gramy na 2 ligowym poziomie.
żal...
k***a ale żal...
w czerwcu miedzy 4 a 10 miejscem.
smutno,
220 tys mieszkańców Sosnowca,
ponad 100 lat tradycji Zagłebia,
cóż wiecej dodać,
żal...
Moderatorzy: flex, turku, Landryn, Smazu, krzysiu, LucasUSA, swiezy52
szuli1906 napisał(a):Powiem krotko bo tak mi się wydaje:Czas na zmiany,lepiej szybciej bo będzie powtórka z tamtego sezonu.Juz Pierscionek nie moze mowic o słabych zawodnikach,bo w tym sezonie to w drużynie najsłabszy jest właśnie on i jego brak pomysłu na grę!
August napisał(a):Do Jarocina przyjechały Święte Mikołaje
Autor: Maciej Wasik / sportowezaglebie.pl
Zagłębie Sosnowiec przegrało w Jarocinie z Jarotą 2:3. - Do Jarocina nie przyjechało Zagłębie, tylko Święte Mikołaje. Tyle prezentów dawno nie rozdaliśmy - denerwował się po meczu trener Zagłębia, Piotr Pierścionek.
Zagłębie było zespołem zdecydowanie lepszym, miało masę sytuacji, jednak nasi zawodnicy popisali się niebywałą niefrasobliwością pod bramką rywala. Gospodarze wyszli na prowadzenie w 16. minucie. Na strzał z dystansu zdecydował się Szymon Matuszewski. Niestety, Adam Bensz, który był dotąd niezwykle pewnym punktem Zagłębia, puścił piłkę między rękoma. Chwilę później odpowiedział Dawid Ryndak. „Denver” wykorzystał kiks bramkarza Jaroty i doprowadził do remisu. Zagłębie atakowało i wydawało się, że sosnowiczanie pójdą za ciosem. Niestety, naszemu zespołowi ponownie przytrafił się głupi błąd. Bensz „wypluł” piłkę przed siebie i przegrywaliśmy. W 40. minucie Hubert Jaromin szybko rozegrał rzut wolny, zamiast poczekać i wykorzystać słabą formę bramkarza Jaroty. Strata, po której kontratak gospodarzy zakończył się trzecią bramką dla jarocinian. Tym razem „na radar” krył Tomasz Łuczywek. Na szczęście w końcówce połowy kontaktowe trafienie zaliczył Dżenan Hosic, który popisał się atomowym strzałem głową w lewe okienko bramki.
Wydawało się, że w drugiej połowie padną kolejne bramki, jednak nic z tego. Nasi piłkarze zmarnowali kilka sytuacji. - Co z tego, że gramy ładnie, skoro nic z tego nie ma - mówił po meczu zdenerwowany Hosic. - Lepiej grać, jak w lidze włoskiej i zdobywać punkty, wtedy są powody do radości. Nie może być takich sytuacji, że przegrywamy z takimi zespołami - dodał.
W końcówce spotkania do ataku ruszyli Vladimir Bednar i Adrian Marek. Warto zauważyć, że na boisku byli Michał Filipowicz, Krzysztof Myśliwy i Marcin Lachowski. Niestety, nie udało się wepchnąć piłki do siatki. Marek w tym sezonie już grał w ataku, a jest przecież środkowym obrońcą. - Wywalczyłem miejsce na obronie, jednak dziś przegrywaliśmy, dlatego wróciłem do ataku. Na treningach piłka mnie szuka, niestety, dziś nic nie udało się strzelić. Gramy dobrze, chcieliśmy przynajmniej zremisować. Jednak taka już jest piłka - tłumaczył ze smutkiem w głosie Marek.
Trener Pierścionek nie krył zdenerwowania po meczu. - Wcześniej graliśmy czterema juniorami, dziś na boisku było dziesięciu piłkarzy z doświadczeniem ekstraklasowym. Nie wiem w jaki sposób można zmarnować takie sytuacje. Piłkarz powinien mieć instynkt, zimną krew, dziś tego nam brakowało. O wyniku zadecydowały indywidualne błędy Adama Bensza i Huberta Jaromina. Brakuje czasu na treningi i zgranie - podsumował mecz trener Pierścionek.
Marcin Lachowski był wściekły po meczu. - W trzech ostatnich meczach miałem chyba z 30 sytuacji i nic nie wpadło. Nazwiska nie grają, po co mówić, że gramy dobrze, skoro tracimy punkty - kręcił po głową popularny „Lacha”. - Obyśmy szybko się przełamali - dodał.
Zagłębie rozegrało dobre spotkanie, jednak wychodzą błędy z przeszłości - niska skuteczność i błędy indywidualne. Jednak trzeba przyznać rację Hosicowi - z dobrej gry naszego zespołu, na razie nic nie wynika. Tracimy kolejne punkty. Już za tydzień w Bydgoszczy Zagłębie zagraja z Zawiszą.
http://www.sportowezaglebie.pl/pilka-no ... -,1,4,1496
August napisał(a):Brakuje czasu na treningi i zgranie - podsumował mecz trener Pierścionek.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników