django napisał(a):Blajpios napisał(a):No właśnie, powstaje więc pytanie - czy to aby nie Baczyński był motorem, który korzystając z dobrych układów w mieście, mógł mieć "interesujące propozycje". Raczej takie miałem wrażenie, choć oczywiście, nie zmienia to faktu, że decyzja miasta przyznającego preferencyjne warunki, była wkładem Sosnowca. Znów jednak - czy zasługą znalezienia sponsora, czy raczej zasługą "dołożenia się" do propozycji, by przekonać?
Ehh, dobitniej. Gdyby nie to, jak to piszesz "dołozenie się" Miasta, to ERSI nie byłoby w Zagłębiu i ani Baczyński ani nikt inny nie miałby tu nic do gadania. Jaśniej się już nie da.
No, właśnie, chyba się już nie da. Czy to już zła wola? Wyraźnie piszę, przypominając, że kwestia, w której dyskutujemy, to jest
znalezienie sponsora przez miasto. Najpierw ktoś tu usiłuje wciskać kit, że np. Cupiała i Filipiaka jako sponsorów miasto znalazło. Wyjaśniam logicznie, że należy przyznać jako pozytyw, że miasto odstąpiło od zysku na rzecz Zagłębia, czyli w jakiś sposób przekazało, zasponsorowało - ale to co innego niż znalezienie. No, dobrze, dotarło. Więc bez słówka wycofujemy się z hasełka. Za to drugie jeszcze trwa. "Tłuczemy do głowy" - tylko co?: ano to, co już wcześniej pisałem. Komu by więc trzeba tłuc? Wyraźnie zaznaczyłem, że jeżeli wyraźnie wyjdzie z faktów, co do Cimminelliego, iż to miasto go znalazło jako sponsora - to będzie sprawa jasna. Na razie jednak wychodziło, że miasto się dołożyło. Na to padają słowa, "gdyby miasto się nie dołożyło, to nic by nie było". A gdzie ja napisałem coś innego? Napisałem tylko, że nie jest dla mnie pewne, że to miasto znalazło Włochów - a przypominam, że o tym mowa w tym fragmencie dyskusji, który był teraz wałkowany. Nie o tym, czy wkład miasta w zasponsorowanie Zagłębia był znaczny.
django napisał(a):Razem z Augustem tłuczemy Ci tu do głowy pewne rzeczy, ale Ty dalej swoje. Bo przecież Hytry coś powiedział w wywiadzie i Ciminelli też coś powiedział w wywiadzie. Swoją drogą to nie wiem skąd takie zaufanie do ludzi, którzy już kilkakrotnie udowodnili, że nie są tego zaufania warci.
No, właśnie. O to mi chodzi - skąd takie zaufanie do ludzi w mieście, którzy już kilkakrotnie udowodnili, że nie są tego zaufania warci? Ale to nie do mnie pytanie, tylko do Was. Moje zaufanie jest ograniczone i co do jednych i co do drugich. Jeżeli padają jakieś słowa na rzecz jednych - to przedstawiam stanowiska przeciwstawne u drugich, bo to jest do wyjaśnienia, to jest konfrontacja poglądów. Jeżeli zaś padają jakieś słowa na rzecz "drugich" - to gdy po stronie "pierwszych" są rzeczy przeciwstawne, znów jest miejsce na konfrontację.
W moim odbiorze sytuacja jest taka, że jedna strona i druga ma na swoim koncie pozytywy - ale i ma pociągnięcia wzbudzające, które wyglądają na szkodliwe. I tyle. Nie interesuje mnie ani, gdyby ktoś chciał K. Szatana przedstawić jednoznacznie wspaniale - ani gdyby tak ktoś chciał Władze Miasta w tej sprawie działające tak przedstawić. Oczywiste jest np., gdy K. Szatan płakał, że miasto nic nie daje, to nie było to zgodne, choćby z racji największych stypendiów sportowych - więc taki element propagandy na rzecz Szatana był tak samo zakłamujący, jak opowiadanie o wielkiej skuteczności miasta w znalezieniu sponsora. Co nie zmienia np. faktu, że rzeczywiście, co nieraz pisałem, nabycie czy skorzystanie z "szatanowej" oferty przejęcia akcji przez Miasto - jest m.in. sygnałem dodatkowej wiarygodności dla sponsorów, więc jest rzeczą cenną. No i na tym - jeżeli chodzi o ten moment - kończę mój udział w tej wymianie zdań, bo co da dalej przerzucanie się tymi samymi argumentami?