WAB napisał(a):"Czy takiej lawiny kłamstw chcemy, czy jednak wolimy kultywować PRAWDZIWĄ historię kochanego klubu? Zapewniam, że nawet bez fałszywego jubileuszu 100-lecia Zagłębie pozostanie jednym z najważniejszych i najbardziej zasłużonych polskich klubów."
Pozwoliłem sobie zacytować słowa Vertigo, wytrwałego poszukiwacza prawdy, z prośbą o małą informację. Czy kolega był działaczem Piasta Gliwice razem z Marianem D. i Marcinem Ż? Czy może kolega grał w tym czasie w filmie "Nic nie widziałem nic nie słyszałem". Bo jak na wytrwałego poszukiwacza prawdy to musiał omijać "lawine kłamstw" slalomem, żeby "odkłamać historię".
Swoją drogą, ciekawym jest że najwięcej przeciwko mają Ślązacy i kibice innych klubów. Co to kogo obchodzi, czy piję wódkę w urodziny czy na imieniny? Boli to, że najstarszym klubem w województwie śląskim jest Zagłebie. I taki Czado, czy też Vertigo będą kwestionowali opinie i dorobek prof. M. Ponczka - kogoś kto zjadł zęby na historii zagłębiowskiego sportu. Lepiej pisać żenujące peany na cześć Dziurowiczów, prawda Panie Czado? Kibice nie powinni być dziennikarzami, podobnie zresztą jak politycy. ( rozumiem że P. Czado jest obecnie zwolennikiem daty 2005 jako początku GKS-u Katowice bo inaczej byłoby to "w sprzeczności z elementarnymi zasadami pojmowania historii")
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... as=2&ias=2 I jeszcze jedno. Kilka osób z tego forum, będąc u mnie w domu, widziało niepozorną szklankę z herbem Zagłębia i napisem "1906-1966. 60 lat GKS Zagłębie Sosnowiec". Najciekawsza pamiątka Naszego Klubu jaką posiadam. Skoro 40 lat temu (bo tyle ma szklanka) obchodzono jubileusz Naszego Klubu, to nie wiem dlaczego nie organizować w przyszłym roku kolejnego jubileuszu. Resumując:
100 LAT ZAGŁĘBIA SOSNOWIEC.
Chodzi mi o to, żeby nie traktować niewłaściwie tych, którzy wypowiadają się inaczej, niż emocjonalne podejście fana miłującego Zagłębie dyktowałoby "wszem, wobec i zawsze". Na przykład - mnie osobiście - w artykulu dzisiejszym o opiniach na temat stulecia z "zajawką" na głównej stronie "pasowałoby" – prócz cennej także dla mnie i godnej cenienia opinii prof. Ponczka - pojawiłaby się wzmianka, że są też głosy przeciwne o różnej wartości merytorycznej. Byłoby to naprawdę "z klasą".
Podobnie - nie wszystkie głosy poddające pod dyskusję ten jubileusz są tylko wyrazem chęcie dokuczenia, szkodzenia, fobii itp. Są takie, które łączą te aspekty emocjonalne czy "polityczne" łączą z merytorycznymi, np. z domaganiem się rzetelności historycznej. Są też i takie, które pisane są chyba tylko z punktu widzenia dbałości o wiarygodność historyczną wraz z uzasadnionymi pytaniami.
Moim zdaniem, w interesie samego Zagłębia, jest wyjście naprzeciw temu oczekiwaniu. Tu nie chodzi tylko o to, co "ja przeżywam w emocjach pijąc zdrowie na urodzinach ("stuletnich") bądź imieninach". Stulecie klubu, czy ma być przeżywane na poważnie, czy emocjonalnie - jest poważną sprawą, jeżeli miałoby być w "całym wymiarze znaczenia" przeżywane. Jest ono bowiem wydarzeniem o znaczeniu ogólnopolskim, podkreśla znaczenie dla całej polskiej piłki - więc także inni mają prawo nad tym się zastanawiać, mają też prawo chcieć zrozumieć logikę takiego rozumowania, skoro mają mieć "obowiązek" uznania jako fakt rzeczonych wydarzeń. Nie mając "emocjonalnie" wątpliwości - trzeba uznać "spokojnie", że nie jest to sytuacja tak łatwa do zweryfikowania, jak byłaby, gdy mamy do czynienia z klubem, który od powstania ma tę samą nazwę, tę samą siedzibę, nie przechodzi przez fazy przynależności do różnych klubów itp. Nawet nie jest tak łatwa do zweryfikowania, jak byłoby, gdyby w 1906 w Milowicach powstało Zagłębie a potem historia się toczyła, jak się toczyła.
Moim zdaniem, paradoksalnie, chwała Zagłębia właśnie za uczciwość tak dziś piłce potrzebną wzrosłaby nawet wtedy, gdyby jakieś poważne badania - spowodowane właśnie działaniem Klubu czy Kibiców - podważyły i obaliły tezę prof. Ponczka i skutkiem tego w 2006 obchodzonoby jubileusz stulecia piłkarstwa w Zagłębiu "skanalizowanego" potem w klubie Zagłębie jako reprezentacji regionu. Potrzebna jednak do tego jest wyraźna jednak intencja jasnego i uczciwego przedstawienia sprawy przez Klub i/lub Kibiców. Inaczej, wciąż będą się "roztaczać opary wątpliwości", wskazujące na realne i przez obiektywnych historyków na pewno potwierdzalne znaki zapytania. Historyczną interpretację - mającą znamiona przekonywalności - przedstawił prof. Ponczek, niemniej jest to teraz tylko jedna opinia, jakby ekspertyza, podczas gdy zasadniczo wymagane są więcej niż jedna opinia, zwłaszcza gdy sprawa jest sporna. Moim zdaniem, czas jest krótki, by Zagłębie zdobyło się na taki krok uczciwości, bo w końcu albo "urobi się u niektórych" opinia, że to jest podejrzane, albo nawet ktoś inny podejmie się takich działań i splendor "uczciwych poszukiwaczy prawdy" ominie Zagłębie.
Nie zmienia to oczywiście faktu, że wystarczające są te argumentacje, które już są zgromadzone, by móc wystąpić w roli stuletniego jubilata, niemniej pamiętajmy też, że niefortunną na pewno jest okoliczność pojawienia się tego jubileuszu nagłośnionego 70lecia akurat w czasach gierkowskich, bo pamiętamy, że już wtedy dyskredytowano to wydarzenie jako obarczone "gierkowską propagandą sukcesu". Dlatego - np. szklanka WABa byłaby cenna, wskazująca na istnienie świadomości ciągłości klubu od 1906 już wcześniej niż huczny jubileusz gierkowskiej epoki.
Cóż - niemniej jednak przecież co do "osobistych wycieczek w kierunku Piasta - Vertigo", to ja osobiście, by o tym pisać, musiałbym mieć bardzo mocne dowody, że ten związek ma wpływ konkretnie na opinie w sprawie historii Zagłębia. Ufam WABowi, że to rozważył odpowiednio. Niemniej, historia płata figle, jeżeli okaże się że P. Dziurowicz ma jako świadek koronny duże zasługi w przełomie oczyszczającym polskie piłkarskie, hm, może jeszcze okaże się przyjemne przypomnieć, że wywodzi się z zasłużonej, sosnowieckiej drużyny sportowej (gdyby M. Dziurowicz w swoich ambicjach jako pingpongista bodaj nie poczuł się urażony, może nawet nie przeszedłby na "śląską stronę" i nie tworzyłby GKSu?).
Wracając jednak do głównego wątku - ja osobiście uważam, że do przekonania innych, lepsze jest jest zrozumienie racji ich pytań i wskazanie, choćby raz jeszcze, jaka jest logika rozumowania za stuleciem: niż "przepychanki emocjonalne". Wtedy raz jeszcze można uwypuklić, choćby jeszcze w inny sposób - to, co dotychczas jest np. mało przekonywujące.