Odniosę się najpierw do tego, co napisał Kol August, choć to późniejsze - ale łatwiej będzie może uniknąć wrażenia (mylnego, ale ktoś mógłby takie mieć), że jakoś "czepiam się" Szanownego i jednego z najstarszych Forumowiczów; chciałbym zaś tego uniknąć, nawet jeżeli będę może i bardziej obcesowy niż Kol. August. W każdym razie, trochę może być zniechęcające dla A. Derbina zostanie II trenerem, gdy dopiero co był pierwszym. Oczywiście - to zależy, kim byłby ten "nowy pierwszy". Jeżeli na tyle mądry, że ustali jasno - i będzie umiał wyegzekwować - iż II trener ma także jednoznacznie trenerski prestiż u zawodników; jak również faktycznie będzie miał co pokazać młodszemu koledze, to faktycznie, może powstać np układ jak w Lechu. Powstaje zaś szansa na wychowanie tego związanego z klubem "własnego, dobrego trenera" (skoro już

nieosiągalny był J. Urban z M. Kmieciem w Sosnowcu; żartuję oczywiście, bo na razie, nie tylko przy tych finansach ale i tej mentalności rzecz nierealna).
Natomiast przy wcześniejszych wpisach naprawdę zadrżałem, zdębiałem. No, żesz, ta ślepa miłość do czego może doprowadzić. Jest dyskusyjne, czy faktycznie Hus na stosie zawołał na widok staruszki dorzucającej drwa do stosu (bo czy w ogóle taka była?), tłumacząc na polski: "o święta naiwności". Nie twierdzę, że to niemożliwe, może i była taka staruszka i taki jego okrzyk - a może nie? Natomiast, jakkolwiek wtedy było, to przy lekturze tu tych nowych wpisów, to sobie tak pomyślałem właśnie. No, to co jeszcze ma być, żeby dotarło? Naprawdę, jeżeli tak, to podpiszmy dalej: "tak, ja jestem zwolennikiem, by Zagłębie kochane nie posunęło się do przodu nawet na miarę dołujących i zacofanych klubów w Ekstraklasie". Przecież żądanie, by sobie ten Pan Prezes popracował spokojnie, jak pracuje jest tym właśnie, wziąwszy pod uwagę to, co odkrył Kol. August (a przecież umie czytać dokumenty, więc zapewne jest to prawdą); przecież kawę na ławę wyłożył: "czy wyobrażamy sobie kogokolwiek z Ekstraklasy obecnej, by będąc prezesem klubu, większe pieniądze brał jako podrzędny pracownik z innego klubu? Kiedy przeczytałem, że w Legii Prezes ma większe pieniądze niż w Zagłębiu, rzekłem sobie "nie mam więcej pytań", To tłumaczy ten cały PR, który robiono Zagłębiu, pozwalając poopowiadać, jakie to wielkie, ale zgrabnymi sformułowaniami jednoznacznie ustawiano Zagłębie w mediach w roli satelity Legii. Pozwólmy spokojnie działać - na czyje jednak konto? Jeżeli ktoś dostaje pensję z 3 źródeł, to które będzie najważniejsze, czy nie to, które daje najwięcej? Naprawdę, zadziwiłem się. To przecież tutaj "jechano po Smyle", że prócz trenowania Zagłębia jest nauczycielem młodzieży w Bytomiu, przecież to zupełnie inne zajęcia, jednak wołano: absolutnie nie może być tak dalej (ja po części też, choć wskazując, że to nie do pomyślenia, jeżeli chcemy skoku jakościowego, niekoniecznie w ogóle nie do pomyślenia). To w takim razie - co z tym "spokojnym pracowaniem" w jeszcze dziwniejszej sytuacji??? Przecież - to nie tylko kwestia 3 źródeł, z których jedno płaci najwięcej, to kwestia zestawienia stanowisk u konkurencji i prezesowania w innym - czyż nie ustawia się to naturalnie w sytuacji satelickiej? Oczywiście, że nie roztrzygam do końca, bo faktycznie, trzeba wiedzieć wszystkie szczegóły, ale jako właściciele - bo właścicielem nie jest Prezydent Miasta - kibice mają prawo to wiedzieć od początku a nie wiedzieli; nie tylko kibice mają prawo wiedzieć - także i ci, co sportu nie lubią ale płacą podatki w tym Mieście. Jak wspomniałem, M. Smyle to wyrzucano przy znacznie mniejszej odpowiedzialości - a w ważniejszym wypadku ma się nie stawiać tych pytań?
Raz jeszcze wrócę i do tej zmiany trenera obecnie. Być może faktycznie A. Derbin już nie jest w stanie opanować drużyny, by uratować przed spadkiem - to wtedy konieczna jest zmiana na "sprawnego strażaka", bo jednak tej I ligi trzeba bronić. Przy okazji - w moim odczuciu, to tak jak poprzedniego sezonu, najwięcej to na awans nakręcali sami kibice, potem temu poddali się włodarze Zagłębia; jednak pierwsze wypowiedzi były sensowne: priorytet to utrzymanie. W każdym razie - jednak to utrzymanie, to faktycznie priorytet, gdyby więc A. Derbin nie był w stanie utrzymać ligi, to w jakiejkolwiek konfiguracji zmiana może być sensowna. Z oceną tego jednak, to poczekałbym do najbliższego meczu. Dla mnie jednak nie jest wykładnią mecz z Rozwojem, w którym nota bene porażkę przyjąłem spokojnie w miarę, choćby i dlatego, że wreszcie jednak się przebija do świadomości w gorącej wodzie kąpanych kibiców, że jednak coś temu M. Smyle Zagłębie ma do zawdzięczenia; zaś przede wszystkim, to zwycięstwo Rozwoju nie w smak jest Gieksie, to zaś jest tym, co kibic Zagłębia lubi bardzo (ale wiem, że to może być pogląd kontrowersyjny). W każdym razie - czy A. Derbin ma zostać, rozstrzygałbym po meczu z Bytowią, gdyby to ode mnie zależało (pamiętać bowiem warto, że nasze tutaj wywnętrzanie, to jednak nie ma siły sprawczej w Klubie w jakimś większym stopniu).
Prócz jednak zagrożenia spadkiem - to czy są racje do "odstrzelenia" A. Derbina? Nie, nie piszę, że to nie do pojęcia jest. Jest do pojęcia, taka jest logika wielu klubów. Rzecz jest jednak w tym, że po pierwsze, jak zauważył Kol. August, A. Derbin nie jest jedynym winnym. Przy czym dodałbym, że w moim odczuciu z kolei z całego tego tria Prezes - Dyrektor "Transferowy" - I trener, w swej kategorii jest najbardziej rozwojowym, rezerwy ma największe do postępu, więc to wskazywałoby, że szczególnie nie warto jego odcinać.
Podstawowe jednak dla mnie przy kwestii zmiany trenera - to to, co pisałem wcześniej. Może logiczna być zmiana trenera - tylko jest powierzchowna po prostu. Jeżeli jest prezes z wizją jakąś, przynajmniej na miarę poziomu ekstraklasowego w obecnym wydaniu, to doraźne interwencje trenerskie mogą służyć rozwojowi. Jeżeli jednak mamy "przestarzałą maszynę", to wymiana karoserii, siedzeń, nawet silnika w sytuacji, gdy w wyścigu decydują już komputery pokładowe: naprawdę niewiele zmieni, tylko da namiastkę zmian i przez to może trochę uspokoi emocje: ale tylko na krótki czas.
I tego właśnie trzeba, by w ogóle Przemsza dopłynęła do realnych zmian - w Zagłębiu, Klubie, w Klubie jako "nośniku wartości regionu", "Dumie Zagłębia" - a może i w całym regionie.