooo, też zwróciłem na to uwagę - tylko w wątku "przegląd prasy", bo też i trochę spasowało mi do wyjścia z dziwnych ataków zamiast dyskusji o prasie - i przede wszystkim pokazuje już nie samą kwestię meczu, tylko manierę przekłamań dziennikarskich, które nawet można trochę rozumieć, jak kibic kibicowi relacjonuje, ale są jednak co najmniej bardzo smutne, jeżeli ktoś mieniący się dziennikarzem je stosuje. To przecież żywcem jak z tego dowcipu o gazetkach szkolnych, gdy klasa b przegrała finał w sztafecie z klasą a - ale w gazetce klasowej klasy b, to ich dziennikarze sprawieli coś odwrotnego: "nasi dzielni chłopcy zajęli świetne drugie miejsce a te patałachy z klasy a ledwo przedostatnie".
Nie chcę już powtarzać, co wyliczyłem w wątku przegląd prasy - ale naprawdę skandaliczne jest choćby napisanie, że po spadnięciu z boiska zawodnika Zawiszy w 28 minucie (a nie wymienia się kartki Dziółki) - Zawisza przestał niepodzielnie panować. I mimochodem dodaje się, że goście zdołali jeszcze przed przerwą wyrównać. Naprawdę, wysokiej klasy nierzetelność.
Co do samego meczu. Hm. Przede wszystkim - to chyba trzeba poczekać aż większość, którzy byli w Bydgoszczy zdołają wpisać swoje wrażenia. Ja w każdym razie - mogę oprzeć się na tym, co widziałem jedynie w II połowie w transmisji w necie, bo tylko tyle mogłem. I było to mocno smutne. Na szczęście, widzę, że niektórzy - pewnie oglądając cały mecz - piszą trochę pogodniej o tych zawodnikach sprowadzonych, że naprawdę prezentowali się nieźle. W takim razie - ciut więcej nadziei jest.
Niemniej, bądźmy poważni. Jest dobrze - czyli obiecujący zawodnicy, powinni się dograć - ale jedynie w perspektywie "wariantu II" Prezesa Adamczyka. Nie w perspektywie wariantu pierwszego. Naprawdę zadziwiło mnie zdanie kogoś tu piszącego, że teraz spadły szanse może do 20 procent. Przecież - szanse nawet przed tym meczem nie sięgały dwudziestu procent i to także przy założeniu, że kilka drużyn będących przed Zagłębiem zrezygnuje z walki o awans!!! (Ruch Zdzieszowice chyba już tę rezygnację potwierdza, może jeszcze zrobi to Elana, Chojniczanka, ale Bałtyk? Tychy? A na pewno chcą walczyć Olimpia, Zawisza, Miedź, do których Zagłębie ma straty 7 punktów i więcej). Tak więc, przez ten remis, szanse zmalały chyba do kilku procent maximum!
W tej perspektywie podzielam zdanie jakie wpisał Kol. August - jakkolwiek może rzeczywiście mocno - ale napisał sensownie. Napięcie wolitywne J. Dziółki pewnie duże, na plus - ale jakby zupełnie bez kontroli rozumu. Jeszcze pierwsza wpadka, niech tam. Ale zaraz po niej dalej tylko adrenalina? No i - w takiej sytuacji, gdy rozwijali się, mogli prowadzić 2-1, spada gościu ratujący przeciwnika przed bramką, jest więc fala wznosząca: a tu faul w sytuacji raczej bez zagrożenia??? Hm. Myślenia, to tu za wiele nie było, delikatnie pisząc to, co dosadnie wyraził Kol. August.
Druga rzecz. Nie wiem, jak Kol. August - ale on chyba też nie oczekiwał ataków bez głowy, na oślep. Problem był jednak taki, że - jak choćby na sportowychfaktach chyba napisano: obie drużyny wygląały na zadowolone z remisu. A tego - absolutnie Zagłębie nie mogło prezentować, jeżeli chce komuś wmówić, że chodzi mu o wariant I, czyli z runda z awansem. Oczywiście, że należało zabezpieczać tyły. Ale należało też minimalną wolę strzelenia bramki wykazać. Wykazano ją - i chwała - ale dopiero, gdy najpierw sobie strzelili i dopiero w końcówce nagle chcieli. To nie jest scenariusz na awans.
Faktycznie natomiast - za końcówkę chwała, za opanowanie po wpadce początkowej, być może też za pierwszą połowę. P. Stefański wygląda na dobry transfer, podobnie Koledzy piszą o kilku innych, nadzieja więc jest. Tyle, że - niestety - bardziej, jeżeli chodzi o wariant II. Wariant I staje się już iluzoryczny.
Aha. Jeszcze jedna smutna wiadomość. Czy rzeczywiście radio Zagłębie padło, czy tylko u mnie nie mogłem jakoś tej transmisji złapać w drugiej połowie. Bo w pierwszej - to parę minut mogłem słuchać i grało - a w drugiej, jak mogłem, to już nie złapałem. No i - czy to była kara dla sprawozdawcy? Jeżeli tak, to słuszna. Może w ten sposób się nasz tak chwalony zanim został rzecznikiem sprawozdawca wycofa z błędów rzecznikowania i wróci do świadomości, że jest TEN Zawisza?