przez jls 2007-12-11, 11:04 am
Personalne trzęsienie w Zagłębiu 11.12.2007
(...) Wczoraj dokonano ostrego cięcia i - jak twierdzi prezes Leszek Baczyński - nie jest ono ostateczne. Lista niechcianych na razie obejmuje dziewięć nazwisk: Admir Adżem, Jacek Berensztajn, Jarosław Białek, Grzegorz Kaliciak, Grzegorz Kmiecik, Dariusz Kozubek, Jacek Paczkowski, Jarosław Piątkowski, Krystian Prymula. (...) Większość niechcianych ma wysokie uposażenia, a Zagłębie już nie chce płacić takich kontraktów. (...)
Działacze pewnie będą jeszcze dyskutowali z zawodnikami nad formą rozwiązania kontraktu. To jednak nie wszystko - wedle naszych informacji, jeszcze przynajmniej dwóch, trzech zawodników rozstanie się z Sosnowcem. Wszystko jednak zależy od tego, czy zostanie trener Romuald Szukiełowicz, który ma swoją wizję budowania drużyny. - Nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, czy trener zostaje z nami - dodaje prezes Baczyński. - To sprawa ma się wyjaśnić w ciągu najbliższych trzech dni.
Szkoleniowiec natrafił na silny opór szatni. Piłkarze kręcą nosami, że zajęcia z trenerem są zbyt męczące, a Szukiełowicz ponadto wprowadził wojskowy rygor w drużynie. Z kolei trener swego czasu stwierdził, że jego zawodnicy są rozbrykani jak młodego koziołki. - Zagłębie to nie ochronka, w której można nieźle zarobić i na dodatek niewiele się narobić - takie stwierdzenie również swego czasu usłyszeliśmy i wcale ono nie mija się z prawdą.
Jeżeli działacze podziękowaliby za pracę trenerowi Szukiełowiczowi, wówczas zajęcia z zespołem prowadziłby Andrzej Orzeszek i miałby odpowiadać za wyniki zespołu wiosną. (...)
W Sosnowcu powstał również pomysł, by zakończyć rozgrywki ligowe młodzieżą. - Nie jestem zwolennikiem takiego rozwiązania, bo przecież młodzież powinna się od kogoś uczyć - stwierdza prezes Zagłębia. - Trzeba znaleźć „złoty środek” i stworzyć taką drużynę, która byłaby w stanie nawiązać rywalizację z innymi. Skazywanie się na porażki byłoby, moim zdaniem, nierozsądnym posunięciem. (...)
Rozmowa z Jackiem Berensztajnem
- Spodziewał się pan takiego obrotu sprawy?
- Nie jestem zaskoczony, bo przecież tej jesieni graliśmy słabiej niż od nas oczekiwano. Stąd też działacze mają prawo szukać innych rozwiązań personalnych. (...).
- Mocno pana zirytowała wizyta w pokoju prezesa?
- Jestem już starym zawodnikiem i nie mam powodów do zdenerwowania, wszak kontrakt mam do czerwca i teraz w ciągu najbliższych dni siądziemy i przedyskutujemy tę kwestię. (...)
Czy ma pan już jakieś propozycje?
- He, he, a kto takiego starucha weźmie do drużyny? Chciałbym jeszcze trochę w piłkę pograć, ale wszystko zależeć będzie od propozycji. Mam jednak nadzieję, że takowe się znajdą i nie wybiorę się na emeryturę piłkarską.
źródło: Włodzimierz Sowiński, „Sport”