Zagłębie jest chyba takim dośc specyficznym klubem gdzie wydaje się że już jesteśmy na dobrej drodze po czym następuje niemiła niespodzianka. Nie inaczej jest i teraz. Po 30 min. z mieleckimi leszczami wydawało się że będziemy niczym "galacticos". Po czym następuje tradycyjne zejście na ziemię. 2 poł. z Mielcem i legionowo to piach. I to zastanawia. Ze 180 min. obu meczy ponad 135 tradycyjnego dziadostwa. Nie za dużo jak na początek

Poza tym dziwne zmiany Smyły. Przy ierozstrzygniętym bądź niekorzystnym wyniku schodzili Dudek, Mizgała i Wrzesień. Na dziś trzech czołowych grajków. I inna sprawa. W zeszłym sezonie najgorzej było gdy graliśmy jednym napastnikiem. Teraz też uporczywie Smyła tak robi. Fakt, że mieliśmy zabójcze 22 min. z Mielcem nieczego w tej materii nie przesądza.
A na cytat tygodnia wschodząca gwiadza naszego teamu Pietro van Giel:" Wydaje mi się, że chłopcy dali z siebie wszystko.".
W takim razie jak wg Piotrka wygląda fatalna gra? Dla mnie Giel na dzisiaj to murowany kandydat na "niewypał rundy". Ale może mieć ostrą konkurencję ze strony "żelaznego faworyta" w tej klasyfikacji czyli Kursy i Kutarby. Zobaczymy kto jeszcze dołączy.
Reasumując, porażka z takim klubem jak Legionovia gdzie zmieniło sie ponad pół składu dobrze nie wróży