Sam Boss dał głos !!!!!:Krzysztof Szatan opowiada "Gazecie" o korzyściach jakie płyną z przejęcia klubowych akcji przez władze Sosnowca. - Chciałbym, żeby w klubie byli ludzie z różnych środowisk. Od lewej do prawej strony. Niech się kłócą i współpracują dla dobra Zagłębia - mówi.
W ubiegłym tygodniu radni Sosnowca przyjęli uchwałę o przejęciu 49 procent akcji Zagłębia. Projekt musi teraz zostać pozytywnie zaopiniowany przez wojewodę, ale w mieście i klubie uważają, że to formalność.
Wojciech Todur: Co decyzja radnych oznacza dla przyszłości Zagłębia?
Krzysztof Szatan: - Stabilizację, większą wiarygodność. Ktoś może zapytać jakie znaczenie dla potencjalnego sponsora ma fakt, że miasto jest udziałowcem klubu. A duże znaczenie! Bo to także przejrzyste finanse, pełna kontrola wydatków. Nie mówię, że tak nie było do tej pory, ale miasto powinno być gwarantem, który zamknie usta niedowiarkom.
To mariaż na lata?
- Chciałbym. To na pewno małżeństwo z rozsądku. Dwa, trzy lata temu powiedziałem, że w przyszłości Zagłębie powinno być samofinansującą się firmą. Myślałem o własnej działalności gospodarczej - hotelu, restauracji - tak by w końcu przestać chodzić po prośbie. Moim zdaniem dzięki decyzji radnych klub jest bliżej tej chwili.
Podczas spotkania w Urzędzie Miasta stwierdził Pan, że klub jest zainteresowany przejęciem tzw. górki środulskiej. To ma być kura przynosząca złote jajka?
- Firma, która zarządza tym terenem ma z nim problem. Kawał ziemi leży bezużyteczny. Mamy pomysł jak go zagospodarować. Oddać mieszkańcom fajny, całoroczny kompleks sportowy.
Firma, która dziś zarządza górką miała taki sam pomysł, a jednak nie wyszło.
- A ja lubię takie wyzwania! Jeszcze nigdy nie wdepnąłem w... Przy odpowiednich nakładach pracy sukces jest możliwy. Oczywiście nie bez pomocy władz miasta. Na razie zewsząd słyszę pozytywne deklaracje i bardzo mi się to podoba.
W ostatnich czwartek pod Urząd Miasta podjechała pierwsza taksówka z logo Zagłębia. Kiedy każdy chętny będzie mógł się przejechać takim autem?
- Na dniach. Samochody trzeba jeszcze dozbroić w taksometry czy koguty. Przedsiębiorstwo taksówkarskie to nasz kolejny pomysł na samofinasujący się klub. Na początku w części, ale jeżeli wspomoże nas kilku sponsorów to będzie dobrze.
Gdy zapadała decyzja o wejściu miasta w spółkę radni dowiedzieli się o długu Zagłębia. Czy to prawda, że milion złotych to Pana pożyczka dla klubu?
- Powiedziałem o tym, bo już miałem dosyć tłumaczenia się z tego, że nie jestem garbaty. Zagłębie finansują trzy moje firmy. Zainwestowałem też swoje prywatne pieniądze, bo inaczej o licencji moglibyśmy tylko pomarzyć. Kasa poszła spłatę ZUS-u, Urzędu Skarbowego i jeszcze kilku innych instytucji.
Mówił Pan też, że na dług zapracowały Wisła i Cracovia, które nie zapłaciły za grę na Stadionie Ludowym. Chodzi o mecze jesienne czy już wiosenne spotkania na które liczył klub, ale teraz po przeprowadzce krakowskich klubów na obiekt Hutnika wpływy z tych meczów są już nierealne.
- Nie mówiłem o prognozach. To są tzw. długi wymagalne.
Mimo wszystko liczyliście na pieniądze Wisły i Cracovii, które jednak już nie chcą grać w Sosnowcu.
- Przecież umów wciąż nie wypowiedziały, a miały na to trzy miesiące. To oznacza, że nadal chcą płacić [Zagłębie jest zdecydowane oddać sprawę do sądu - przyp.red.].
Pan mówił, że długi sięgają dwóch milionów, a radni plotkowali nawet o trzech.
- To nieprawda. Takich płatności nie ma. Wszystko spokojnie wyjaśnimy.
Już Pan wie kto będzie reprezentował miasto w radzie nadzorczej spółki?
- Nie wiem. Chciałbym, żeby to byli ludzie z różnych środowisk. Od lewej do prawej strony. Niech się kłócą i współpracują dla dobra Zagłębia.
Awansujecie do pierwszej ligi?
- Nie ma innej opcji!
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... _jest.html