przez Blajpios 2009-05-10, 3:35 pm
Tak trochę zbiorczo - w tym temacie więc. Rzeczywiście, sytuacja jest bardzo ciężka.
I) Paradoksalnie, wydaje się, że najlepiej, to rzecz ma się z trenerami. Niemiej - na wszystkich polach jest "podbramkowo". "Najlepiej z trenerami", bo jednak u wszystkich co byli, przynajmniej w tym sezonie, da się znaleźć pozytywy, jak również - mimo wszystko sytuacja aktualna na tym polu najwięcej zostawia nadziei. Oczywiście, M. Čopjak, to już melodia dalekiej przeszłości, w ogóle chyba zniknął z Polski, nie ma co gdybać o okolicznościach - załatwiwszy tylko robotę Huštavie, co raczej nie jest miłą zamianą. Czecho-Słowak trener, przynajmniej umiał co nieco pobudzić. J. Kudyba - chyba zawód czuje wyraźny, bo był gotów jakoś pamiątać sławę Zagłębia, z czasów choćby gdy grał przeciw - a nerwy działaczy nie wytrzymały. Tymczasem Kudyby trzymał je jakoś na wodzy, nie wolno przecież wypominać, że się cieszył z bramek obecnego zespołu, czy też z pokazania czegoś sosnowieckim włodarzom. Liczy się to - że wypowiadał się z klasą, zachowując pewną życzliwość itp. Co do tego "Górnego Śląska u Kudyby", tak na marginesiie, o ile dobrze słyszałem, (nie jestem pewien, bo początku słuchałem pobieżnie): to ten fragment jego wypowiedzi brzmiał: dzwonili dziennikarze z Górnego Śląska. Jeżeli np. choćby p. W. Todur dzwoniąc powie, że z Gazety Wyborczej z Katowic... to jak kwalifikować? Oczywiście, nie twierdzę, że to na pewno tak było, niemniej trzeba być ostrożnym co do tego typu wniosków, które mogą się nauwać "emocjonalnie". Wydaje się też, że nie nazbyt napastliwie, chyba bardzo dobrze postawił diagnozę - albo część diagnozy, bynajmniej nie życząc źle Zagłębiu: że to problem zawodników, którzy nie "czują chemii", zaangażowania, by wygrywać, trzeba mieć zaangażowanie. Przecież - jakże to zbieżne z opiniami "pstrej jeźdźki łaski zagłębiowskich kibiców"... Za co winić? Ktoś może oponować - że ta to tylko o pozytywach; owszem, to słuszne w pewnej mierze, nie wymieniam negatywów, które u wszystkich były. Niemniej - ja piszę przecież, jak wyżej zaznaczyłem - jakby uzasadniając, że najlepiej, to na polu trenerów się prezentuje sprawa. Stąd wystarczy, jak się wskaże pozytywy... Tak więc, ostatni z tej serii - P. Pierścionek. Zostawię już temat "pstrej łaski kibicowskich sympatii". Pozytywy po ostatnich meczach, od razu bluzgi po pierwszej przegranej... Coś z tej "łaski na pstrym koniu, jednak"? Czy jednak - ciągle trkwiąca zadara, że raz nie wytrzymał i coś na kibiciów powiedział? Przecież - chyba nie o własnych wyobrażeniach i marzeniach pisali ludzie po 4 ostatnich meczach, widząc odmianę po przyjściu Pierścionka. Natomiast - odmienić aż tak, by "stworzyć napastników", gdy w chwili obecnej nim jest tylko Filipowicz, który ma wykluczającą kontuzję - to jednak niemożliwe. Oprócz jego błędów, które są tak jak i u poprzedników: jednak są i te pozytywy, które zaprezentował. No i - "chemia" do regionu Zagłębia. Chyba nie ma się co łudzić - o ile nie znajdzie się sponsor dający kilka milionów - że są szanse na postęp, jeżeli zwolni się Pierścionka. Z regionu z młodszych - żadnego chyba wybijającego się nie ma, choć można by się zastanawiać nad trenerem z Czarnych, ale obecnie Zagłębie chyba nie jest aż tak atrakcyjne. Lula, Dworczyk, Tochel, Baczyński - to już było. Spoza regionu, zwłaszcza po potraktowaniu Kudyby, a i Čopjaka w jakimś sensie - przyjść, to mogą tylko o klasę gorsi od P. Pierścionka. Zaś plusy, jakie P. Pierścionek ma - już wyliczałem i wyliczało wielu kibiców, czasem na ślepo, nie dostrzegając, że wciąż nie ma napastnika - po udanych ostatnich meczach.
II) Gorzej - że "na innych polach" ani tak wesoło nie jest, jak przy dyskusyjnej przecież "pochwale dla trenerów". Właściciel i Zarząd - "zagubieni w mgle". Może nie znają się na piłce - może też dali się wmanewrować w układy, choćby przez ludzi tkwiących od lat w lokalnych strukturach PZPNowskich. Nie wiadomo. Majstersztyk Sochy seniora, o ile się nie mylę umieszczenia Nowaka poza Zagłębiem a w Sosnowcu umieszczenie syna i Pavola H? Jedyne jakieś "smugi nadziei" związane z nimi mogą być w tym, że: 1) przecież są; niektórzy wyklinają, że kiepscy. Niech dotrze jednak wreszcie do ludzi, że od wyzwisk sytuacja się nie zmieni. Nikt Zagłębia nie chce - i to nie dlatego, że Szatan. Nawet chyba przy poparciu miasta, które ponoć nie chciało "za nic" Szatana: nikt chętny się nie znalazł, tylko Szatan. 2) trochę się już nauczyli a inni musieliby się uczyć od nowa popełniając błędy.
III) Żle z zawodnikami. Już nieraz padało, że trzeba sobie uzmysłowić, że jest bardzo słabo, przeciętnie - a nawet z zeszłej rundy napastnicy, obecnie nimi nie są (Myśliwy) czy też przymiarki do lepszych klubów (Marek, Pietrzak, Kłoda, Myśliwy) - pokazały, jak poszli w dół de facto. Co gorsza - wydaje się, że to złożone i gdzieś w psychice tkwi. Bowiem żadna z teorii nie sprawdza się do końca. Brak umiejętności - a jednka parę meczy rozegrali przeważając. Brak ambicji - a jednak w paru za ambicję właśnie chwaleni. Nie przykładają się do walki, zwłaszcza nie z regionu, nie zależy im - a jednak Filipowicz więcej niż ambitnie grał prawie cały mecz ze złamaną ręką. "Wożą się tylko, bo wygodnie im w tej lidze" - a jednak prawie ze łzami reagują na przegrane mecze, czyżby tacy cynicy? Wygląda też na to, że po prostu w psychice coś tkwi: parę meczy zagrali, ale jak teraz był decydujący, to pękli; sam Pierścionek przybity, bo łudził się, że w tym się przełamią. A może jednak - brak umiejętności, przecież i w tym grali ładnie, więcej czasu przy piłce. Może też - i po prostu strach przed "rozwydrzonymi ambicjami kibiców i ich wyzwiskami", zwłaszcza gdy mają świadomość, że ograniczone mają możliwości. Naprawdę, jedna wielka niewiadoma, czy raczej - układ równań z kilkoma niewiadomymi. Psycholog sportowy? To i tak za mało..
IV) Bynajmniej, niestety, nie najmniejszy problem: chyba jednak kibicie, owe wyzwiska. Cieszę się, że już kilka osób, choćby "ostrożnie" podejmuje temat, że bluzgi nic nie dają. Ktoś trafnie porównuje do miłości do dziecka niepełnosprawnego. Wychodzi na to, że - na koniec meczu, czyli jak to dziecko w czymś się nie popisało, to bluzgi na nie, że głupie. Toksyczne zachowanie rodziców niedorosłych, zapijaczonych czy samych nie radzących sobie z własnymi kompleksami. Można mówić o porównaniu do miłości dla dziecka niepełnosprawnego - ale też można mówić o "zajeżdżaniu dziecka przeciętnie uzdolnionego przez chorobliwie ambitnych rodziców", którzy do przeciętnie zdolnego, mogącego być w czołówce przeciętnej klasy, przymierzają miarkę geniusza wygrywającego międzynarodowe olimpiady uczniowskie: i morudują w tym dziecku możliwość zwykłego, normalnego rozwoju. Kibice Zagłębia tak stawiają wymagania - że ci piłkarze z góry nie mają szans, bo przecież wiedzą, że nie staną się od jutra Bożkami, Błaszczykowskimi, Fabiańskimi, Kuszczakami. A czy sami ci kibice - są już zorganizowani, stanowią siłę jako kibice czy socios Realu, Barcelony, Palmeiras czy Corinthians, albo chociaż Lecha, Wisły, Legii, mający swoje stowarzyszenia i wpływy? A przecież - słowo krytyki przeciw nim byłoby obrazą, bo "jesteśmy wspaniałymi kibicami" - a już choćby połowa takich bluzgów za nieudolność, jakie spadają na piłkarzy: czy są do pomyślenia? Bluzgi - to są dowodem "chojractwa i charakteru" kibiców właśnie, należy je stosować: do Właściciela, Zarządu, Trenerów i piłkarzy. Ale - absolutnie niezasłużone dla środowiska kibicowskiego?
Sytuacja, jak napisałem, jest bardzo ciężka - ale nie beznadziejna, rzecz jasna. O ile zacznie się racjonalnie oceniać i sensownie reagować.