AKS Niwka świętuje stulecie. "Długo, długo nic i... Real Madryt"
Wojciech Todur
01 czerwca 2017 | 09:07
Zbigniew Mikołajów (koszulka w pasy) na stadionie AKS-u Niwka1 ZDJĘCIE
Zbigniew Mikołajów (koszulka w pasy) na stadionie AKS-u Niwka (ARCHIWUM ZBIGNIEWA MIKOŁAJOWA)
AKS Niwka - jeden z najbardziej zasłużonych zagłębiowskich klubów - szykuje się do jubileuszu stulecia. - Za naszym AKS kryje się piękna historia, której trudno będzie dorównać. Chciałbym jednak, żeby w przyszłości nikt nie musiał szukać śladów wielkości tego klubu po garażach - mówi prezes Sebastian Szczeciński.
REKLAMA
Artykuł otwarty w ramach bezpłatnego limitu prenumeraty cyfrowej
AKS Niwka to piękna i niedoceniona historia. Zaczyna się w roku 1917, gdy we wsi Niwka (z czasem włączonej do Sosnowca) powstaje klub Niweczanka, który w 1932 r. zmienia nazwę na Amatorki Klub Sportowy Niwka.
Historyczne stroje zespołu były czarno-białe. Piłkarze grali w czarnych koszulach, w takich samych, jakie dostawali do pracy w kopalni, i białych spodenkach, które szyli z prześcieradeł. Zielone stroje pierwszy raz przywdziali dopiero w 1944 r.
Chociaż przez wszystkie te lata w Niwce trenowali przedstawiciele różnych dyscyplin (m.in. siatkarze, piłkarze ręczni, pingpongiści, hokeiści, kolarze), zawsze najważniejsza była piłka nożna.
Największym sukcesem AKS była gra w II lidze. Udawało się to przez sześć sezonów. Po raz ostatni w 1985 r. Rekord frekwencji padł w 1971 r., gdy mecz z Lechem Poznań obejrzało 20 tys. kibiców. Do 1991 r. klub istniał dzięki pomocy miejscowej kopalni. W latach prosperity górnicy utrzymywali nie tylko zawodników AKS, ale także piłkarzy i koszykarzy Zagłębia, a nawet piłkarzy Wisły Kraków. Kopalnia wybudowała stadion, budynek klubowy i halę sportową.
Sztandar znaleziony w garażu
Na Niwce trudno dziś znaleźć ślady dawnej wielkości. Klub gra tylko w A-klasie. Były obawy, że w dniu jubileuszu AKS nie będzie miał nawet klubowego sztandaru. – Odnalazł się niedawno. Dogorywał w czyimś garażu. Jest w złym stanie. Brudny. Z zaciekami. Ktoś próbował go czyścić i tylko zaszkodził. Znaleźliśmy firmę w Poznaniu, która może podjąć się jego renowacji, ale wycenia swoją usługę na 4,5 tys. zł. Tyle to wynosi budżet naszej jubileuszowej imprezy. Do zwykłej pralni chemicznej sztandaru nie oddamy. Boimy się, że zniszczą go do reszty – mówi Sebastian Szczeciński, prezes klubu.
Sztandar pochodzi z lat 60. To jedna z nielicznych pamiątek, które przetrwały. – Jeszcze 10 lat temu w klubie były trzy szafy pełne pamiątek. Zdjęcia, kroniki, wycinki z gazet. W magazynie nie brakowało koszulek piłkarzy sprzed pół wieku. Teraz nie ma niemal nic. Nie ma też większości pucharów. Zostało może z 10 proc. całego dorobku – przyznaje ze smutkiem Mariusz Grząba, trener pierwszej drużyny.
Zmieniły się też nazwa i herb drużyny – dobrze znana koniczynka. Do nazwy dołączył człon „Górnik”. Stało się tak z powodu niezrozumiałej decyzji Artura Wiśniewskiego, byłego prezesa klubu. W skrócie: Wiśniewski sprzedał/przekazał herb oraz nazwę w imieniu klubu, którym zarządzał, sobie samemu. Prawdopodobnie chciał w ten sposób zabezpieczyć swoje pożyczki na rzecz klubu. Zrobiła się z tego gruba afera. Rodzice dzieci trenujących w AKS chcieli wywieźć Wiśniewskiego na taczkach!
A-klasa za darmo
Latem minionego roku w mieście podjęto decyzję, że trzeba ratować co się da. Powołano do życia nowy klub – wspomniany AKS Górnik Niwka. – Odwołaliśmy się tym samym do naszej górniczej historii i mogliśmy zacząć działać od nowa. Mając czyste konto – mówi Szczeciński, który wcześniej był zastępcą Wiśniewskiego odpowiedzialnym w AKS za sport. – Odszedłem, gdy okazało się, że i na tę działkę nie mam wpływu – podkreśla.
Obecnie na Niwce dalej jest biednie, ale uczciwie i spokojnie. – Najważniejsze są dla nas nasze dzieci i młodzież. Gdy zostałem prezesem, w naszej akademii trenowało 42 dzieci. Dziś jest ich 140 – mówi. Pierwszy zespół AKS zajmuje obecnie w tabeli A-klasy trzecie miejsce. Liderem są rezerwy Zagłębia, drugi jest Górnik Wojkowice.
– Trudno nam się równać z tymi klubami. U nas gra się za darmo. Wszystko, na co mogą liczyć piłkarze, to grill po meczu – mówi Grząba. – Gdy przejmowałem władzę to powiedziałem zawodnikom, że AKS będzie amatorski nie tylko z nazwy. I tego się trzymamy – dodaje Szczeciński.
– Naszym atutem jest praca. Trenujemy cztery razy w tygodniu. Dużą wagę przykładamy do przygotowania motorycznego i mentalnego. Piłkarze, którzy postawią na AKS, z czasem na pewno na tym zyskają. Staną się lepszymi zawodnikami – przekonuje Grząba. Najbardziej znanym zawodnikiem AKS jest dziś Łukasz Antczak, były gracz Zagłębia i Amiki Wronki. Od nowego sezonu Antczak ma zostać trenerem rezerwy, którą chce powołać do życia klub z dzielnicy Sosnowca.
Z Sydney za daleko
Klub organizuje jubileusz w sobotę 17 czerwca. Tego dnia na Niwce odbędą się: rodzinny festyn, dyskoteka pod chmurką, uroczysta akademia i przede wszystkim mecze. Zaczną dzieci, a potem zagra pierwszy zespół (o godz. 17 z MKS Sławków) i oldboje, którzy zmierzą się z Zagłębiem Sosnowiec (godz. 19).
Wielkim marzeniem działaczy było zaproszenie na jubileusz Wandy Wiłkomirskiej. Znakomita polska skrzypaczka, pierwsza żona Mieczysława Rakowskiego, premiera schyłkowego PRL i ostatniego I sekretarza KC PZPR, była przed laty wielką fanką AKS. Pytana przez dziennikarzy o najlepszy klub na świecie, odpowiadała: „AKS Niwka, potem długo, długo nic i Real Madryt oraz Barcelona”. Skąd to nieoczekiwane uwielbienie artystki dla sosnowieckiego klubu? Wiłkomirska pierwszy raz usłyszała o AKS podczas tournée w Australii. Dziennikarz polonijnej gazety opisywał, jak to dobrze radzą sobie piłkarze AKS, którzy rok po roku awansowali z IV do II ligi. – Gdzie leży ta Niwka? Czy to nie koło Krakowa? – spytała skrzypaczka. Nazwę klubu musiała dobrze zapamiętać, bo gdy koncertowała w Krakowie, wpadła na pomysł, żeby zobaczyć mecz AKS. Klubowi działacze wysłali po nią czarną wołgę na lotnisko w Pyrzowicach. Wiłkomirska była witana w Sosnowcu z wielkimi honorami, gdy nagle krzyknęła: „A gdzie jest mój stradivarius?!”. Na szczęście skrzypce znalazły się na lotnisku. Potem Wiłkomirska jeszcze kilka razy odwiedzała stadion w Niwce. Kibice zapamiętali, że stała w czarnym skórzanym płaszczu tuż obok boiska. 88-letnia Wiłkomirska od lat mieszka w Sydney.
Skrzypaczka Wanda Wiłkomirska to wielki fan NiwkiSkrzypaczka Wanda Wiłkomirska to wielki fan Niwki Fot. Dawid Chalimoniuk / AG
Z wielkich zabraknie zmarłego przed trzema laty znakomitego napastnika Jerzego Wilima. Mają natomiast dotrzeć: Wojciech Tyc, Jerzy Miedziński, Zbigniew Mikołajów, Marek Hamerlik i Robert Chudy. Z Niwką są też związani były piłkarz AKS, a potem prezes PZPN Marian Ryba oraz Ryszard Wyrobek. Znakomity bramkarz i jedna z legend Ruchu Chorzów, z którym cztery razy wywalczył tytuł mistrza Polski, reprezentował barwy dzielnicowego klubu w latach 1965-1966.
– Za naszym AKS kryje się piękna historia, której trudno będzie dorównać. Chciałbym jednak, żeby w przyszłości nikt nie musiał szukać śladów wielkości tego klubu po garażach – kończy Szczeciński.
http://sosnowiec.wyborcza.pl/sosnowiec/ ... adryt.html