tiktak napisał(a):Na temat tych dwóch pierwszych wszystko zostało powiedziane i podsumowane przez wszystkich poza Blajpiosem. Nie neguję ani centa ich wkładu w sytuacje Zagłębia, ale koncentruję się na tym co działo się w klubie przez ostatnich parę miesięcy i tym co było do uratowania, gdyby oprócz "bańki z benzyną" był także ktoś z olejem w głowie.
A można by też stwierdzić że gdyby ci dwaj nie narobili takiego dziadostwa to Adamczyk miałby co najwyżej więcej do przepierdolenia.
przepraszam za spozatemacenie, ale zostałem wywołany do tablicy. Rozumiem, że oczekuje się ode mnie, iż jeszcze więcej podsumuję. W takim razie - uprzejmie informuję, że nie sądzę, by dało się do moich podsumowań coś dodać. Czy też chodzi koniecznie o to, że póki się nie zagra na nutę, która niektórym jest bliska - gnojenia dokumentnie, bo nie byli z ekipy K. Górskiego - to się nie liczy? Proszę sobie zobaczyć, ile razy krytykowałem K. Szatana i pewnie zaczynałem jeszcze przed niektórymi tutaj. Tyle, że dla mnie podsumowaniem jest to właśnie, co zrobiłem, pisząc i o negatywach i o tym, co uważam, że było pozytywem K. Szatana. P. Hytrego zresztą broniłem zdecydowanie rzadziej, o ile w ogóle (pewnie też się zdarzyło, bo parę posunięć czy koncepcji pozytywnych przecież się znajdzie zapewne na przestrzeni paru lat). To właśnie jest podsumowanie, które powinno charakteryzować podsumowanie, jakiemu powinni hołdować właśnie wszyscy: plusy i minusy. Ktoś może inaczej je rozkładaćń, on ma prawo oceniać tak, ja mam prawo oceniać inaczej - ale odejdźmy wreszcie od "polityki ze szwagrem" ("szwagier bije, grać kapela"), czyli od orzeczenia, że "póki nie podsumują jak ja - albo większość - to nie podsumowali". Tym bardziej, że może nawet nieliczni są tu tacy, co robili podsumowanie faktyczne, plusy i minusy. I wtedy już jest (z punktu widzenia formy, że coś można nazwać podsumowaniem) - obojętne, czy się zgadzamy, czy nie, podsumowanie zrobiliśmy (oczywiście, można się też bronić, że robię podsumowanie, bo widzę, że "wszystko do d., to znaczy uważam, że plusów nie było" - można; tyle że niebezpieczeństwo nieobiektywizmu wzrasta).
By całkiem nie była to "personalna dyskusja", to wrócę do tematu głównego. Cóż, nie ma dwóch zdań, że M. Adamczyk rzeczywiście "dodał" do tego, co było - własnych błędów "co nieco", raczej "dość duże". Wydawało się też na początku - a nawet w połowie sezonu - że może jednak jest tam więcej jakiejś zdrowej koncepcyjności, w każdym razie zaczął pokazując pewne nadzieje, które raczej okazały się płonne. Z tym, że ja - nie mając rzecz jasna pełnej wiedzy "z miejsca" - nie wiem, czy jest sytuacja taka, by już zdecydowanie przesądzać, że zaś on jest "gnój, bałwan czy jak by go tam chciano nazwać" - jak i nie wiem, czy można przesądzić, że faktycznie żadnych szans na sensowny plan już nie ma. Nie twierdzę, że na pewno - ale może jednak czegoś się uczy, są szanse, by przedstawił coś sensownego?
Z tym, że to jeszcze nie wszystko. Dlatego, jak sądzę, nawet nie warto za dużo wdawać się w dyskusje. Bo co z tego, że Forumowicze się pogorączkują? Decydujące są, jak się zdaje, czynniki inne od tego, czy M. Adamczyk jest w stanie coś sensownego zaproponować (a przynajmniej - są one współdecydujące). Najogólniej mówiąc - zobaczy się, jakich królików z kapelusza obecnie wyciągną decydenci, czy im będzie akurat po drodze zachować M. Adamczyka, czy nie, czy będą przesuwać Książka i Kozielskiego do słupowania np. w hokeju, czy zdecydują się jeszcze zawalczyć o siłę marki Zagłębia, czy przeciwnie, jako wiano w Związek Górnośląski wniosą upadek tego, co z dumą zagłębiowską mogłoby mieć związek? itd itp. Tak więc, przynajmniej do końca czerwca chyba nawet nie za bardzo jest po co zagłębiać się w wiele rozważań.