Nawiązując do wywiadu. Rozmyślam o tym co Pan trener powiedział, plus to co się dzieje od ostatnich lat i żywcem kropla w kroplę przypomina mi to scenariusz bardzo dobrej amerykańskiej komedii Major League (polski tytuł: Pierwsza Liga). Jak ktoś oglądał (mam nadzieję, bo film przedni) to pamięta, że chodziło o klub baseballowy Cleveland Indians. Otóż zdobyli oni sobie tytuł dawno dawno temu i przez 20 lat schodzili coraz niżej i niżej w tabeli. No i umarł im dziadek właściciel i prym przejęła po nim dużo młodsza żona, ex-gwiazdka show bizensu. No i miała fajny prosty plan, wypiepszyć wszystkich, zatrudnić "patałachów" amatorów lub emerytów i w przypadku gdy frekwencja spadnie do magicznej liczby obowiązującej w kontrakcie dzierżawy stadionu od miasta (jakoś tak), to będzie mogła przenieść klub do Miami i tam obsadzić sobie skład gwiazdami.
No i goście jak tylko lepiej zaczynali grać i podnosić się w tabeli to coś im zabierała. A to podróże samolotami, hotele, sprzęt do odnowy biologicznej, nawet ręczniki. Jeśli plan miałby się nie powieść to babka w nowym sezonie znowu wywaliłaby wszystkich i zatrudniła gorszych.
Analogia do Zagłębia widoczna. Podróże autokarami w dzień meczu, obcinanie pensji, brak trenera od przygotowania fizycznego, wymiana masy zawodników na nowych (młodych lub starych).
Klub w zeszłym sezonie nie awansował i zajął "dosyć wysokie miejsce" (choć może raczej miał spaść

Ja nie wiem bo to się wydaje bardziej opłacalne dla wszystkich ludzi na górze + miastu - gminie jakby klub spadł), to od razu obcinka pensji + wymiana większości składu (tak średnio co rundę od paru lat).
No i po całych tych zabiegach zamiast awansu lękamy się o spadek, a trener nie zaprzecza wcale (przynajmniej szczery) :D
W filmie skończyło się to tak, że chłopaki wyciągnęli tytuł. Może my po cichu machniemy ten awans

...