Ciekawy tekst - niestety wyglada na to, ze w Sosnowcu na awansie zalezy tylko naiwnym kibicom, ktorzy marudza i marudza... Ale na tym forum o tym juz pisano od dawna.
Zagłębie nie awansuje? Świetnie czują się w roli średniaka
Wojciech Todur
Cały tekst: http://sosnowiec.gazeta.pl/gazetasosnow ... z3CsbBsPB8
Zagłębie Sosnowiec znowu zaczęło drugoligowy sezon w stylu, od którego bolą zęby. Kibice chcą zmiany trenera, ale czy to ma jakikolwiek sens?
Zagłębie tkwi w drugiej lidze od 2008 roku, gdy sosnowiecki klub spadł z Ekstraklasy i jednocześnie został zdegradowany o klasę niżej z powodu udziału w aferze korupcyjnej.
Do końca trwających obecnie rozgrywek jeszcze daleko, ale już widać, że sosnowiczanie najlepiej czują się jednak w roli drugoligowego średniaka. Po ostatniej porażce z Rozwojem Katowice na Stadionie Ludowym Zagłębie zajmuje dziesiąte miejsce i chociaż strata do miejsca premiowanego awansem to tylko trzy punkty, to nie da się ukryć, że coś w Sosnowcu nie gra.
Kibice chcą odejścia trenera Mirosława Smyły, którego złośliwie określają ''nauczycielem WF-u''. Załóżmy, że prezes Marcin Jaroszewski w końcu uzna, że układ Smyła-Zagłębie się wyczerpał i sięgnie po kogoś nowego. Tylko po kogo? Jaki trener pasowałby do tego klubu?
Stawiamy, że... żaden. Zagłębie przerobiło pod tym względem już wszystkie możliwe scenariusze. Poległ trener-wychowanek, czyli Piotr Pierścionek. Mocno związany z regionem i klubem, przeżywający porażki, taki co to mógłby spać na Kresowej.
Nie sprawdzili się też młodzi Piotr Stach i Mirosław Kmieć - ludzie spoza regionu, czyli z dystansem, ale jednak mocno kojarzeni z Zagłębiem - bo to przecież byli zawodnicy klubu.
No to może ligowa legenda, bo chyba może uchodzić za taką Marek Chojnacki? Też nie wyszło.
W Zagłębiu zazwyczaj dobrze punktowali z trenerskiej ławki Ślązacy, a gdy wybór padł jeszcze na tak doświadczonego szkoleniowca, jak Jerzy Wyrobek, to sukces miał być już murowany. Mistrz Polski z Ruchem niemal cudem utrzymał zespół w drugiej lidze.
Poległ też w Sosnowcu młody gniewny z głową pełną pomysłów, który dziś robi furorę w lidze, czyli Leszek Ojrzyński. Generalnie w Sosnowcu przegrywa każdy. Ta wyliczanka ma tę słabość, że nie sposób przewidzieć, jak wyglądałoby Zagłębie Ojrzyńskiego, gdyby organizacja klubu była wtedy na poziomie tej z czasów Smyły... Nie da się jednak ukryć, że jeżeli jakiś trener chce sobie nabrudzić w papierach, to w ciemno może wysyłać CV do Sosnowca.
Gdy patrzymy wstecz i zastanawiamy się kiedy Zagłębie po raz ostatni cieszyło się z uczciwego - taką przynajmniej mamy nadzieję - awansu, to cofamy się do roku 2000 i awansu do pierwszej ligi firmowanego przez słynny BAT, czyli Baczyńskiego Leszka, Adamczyka Andrzeja i Tochela Krzysztofa.
Cały tekst: http://sosnowiec.gazeta.pl/gazetasosnow ... z3Csb0UnkS