przez Blajpios 2005-07-31, 2:04 pm
Zacznę od pewnych kwestii związanych z gorącą emocjonalną więzią np. Krawca. Nie to, że chcę się całkiem odciąć od jego myślenia emocjonalnego. Nawiązuję tylko, bo kol. Vertigo gotów byłby wyciągnąć z ostatniego głosu Krawca, bądź iinych osób - przekonanie, że jednak proszę, tu są emocjonalne wywody, typu "co on ma do Sosnowca". Rzeczywiście, pojawiły się. Rzecz w tym, kol. Vertigo, że można podejrzewać, iż je prowokujesz - i bynajmniej nie interesuje Kolegi meritum sprawy, tylko tak udaje, by podrażnić. Jako że merytorycznych argumentów wciąż nie uzasadnia, co więcej, wręcz pomija i lekceważy wątki merytoryczne w dyskusji postawione ze strony kibiców Zagłębia (nawet tych, którzy w ogóle nie idą po linii przywiązania tylko faktów). Kol. Krawiec tylko wyciąga wniosek, zresztą jeden z bardziej życzliwych pośród możliwych, że Vertigo jest kibicem Wisły: bo jak inaczej tłumaczyć, że tak wybiórczo prowadzi "weryfikacje historii", czyli stawia pytajniki przy innych klubach, przy Wiśle, która Towarzystwo Sportowe zawiązała na pewno późNiej niż w 1906: spokojnie sobie tych pytań nie stawia. Podobnie - niestety - co rusz. Jednak wychodziłoby na to, że kol. Vertigo tendencyjnie, manipuluje bądź prowokuje? Nie chciałbym musieć posuwać się do takich wniosków, ale niechże sobie przemyśli uczciwie i uczciwie, konsekwencję okaże, jak to kol. Krawiec słusznie przedstawił. Rzecz nie jest w tym, czyim kol. Vertigo jest kibicem - rzecz w tym, że uczciwie weryfikujmy niezależnie od tego, czyim się jest kibicem. Jeżeli u jednych dopuszczamy, jak pisałem - "niepełnoformalne klubowe początki", to tak samo u drugich. U licha, to przecież zrozumiałe powinno być dla dziecka nawet, co znaczy uczciwe traktowanie, kol. Vertigo ma kłopoty?
Dalej - o sobie mogę spokojnie pisać, bo wiem. Kol. Vertigo, nie mam żalu o to, co tam Kolega wypisuje. Jeżeli tak Kolega podchodzi - to najlepszy dowód emocjonalnego wykrzywiania u Kolegi byłby. Nie znajdzie też Kolega jakiegoś sformułowania u mnie, które mogłoby na przykład błędnie żal mój sugerować. Jest bowiem tak: ja stawiam zarzut, merytoryczny - że Kolega nierzetelnie postępuje, od strony opracowania materiału, bo rzetelnym postępowaniem byłoby ewent. podważenie tezy o pochodzeniu z 1906r., czyli postawienie pytań, najlepiej wykazując źródła, dla których tak robi. Tymczasem Kolega po prostu stwierdza, nie wiadomo czemu, że skoro dane materiały (czego Kolega nie udowodnił zresztą) są podważalne, to (według Vertigo hm, wnioskowanie): są one nieprawdziwe. Podważalność, dyskusyjność - jeszcze nie upoważnia do wydania werdyktu negatywnego! Tak więc to nie żal - to wytknięcie błędu, tym gorszego, że w płaszczu bezstronności.
Ale furda - to nie tylko kwestia Vertigo. Mam nadzieję, że możlwa będzie i z Nim dyskusja, gdy nie będzie arbitralnie forował swej tezy. Ale - problem niezależnie od dalszego postępowania kol. Vertigo jest. Bowiem tego typu pytania są nam znane. Mogą być nawet pobudzane kiedyś przez niechę Ślązaków do tego, by w Sosnowcu, w którym nie ma niemieckiego pochodzenia "wszelkiej doskonałości" coś było lepszego, starszego, solidniejszego. Niemniej - to też by trzeba wykazać. Wątpliwości -mogą pochodzić od innych i wciąż się odzywać. Mogą niektórzy przytakiwać z życzliwością i nie być przekonani. Rzeczywiście, jedno źródło i to interpretujące, w czasach politycznego ideologicznego zakłamywania: to jest coś, co każe podchodzić z ostrożnością. Dlatego sądzę, że rzeczywiście, nie patrząc już na to, jak niektórzy emocjonalnie atakują te ustalenia dotąd powstałe: warto byłoby chyba przeprowadzić rzetelne nowe badania. Ktoś wspominał o dziadku, który prawie stuletni. Już żyć długo nie będzie. Taki historyk - to może być choćby maturalna może praca, lepiej na pewno byłaby magisterska: po prostu m. in. poszukałby jeszcze świadków. Może dotarł do jakichś archiwów. Sądzę, że to byłaby najpewniejsza droga. Cóż, ja na pewno, gdyby miało być inaczej - wolałbym jednak, by od Kibiców, samego Klubu wyszła weryfikacja i stulecie obchodzone byłoby w glorii uczciwości. Jeżeli zaś jest tak - że rzeczywiście, tak jak mówią posiadane dane, początki szczególną przynoszą chlubę ludziom czasów początku: to - jak ktoś to napisał, ujmę mocniej: tym bardziej mamy jakby obowiązek, należy się tym ludziom, by zostało nawet na całą Polskę swoiste ich bohaterstwo nagłośnione. Może Koledzy z innych regionów uwierzą, że to wszytko jest realne, gdy rozważą inne wymiary wielkiej historii Zagłębia czy Sosnowca, której niestety nie umiemy "sprzedawać". Tu naprawdę były inne warunki - skoro carat bronił się przed przyznaniem praw obywatelskich, przed budową choćby kościoła - choć wieś miała 60 tysięcy mieszkańców i zawodowy teatr. Tu naprawdę byli też "inni ludzie", naprawdę zdeterminowani: skoro potrafili jednak wymusić te prawa miejskie, stając się pierwszym bądź drugim (Puławy chyba jeszcze) miastem zyskującym prawa po powstaniu styczniowym! Tak samo widać determinację: że potrafili tak chodzić koło kościoła, że w końcu jako votum wdzięczności Bogu za uratowanie cara go stawiają, bo się inaczej nie dało - i budują perełkę architektoniczną porównywaną z hiszpańską architekturą a tak za to patriotycznie nacechowaną, wręcz mesjanistycznopolskim wydźwiękiem, że car nawet się nie pomyli, jak to "chodziło o jego uczczenie". Tak samo więc - mogło być inaczej niż gdzie indziej w sprawach sportu i też fortel podobny, plus więzienie, mógł być koniecznością, by jakoś utrzymać tę wymarzoną instytucję sportową. Powtarzam, tym bardziej, jeżeli tak jest: tym ludziom teraz się należy udokomuntowanie tego w sposób niepodważalny - lub odpowiednie do ich zasług oddanie im chwały, opierając na prawdzie także i już odmienne losy Zagłębia. Może klub byłby w stanie takie prace zasposnorować?