Wieści dotyczące naszych bylych pilkarzy i trenerów

[Adamek182]

Zobaczycie że Giel będzie potegą w tej lidze. A w przyszłym sezonie już go widzę min. w 1lidze. Ale u nas nie pasuje do koncepcji jednego napastnika. Żal.

[django]

Przestańcie już płakać po tym Gielu. Jak dostawał szansę, to ani mu się biegać nie chciało, ani nawet walczyć w powietrzu, do czego ze swoim wzrostem się powinien nadawać. Gościu sobie znalazł w Sosnowcu miejsce do obijania się za dobrą kasę. Pozbycie się go było dobrą decyzją. Za to Radek Kursa odnalazł się w Lubliniance - ostatniej drużynie III ligi lubelsko - podkarpackiej. Taki super obrońca do wzięcia za darmo i żaden lepszy klub się nie zainteresował? Niesamowite.

[Anakin]

No ale ciekawe ze Gielowi w Kluczborku się chce a w Sosnowcu nie.Zastanawiające.

[Adamek182]

Pilkarz musi przejść pewien okres zanim zacznie grac na 100% w nowym klubie. Więc rozumiem początki, które były slabe. Niestety grając po 10 minut w ustawieniu w którym na szpicy powinien być szybki , zwinny napastnik, a do tego reszta drużyny gra już na tak zwanych oparach , nie da się pokazac mocy, ani złapać formy. Ale doczekaliśmy się jednego występu Giela od 1 minuty. I co? Zrewanżował się bramka, a gra Zagłebia wyglądała naprawdę dobrze - do 45 minuty. Bo potem Giel jak i drugi napędzający akcje Zagłebia piłkarz zostają zmienieni. Gdzie tu logika?
No fakt, jak byśmy w środę czy w czwartek grali w europejskich pucharach to może dal bym odpocząć niektórym zawodnikom. Ale Giel? Gośc który nie mogł zatrybić w maszynce zwanej Zagłębie, nagle gra rewelacyjne 45 minut, Zagłębie wygrywa chyba 4-0? (już nie pamiętam-sory) zapowiada się na niesamowity pogrom w drugiej połowie, i trener robi zmiany tak jak by Ci dwaj popełnili jakies karygodne błędy (chyba że takimi było wysokie prowadzenie). No i mecz kończy się nerwówka i wynikiem 4-3 (ewentualnie 3-2 jeżeli źle zapamiętałem wynik).
Czemu płaczemy? Bo o ile transfer był trafiony, tylko gość nie dostał szansy. A ta którą dostał, została wykorzystana z nawiązka. Za to rozwiązanie z nim kontraktu to strzał we własna stopę.
Dno totalne.

[Adamek182]

Ogólnie to wk#&wia mnie podejście do transferów na pozycji napastnika w Zagłębiu.
Pamiętam takich graczy jak Ozi (to może nie do końca dobry przykład bo zachowanie tego grajka też poprawne do końca nie było), jak Prymula, czy nawet Krzysiek Myśliwy(te nazwiska właśnie w tej chili przewinęly się przez moją głowe). Pilkarze Ci robili swoje na boisku. Byli silą napędowa, jednak dla klubu nie było ważne żeby ich zatrzymać. Teraz to samo mamy z Gielem. Jasne, mamy Araka, ale pytanie na jak długo?
Na moje oko do końca sezonu. No i potem szukamy znowu, a może ktoś z legii przyjdzie na pół sezonu.

[django]

Czemu płaczemy? Bo o ile transfer był trafiony, tylko gość nie dostał szansy. A ta którą dostał, została wykorzystana z nawiązka. Za to rozwiązanie z nim kontraktu to strzał we własna stopę.
Dno totalne.

Kiedyś rozmawiałem z jednym z piłkarzy Zagłębia o tym, dlaczego wielu grajków, którzy prezentują jakiś tam poziom, po przejściu do Zagłębia gra słabo. I ten piłkarz, który przez ładnych parę lat był w szatni, więc przeżył kilku takich Gielów, podał mi dwa powody. Po pierwsze, tutaj się zarabia bardzo dobre jak na drugą ligę pieniądze, a przy tym nie ma szczególnego ciśnienia ze strony władz miasta czy klubu. Jak z niczym szczególnie nie podpadniesz, to masz zagwarantowany ciepły kurwidołek na kilka sezonów. Drugi powód nazwijmy syndromem wiejskiej gwiazdy. Gra sobie taki Giel w Kluczborku przy kilkuset kibicach. Jak wygrają to jest ok, jak przegrają to świat się nie zawali. Kopie sobie na luzie, nastrzela trochę bramek i nagle trafia do Sosnowca, gdzie jak nie chce mu się wyskoczyć do główki (a tak było wielokrotnie), czy zaprezentuje start do piłki na poziomie osoby niepełnosprawnej ruchowo (tak też było) to zostanie natychmiast wyśmiany i zwyzywany. No i taka przepłacona gwiazda z Kluczborka nie daje rady. Gość ani psychicznie, ani sportowo nie nadaje się do klubu z ambicjami. Bardzo dobrze, że już go nie ma.

[Adamek182]

Obym się mylił, ale nie zdziwił bym się gdyby taki wiejski Kluczbork awansował dzięki brameczkom strzelonym przez powolnego Giela, a nasz klub z ambicjami w przyszłym sezonie szukał kolejnego super ambitnego napastnika (no bo Arak już będzie grał wyżej).
Zgadzam się że takie grajki mogą, i spalają się jak ich 500 bezmuzgów wyzywa. Jasne.
No ale tu się pojawia trener, który potrafi porozmawiać, zmotywować itd. Albo posadzić na ławce po 45 minutach bardzo dobrej gry ("tak też było").

[Anakin]

Czemu płaczemy? Bo o ile transfer był trafiony, tylko gość nie dostał szansy. A ta którą dostał, została wykorzystana z nawiązka. Za to rozwiązanie z nim kontraktu to strzał we własna stopę.
Dno totalne.

Kiedyś rozmawiałem z jednym z piłkarzy Zagłębia o tym, dlaczego wielu grajków, którzy prezentują jakiś tam poziom, po przejściu do Zagłębia gra słabo. I ten piłkarz, który przez ładnych parę lat był w szatni, więc przeżył kilku takich Gielów, podał mi dwa powody. Po pierwsze, tutaj się zarabia bardzo dobre jak na drugą ligę pieniądze, a przy tym nie ma szczególnego ciśnienia ze strony władz miasta czy klubu. Jak z niczym szczególnie nie podpadniesz, to masz zagwarantowany ciepły kurwidołek na kilka sezonów. Drugi powód nazwijmy syndromem wiejskiej gwiazdy. Gra sobie taki Giel w Kluczborku przy kilkuset kibicach. Jak wygrają to jest ok, jak przegrają to świat się nie zawali. Kopie sobie na luzie, nastrzela trochę bramek i nagle trafia do Sosnowca, gdzie jak nie chce mu się wyskoczyć do główki (a tak było wielokrotnie), czy zaprezentuje start do piłki na poziomie osoby niepełnosprawnej ruchowo (tak też było) to zostanie natychmiast wyśmiany i zwyzywany. No i taka przepłacona gwiazda z Kluczborka nie daje rady. Gość ani psychicznie, ani sportowo nie nadaje się do klubu z ambicjami. Bardzo dobrze, że już go nie ma.

Myśle ze w wielu klubach presja jest jeszcze większa niż u nas. I nierzadko sprowadzani zawodnicy dają sobie z tym radę.

[Tomcjo]

Ja bym podsumował tak . Trener ma prawo do niezrozumiałych dla kibiców decyzji . Moze odesłac zawodnika ktory strzela gole . Moze zdjac z boiska kazdego . Moze wszystko . Jest tylko jedno ale . Skoro kibice nie maja pelnego obrazu co sie dzieje w druzynie to on ma wiedziec wszystko . To trener ma miec wyniki . Bo jak ich nie ma to jest dupa nie trener . I jego decyzje nie sa ekscentryczne tylko bredzeniem idioty .

[patrios91]

Uważam,że gdyby Giel dostał tyle szans co Tumicz to i bilans bramkowy miałby o wiele lepszy. I tak ma lepszy od Tumicza...co powinno być kwestią do przemyśleń. Giel przyszedł po kontuzji,pół roku na wrócenie do formy,zimowy okres przygotowawczy i Giel idealnie przygotowany na rundę wiosenną. Zagłębie spełnia earunki idealnego punktu rehabilitacyjnego. Tylko takiemu punktowi się płaci,a nie odwrotnie. Nie muszę chyba przypominać o Smółce.

[Tomcjo]

Ostroushko piłkarzem Unii!

Autor: sportowezaglebie.pl

36-letni Volodymyr Ostroushko w tym tygodniu oficjalnie zasilił szeregi ząbkowickiej Unii. Były obrońca Zagłębia Sosnowiec jest trzecim nowym nabytkiem beniaminka IV ligi w zimowym okienku transferowym.



Czy rzeczywiscie po kontuzji byl taki slaby . Bo przed to byl swietny gracz jak na nasze warunki .

[jls]

Artykuł porusza sprawę pracy Smyły w szkole. Bardzo żle to wyszło podczas kopiowania :

Paweł Leśniak
p.lesniak@twojezaglebie.pl
Zagłębie w ciągu ostatniego tygodnia rozegrało dwa sparingi z trzecioligowcami. W miniony
weekend sosnowiczanie wygrali 5:2 z drużyną Skry Częstochowa (bramki: Łukasz Tumicz x3, Sła-
womir Musiolik, Hubert Tylec) i zremisowali 4:4 z Rekordem Bielsko-Biała (bramki: Jakub
Arak, samobójcza, Sebastian Dudek i Dawid Ryndak). Na uwagę na pewno zasługują aż trzy asysty
Sebastiana Dudka.
Za to w trakcie okresu przygotowawczego pojawiły się też kontrowersje wokół trenera, Mirosława Smyły.
W środę Zagłębie zremisowało z trzecioligowcem, ale postawa w pierwszej części daje nadzieje.
Ostatni mecz jednak dobitnie pokazał, że Zagłębie nie ma dwóch równorzędnych jedena-
stek. Teoretycznie najsilniejszy skład wygrywał 4:1, a bramek mogło być więcej, jednak po
zmianach w składzie, goście wyrównali. - Widać, że chłopakom zależy, ale też widać, że są
bardzo źli, bo w tej części im nie wyszło. Było co oglądać, ale ja nie jestem kibicem, a trenerem
i z tego trzeba rozliczyć. Początek wyglądał co najmniej dobrze.
Wiele stworzonych sytuacji, mądrość w grze, bramki. Niestety, znowu przyszedł moment
rozluźnienia, dostaliśmy bramkę na 4:1 i to mnie denerwuje. W kolejnej części kwadrans już
był taki sobie, a po zmianie... tutaj trzeba rozliczyć zawodników z odpowiedzialności i z zaanga-
żowania - to nie podlega dyskusji. Wydawało mi się, że w niektórych momentach poszczególni
zawodnicy przeszli obok meczu, to jest nie do przyjęcia – mówi trener Smyła.
Zgodnie z naszymi informacjami, do kadry dołączy także nowy bramkarz, o czym informowaliśmy
w ubiegłym tygodniu. Nim będzie Szymon Gąsiński, ostatnio grający w trzecioligowym ŁKS Łódź, wcze-
śniej we Flocie Świnoujście, Cracovii Kraków, a 8 lat temu... w Zagłębiu Sosnowiec. Kontrakt podpisze
najpewniej w poniedziałek. Wokół Zagłębia pojawiły się kontrowersje. Na komisji spor-
tu w Urzędzie Miejskim Tomasz Mędrzak wyraził zdziwienie i niepokój, że trener drugoligowca
pracuje... w szkole w Bytomiu, co zajmuje mu 19 godzin tygodniowo. - Drużyna z aspiracja-
mi, walcząca o awans, powinna stawiać na pełne zaangażowanie trenera. Nie chcę już przypominać
poprzedniego sezonu i kilku nieudanych transferów – tutaj trzeba sobie zadać pytanie, czy dzielenie
pracy trenera między szkołą a klubem nie miało na to wpływu, bo przecież trener również podejmu-
je decyzje, tyle że w porozumieniu z prezesem. Dochodzą do mnie również słuchy, że treningi są
dopasowywane do pracy trenera w Bytomiu. Prezes i prezydent problemu nie widzą – takie jest
ich zdanie i odpowiedzialność - mówi nam radny.Zdaniem prezesa Zagłębia,
Marcina Jaroszewskiego, problemu nie ma, a trener Smyła jest w pełni zaangażowany w pracę
w klubie. - Nie radni podnieśli temat pracy trenera w szkole, tylko jeden radny, który tylko z tą
myślą przyszedł na komisję. Mam nadzieję, że moja odpowiedź go usatysfakcjonowała. Skoro jednak
gdzieś o tym czytam i znowu muszę odnosić się do tej marginalnej - w skali spotkania z radnymi
- sprawy, to niepokojący objaw stadnego, bezrefleksyjnego pędu wiecznych czepialskich. Szkoda,
że nikt nie zadał mi pytania, czy trener współpracuje z agencjami menedżerskimi, czy swoimi
działaniami naraża klub na straty finansowe bez gwarancji postępu sportowego jak ongiś bywało, czy
może zbyt mało czasu poświęca zajęciom w klubie? Jak wygląda współpraca z trenerami najstar-
szych roczników Akademii, czy wprowadza młodzież, czy jego praca wpisuje się w nasz pomysł
na klub? Po prostu merytorycznie. Cóż... każdy jednak ma prawo zapytać, a moim obowiązkiem jako
beneficjenta środków publicznych jest być uprzejmym, więc odpowiadam: Trener Smyła nie liczy
godzin spędzonych w klubie, pracuje dla Zagłębia także, gdy w klubie go nie ma. Zagłębie to jego
pasja i wyzwanie. Pracuje tak jak my wszyscy, jakbyśmy mieli tutaj pracować zawsze, a nie tu i teraz.
Gdyby było inaczej, gdybym nie wiedział, jaki to człowiek, nigdy bym go nie zatrudnił. A szkoła?
Niech go nikt nie osądza i sam spojrzy w lustro. Smyle krytycy nie utrzymają rodziny, czynszu
nie zapłacą, gdy coś pójdzie nie tak... - mówi ostro Jaroszewski.
W sobotę Zagłębie Sosnowiec rozegra dwa sparingi: z rezerwami Legii i Górnika Zabrze. Na dwa tygodnie do ligi, kadra gotowa
Już za 2 tygodnie zabrzmi pierwszy gwizdek na drugoligowych boiskach w 2015 roku. na jakim etapie przygotowań jest Zagłębie Sosnowiec?

[novack]

Gdy Smyle "coś pójdzie nie tak" będzie to oznaczało, że Zagłębie kolejny chyba już dziewiąty sezon kisić się będzie w trzeciej lidze, a on zmarnował dwa z ośmu, które kosztowały mieszkańców Sosnowca w sumie z 5 milionow zł. W tej sytuacji raczej niech nie oczekuje empatii od kibiców, którzy jednocześnie są jego pracodawcami.

[jls]

Zdaniem prezesa Zagłębia,
Marcina Jaroszewskiego, problemu nie ma, a trener Smyła jest w pełni zaangażowany w pracę
w klubie. - Nie radni podnieśli temat pracy trenera w szkole, tylko jeden radny, który tylko z tą
myślą przyszedł na komisję. Mam nadzieję, że moja odpowiedź go usatysfakcjonowała. Skoro jednak
gdzieś o tym czytam i znowu muszę odnosić się do tej marginalnej - w skali spotkania z radnymi
- sprawy, to niepokojący objaw stadnego, bezrefleksyjnego pędu wiecznych czepialskich. Szkoda,
że nikt nie zadał mi pytania, czy trener współpracuje z agencjami menedżerskimi, czy swoimi
działaniami naraża klub na straty finansowe bez gwarancji postępu sportowego jak ongiś bywało, czy
może zbyt mało czasu poświęca zajęciom w klubie? Jak wygląda współpraca z trenerami najstar-
szych roczników Akademii, czy wprowadza młodzież, czy jego praca wpisuje się w nasz pomysł
na klub? Po prostu merytorycznie. Cóż... każdy jednak ma prawo zapytać, a moim obowiązkiem jako
beneficjenta środków publicznych jest być uprzejmym, więc odpowiadam: Trener Smyła nie liczy
godzin spędzonych w klubie, pracuje dla Zagłębia także, gdy w klubie go nie ma. Zagłębie to jego
pasja i wyzwanie. Pracuje tak jak my wszyscy, jakbyśmy mieli tutaj pracować zawsze, a nie tu i teraz.
Gdyby było inaczej, gdybym nie wiedział, jaki to człowiek, nigdy bym go nie zatrudnił. A szkoła?
Niech go nikt nie osądza i sam spojrzy w lustro. Smyle krytycy nie utrzymają rodziny, czynszu
nie zapłacą, gdy coś pójdzie nie tak... - mówi ostro Jaroszewski.

Wygląda na to. że Smyła zarabia w Zagłębiu grosze, a jego podstawą utrzymania jest wynagrodzenie za pracę w szkole w wymiarze 19 godzin tygodniowo.

[August]

Wypowiedź Jaroszewskiego jest absolutnie skandaliczna. Wypowiadana jest bowiem w świadomości, że klub utrzymuje się przede wszystkim dzięki środkom publicznym pochodzących z podatków płaconych przez mieszkańców Sosnowca. Natomiast z drugiej stronyjak się czyta o pracy Smyły w kubie można miec wrażenie że facet traktuje to jako fuchę poza pracą w szkole na dodatek mającej charakter wykonywanej częsciowo metodą chałupniczą. I jest to prawdopodobnie Jaroszewski też może tak traktować pracę na rzecz klubu. Wszak też prowadził czy prowadzi lekcje w-f. Rozumiem argument materialny zwłaszcza jak ma się rodzinę. Niemniej jednak wybierając zawód trenera czy piłkarza powinno mieć się świadomość ryzyka, jakie istnieje przy jego wykonywaniu. Zresztą w dzisiejszych czasach brak pewnosci pracy dotyka wiele zawodów, nie tylko trenerów. Kto pracuje np. w korporacji ten wie jak to wyglada. Natomiast klub utrzymywany ze środków publicznych nie powinien być miejscem szczególnej troski o byt trenera. A niestety tak jest w przypadku naszego klubu. Trudno w tym przypadku mowić o profesjoalnie działającym klubie. Raczej o miejscu wzajemnej adoracji. I co gorsza jest to sytuacja akceptowana przez Prezydenta Miasta.