Blajpios napisał(a): Iwan zresztą w jakiejś mierze świadom tego jest, przynajmniej co do nie mieszania Śląska i Zagłębia. Co więcej - nawet odbieram go jako sympatyzującego w jakiejś mierze z Zagłębiem
Chłop ma być i jest obiektywny. I wypowiada dość trafne czego przykłądem jest poniższy wywiad:
KS Katowice prezentował najładniejszy futbol, ale do pewnego momentu. Końcówka to był już zjazd po równi pochyłej – mówi były reprezentant Polski i ekspert Polsatu Sport.
Maciej GRYGIERCZYK: Z
agłębie Sosnowiec mogło w niedzielę postawić poważny krok w stronę ekstraklasy, ale zremisowało ze Stalą Mielec. Zaskoczenie?Andrzej IWAN: - W
iadomo, że Zagłębie chciało zainkasować trzy punkty, bo wtedy oderwałoby się od grupy pościgowej. Został jednak status quo, choć Zagłębie dalej jest zależne tylko od siebie. Jeśli zrobi, co w jego mocy, to awansuje, ale nie jest powiedziane, że wygra z Chrobrym i Tychami. Mówiłem w niedzielę, że jeśli sosnowiczanie pokonają Stal Mielec, to wywalczą ekstraklasę. Byłem jednak przy tym prawie pewny, że nie pokonają, bo mielczanie potrafią świetnie grać w piłkę. Ta drużyna jest cały czas przebudowywana, ale patrząc na sam sposób grania, wygląda dużo lepiej niż Zagłębie. Ono w niedzielę pozostawało spięte od pierwszego gwizdka. Długo to trwało, zanim się rozkręciło, ale nie miało specjalnie pomysłu. Ktoś się śmiał, że w pierwszej lidze trwa wyścig żółwi i tak to faktycznie wygląda. W ekstraklasie jest zresztą tak samo. Żadna drużyna poza Sandecją nie zanotowała dłuższej imponującej serii. Może jeszcze Podbeskidzie, ale miało za duże straty z jesieni. To, że Zagłębie znalazło się w tak dobrym położeniu na dwie kolejki przed końcem, to również efekt zbiegu okoliczności. Musi zrobić wszystko, by wykorzystać tę szansę.Skoro o Stali: trenera Zbigniewa Smółkę niektórzy przymierzają już do pracy w ekstraklasie. Dałby radę?
Andrzej IWAN: - Czas dawać takim ludziom szansę. Nieraz zbyt dużo jest kiszenia się we własnym sosie. Ciągle przewijają się jedne i te same nazwiska, a tu trzeba większej odwagi. Zbyszek pokazał w Mielcu, jak świetną robotę potrafi wykonać. Oczywiście, pamiętamy że już rok temu trafił do Zawiszy Bydgoszcz, mającej określone ambicje, ale trafił tam na niepodatny grunt. W Mielcu stabilizacja była większa i stworzył kawał drużyny. Wkomponował dwóch Bułgarów, Panajotowa i Kolewa. Stal zrobiła duży progres.
Co pomyślał pan sobie, widząc sobotni wynik meczu GKS-u Katowice z MKS-em Kluczbork?
Andrzej IWAN: - No nie... Pomyślałem, że to 1 kwietnia. W życiu się tego nie spodziewałem. Katowice to największy przegrany sezonu. Szanse mają już iluzoryczne, choć to oni najlepiej zaczęli wiosnę. Grali naprawdę przyzwoicie, tracąc punkty głupio. Prezentowali najładniejszy futbol, ale do pewnego czasu. Końcówka sezonu to był już zjazd po równi pochyłej. Nie wszystko można zrzucać na karb pecha. Moim zdaniem, nie do końca w porządku było z zawodnikami pod względem fizycznym. Czegoś im brakowało. A gdy człowiek nie jest za dobrze przygotowany, to momenty dekoncentracji, spowolnione ruchy, spóźnienia w decydujących momentach, zdarzają się częściej. To było udziałem GieKSy.
Czy w tym zespole nie było zbyt wielu – jak zwykł mawiać jeden z II-ligowych trenerów – „głaskaczy”? Czy nie brakło kilku „zakapiorów”, jakich mieli w Nowym Sączu?
Andrzej IWAN: - Być może. Jestem pod wrażeniem przygotowania motorycznego Sandecji. Chwalę często Dawida Szufryna, Grześka Barana i jeszcze 2-3 chłopaków. Choćby Bartka Dudzica, który nigdy nie grzeszył skutecznością, a tym razem dawał radę. Dzięki trenerowi Mroczkowskiemu, który to wszystko poukładał, awans stał się faktem.
Jeśli nie Katowice, jeśli potyka się Zagłębie, to może wszystkich pogodzi... Olimpia Grudziądz?
Andrzej IWAN: - Pamiętajmy, że cztery mecze z rzędu wygrał też Górnik, ale... całkiem możliwe. Powiem jednak inaczej: Grudziądz gra teraz u siebie z Katowicami. Jak znam przewrotność losu w I lidze, GieKSa tam wygra. Ale i tak będzie już za późno.
http://katowickisport.pl/pilka-nozna/ka ... 12455.html