przez mayday77 2008-10-08, 7:55 pm
Pierwsza porażka pod wodzą Copjaka
Zagłębie Sosnowiec przegrało z MKS Kluczbork 0:2. Sosnowiczanie lepiej prezentowali się na boisku, jednak nie potrafili przełożyć tego na wynik. Obie bramki padły po indywidualnych błędach, a najgorzej ten mecz będą wspominać Krzysztof Myśliwy i Maciej Gostomski.
Zagłębie dobrze zaczęło spotkanie. Już w 9. minucie niebezpiecznie z rzutu wolnego strzelał Rafał Pietrzak, jednak piłkę zmierzającą w lewe okienko obronił bramkarz gospodarzy, Krzysztof Stodoła. Chwilę później Pietrzak przeprowadził akcję lewą stroną, idealnie dośrodkował piłkę na głowę Rafała Bałeckiego, który niestety nie wykorzystał okazji. Po pierwszych kilkunastu minutach meczu, w których dominowali sosnowiczanie, do głosu doszli miejscowi. W 21. minucie Dawid Bartos podał piłkę nadbiegającemu Piotrowi Sobottcie, jednak strzał prawego obrońcy MKS-u zablokował w ostatniej chwili Wojciech Białek. Niestety, 9 minut później akcja gospodarzy zakończyła się już bramką. Waldemar Sobota urwał się na lewej stronie piłkarzowi Zagłębia, a następnie posłał piłkę w pole karne wprost do Michała Glanowskiego, który okręcił się na rywalu i pewnym strzałem pokonał Macieja Gostomskiego. Ciężko powiedzieć, co w tej sytuacji robili sosnowiccy obrońcy. Do końca pierwszej połowy gospodarze próbowali zaskoczyć sosnowieckiego bramkarza strzałami z dystansu. Najpierw próbował Marcin Adamczyk, a następnie Sobotta, ale w obu sytuacjach Gostomski wyszedł obronną ręką.
Na drugą połowę Zagłębie wyszło zdeterminowane do odmienia losów spotkania. Nie wiadomo jakby zakończył się ten pojedynek, gdyby nie zmarnowana sytuacja w 52. minucie. Bałecki idealnie podał piłkę do Myśliwego, który urwał się obrońcom i wyszedł na pozycję „sam na sam” ze Stodołą. Wydawało się, że ma nawet czas, aby zapytać się bramkarza, gdzie posłać piłkę. Myśliwy chyba posłuchał bramkarza, bo strzelił wprost w niego (na zdjęciu powyżej). - Był to kluczowy moment dla tego spotkania. Gdyby przeciwnik wtedy zdobył bramkę, mogłoby okazać się to fatalne dla nas w skutkach - mówił po meczu trener gospodarzy Andrzej Polak. Dwie minuty później Bałecki powinien mieć na swym koncie już dwie asysty. Napastnik sosnowiczan przeprowadził kapitalną akcję - minął dwóch obrońców, a kolejnego położył przy linii końcowej, po czym kapitalnie odegrał piłkę do nadbiegającego Rafała Berlińskiego, jednak jego strzał został zablokowany. Sosnowiczanie sygnalizowali jeszcze zagranie ręką jednego z zawodników z Kluczborka, jednak na niewiele się to zdało. - Nie zagraliśmy tego co powinniśmy. Byliśmy zbyt wolni, brakowało nam dokładności. Teraz wystąpimy u siebie, gdzie musimy zagrać dobry mecz i pokazać, że walczymy nadal o awans - mówił po meczu kapitan Zagłębia Berliński.
Jest taka piłkarska zasada - nie wykorzystane sytuacje się mszczą. W 66. minucie do nijakiego podania ze środka pola wystartował Tomasz Jasiński, jednak bramkarz sosnowiczan był szybszy i miał czas na spokojne wybicie piłki. Niestety, trafił wprost w szarżującego Jasińskiego, który dopadł do odbitej od siebie piłki i wpakował ją do pustej bramki. - O wyniku zadecydowały nasze indywidualne błędy. Nie zgodzę się z twierdzeniem, iż byliśmy lepszą indywidualnie drużyną. Zespół, który przegrywa, jest gorszy. Mieliśmy dzisiaj trzy „setki”, ale wszystkie zmarnowaliśmy, więc wynik jaki jest taki jest - podsumował spotkanie trener Miroslav Copjak.
MKS Kluczbork - Zagłębie Sosnowiec 2:0 (1:0)
Bramki: 1-0 Glanowski (30.), 2-0 Jasiński (66.).
Zagłębie: Gostomski - Jacek (61. Pajączkowski), Białek, Marek, Bartos - Kłoda (65. Smolec), Błażejewski, Berliński, Pietrzak (74. Niedzielski) - Myśliwy, Bałecki Ż
Źródło:www.sosnowiec.info.pl