przez Blajpios 2017-05-29, 1:30 pm
Koledzy Drodzy! To, co piszecie jest racją lub jest przynajmniej dyskutowalne, ale gdy spełniony jest jeden warunek: naprawdę D. Banasik miał zadanie awansować i to przy danym mu odpowiednim wsparciu. Nie chodzi tu nadto tylko o wsparcie kadrowe, że taką otrzymał jaką otrzymał, więc czepianie się rotacji, gdy miał tylko kontuzjowanego jednego napastnika wygląda naprawdę na odreagowywanie frustracji - ale w tym wsparciu realnym, to chodzi o dużo więcej. Na czym więc się opieracie, że wypowiadcie się demonstrując pewność, że tak było? Tymczasem - jeżeli tylko założyć, że nie było determinacji w Klubie na awans - nawet bez rozważania dalszych uwarunkowań: już inaczej wygląda ocena sytuacji, jeżeli chodi o trenera.
Był chwalony przez innych nawet trenerów mecz na wyjeździe z Wigrami, o którym potem Zb. Smółka wręcz wyraźnie mówił, że to niebo a ziemia, jeżeli chodzi o grę Zagłębia. Czy wtedy też trener był tak pasywny jak w meczach "diametralnie różnych"? Czy to czegoś nie mówi?
Czy naprawdę inne mecze oglądaliśmy (ja praktycznie cały ze Stalą i dużymi fragmentami z Chrobrym) - bo ja nie widziałem walczącego Zagłębia o bramkę czy to ze Stalą czy z Chrobrym, nawet o posuwanie do przodu nie za bardzo walczyli a im bliżej bramki przeciwnika tym dziwniejsze wrażenia odnieść można było? Czy naprawdę to trener, ten z którym dali bardzo dobry mecz przeciwko Wigrom - jest przyczyną takiej gry ze Stalą czy Chrobrym, co do której to gry można było odnieść wrażenie, że to nie Zagłębie jest drużyną zdeterminowaną? Ja akurat nie zdziwię się, gdyby okazało się, że dzisiaj D. Banasik poda się do dymisji, bo uważam go za zdolnego do tego, zwłaszcza, że to byłoby ruchem na wzmocnienie marki jeżeli chodzi o karierę - niemniej też i wytłumaczę zdziwionym, czy przypomnę, dlaczego jest "mania" u trenerów "oddawania się do dyspozycji" zarządów: oddanie się do dyspozycji jest demonstrcją świadomości, że mogą mieć do mnie pretensje i gotów jestem płacić posadą, ale za zwolnienie niech zapłacą kary umowne, niech sami tę decyzję podejmą.
Wracając do Zagłębie i trenera Banasika. Jeżeli więc miałby świadomość, że nie ma woli awansu, to "podwarianty są" np: a) w porozumieniu z nim b,c)... d) odkrył wbrew sobie to ustawianie drużyny; reakcja, że się nie mieszam w to, że jadę oglądać inne drużyny, by załatwiać wzmocnienia i/lub okazać dystans — już wyglądają w innym świetle.
Przecież nawet co przedstawianego tu jako miód i zbawienie trenera J. Magiery nie wiemy tak naprawdę - ani jak od początku wyglądała umowa, czyli "na ile jest wypożyczony" ani z jakimi zadaniami i czy one nie zmieniłyby się "po drodze", czyli czy pod koniec nie musiałby grać "ustawionego chodzonego". Bo skąd to chcecie wiedzieć? Z Waszych odczuć?
Dla mnie jednak istotą jest, co już od miesięcy piszę: że centrum, "głowa ryby", Prezes, Zarząd a nawet nad nimi: najpierw postawić na naprawę. Tymczasem - nawet co do roli wasala Legii w tej chwili nie do końca wiadomo, jak to wygląda, ale zmiany w Legii, przejcie jej całkiem do D. Mioduskiego, też ma wpływ. My tu możemy się wypłakać, odregować emocje, zawód, jeżeli ktoś naprawdę tak się zaangażował w myśli o awansie, popluć możemy - ale nie sięgając do centrum, to to sobie spłynie i dalej będzie się toczyć po swojemu. Można sprzedawać Iflanty - można i miliony obiecać; można się porozumieć z Katowicami, że stosujemy te same manewry, więc nawet i Prezesa można zmienić, gdy już faktycznie grozi, że nawet kibice uzależnieni przywiązaniem do klubu będą odchodzić - można to zdecydować się zrobić dopiero za rok czy dwa. Mamy to w dawnym systemie już zaszczepione: zmienić dekoracji, jak to się mawiało, zrobić reorganizacje, jak trzeba nawet totalną, by było widać. Nie tylko ja oczywiście o tym pisywałem. Podobnie, jak ktoś (przepraszam Autora i Forumowiczów, nie mam możliwości teraz dokładnie poszukać tego wpisu) - już kawa na ławę wykłada: trzeba, by wreszcie w Zagłębiu zadziałało, jak w firmie, w której wiadomo, na czym zależy, jak funkcjonuje, jest cel produkcyjny.
Tak więc - coraz bardziej wracam do rzeczy pisanych niejednkortotnie. Jaki byłby sens powtarzać? Ba! - a zwłaszcza w wersji ambitnej, w której i Kibice są zorganizowani na miarę XXI wieku, łącznie ze Stowarzyszeniem, które może być partnerem Klubu? Dalej - łącznie z mentalnością, także wśród ultrasów, prawdziwych kiboli, że trzeba trzymać się z daleka od chuliganów, za to tworzyć Klub taki, w którym prawdziwie zagorzali kibice mają miejce swoje uhonorowane - ale również "pikniki" i inne takie: bo tylko tak wypełniają się wielotysięczne stadiony. Dalej - jaki sens znów powtarzać te postualaty łącznie i z próbą wreszcie ludzkiego mówienia ludziom, by nie oszukiwać kibiców i nie żerować na ich emocjach, nie poniżać ich zaangażowania i nadziei na awans: a do tego by trzeba móc we współpracy z rzeczonym zorganizowanymi kibicami mów ustalać o co walczymy, co za przekroczenie planów, co za niedopełnienie: ale jeszcze bardziej trzeba tu i Klubu, władz i zarządu, które tak rozumują. Znów wracamy - trzeba by powtórzyć wszystko o tym "centrum decyzyjnym", że od niego się zaczyna, tylko po co w kółko o tym pisać?