przez Blajpios 2015-03-10, 10:52 pm
Myślałem, że już nie będę odpowiadać w tym "podwątku", bo w zasadzie wszystko powiedziane, każdy czytający ma swój rozum i wie, czy piszę o specjalnym honorowaniu i nagradzaniu za pracę źle wykonaną, zwłaszcza gdy po raz któryś to już prawie drukowanymi literami powtarzam, że nie chodzi o nagradzanie, tylko o wybór stylu zakończenia, nazwijmy to, współpracy - bo trudno mówić w wypadku kibiców o takiej relacji. Zgadzamy się, bo pisaliśmy o tym, że formalnie kończyć, wypłacać będzie i tak klub, nie kibice - i ufam, że się zgadzamy też i przy tym, że formalnie ocenić tej pracy też nie jesteśmy w stanie nie znając szczegółów umowy; przynajmniej tak by mi się wydawało, że powinniśmy się zgodzić, bo to ewidentnie logiczne.
Odpowiadam natomiast w perspektywie tych kibiców, tego, co widzą co tydzień itd - jakkolwiek odpowiadam też tylko ten raz. Niemniej, jest to złożona kwestia, ciekawy wątek - i faktycznie też jest powiązany z tym, gdzie jest granica między dobrze wykonaną pracą, kiepsko, źle ale uczciwie, źle i skandalicznie. To wszystko jeszcze w dodatku łączy się z problemem oceny prac twórczych, artystycznych itp. Granica jest rzeczywiście trudna do uchwycenia.
Co do analogii - oczywiście, traktujemy ją odpowiednio, to znaczy pamiętając, że okoliczności różnicują znacznie te przypadki. Niemniej, pozostając na płaszczyźnie tych analogii. Nawet, gdyby nie chodziło o zabicie ludzi (a M. Smyła nie jest przy tym głównym winowajcom, bo tym jest polityka Zagłębia od wielu lat, układy, Prezes - i dopiero M. Smyła; niemniej - tam zabili też nie Stalina a nawet nie tylko dowódcę tej jednostki tylko współpracowników też - i nie za dużo tu zmienia, że na razie M.Jaroszewskiego nie usunięto). Otóż, nawet gdyby nie chodziło o zabicie ludzi w tej analogii, tylko dużo mniejsza rzecz, oczywiście, że ostrożny byłbym przy sądzeniu nie przeżywszy takich katuszy, jak przeżyli "poniewierający obrazem M. Smyły). Niemniej - to nie znaczy, że sądzić zabójców może tylko zabójca. Nie znaczy też, że nie mam innego ruchu niż wstrzymanie się totalne od stanowiska i sądu. Cóż, pewnie mimo wszystko pod koniec życia ci ludzie, co nie wytrzymali wtedy i okrutnie zgładzili przedstawicieli Wielkiego Kata, wykonawców jego woli, zapewne podrzędnych, ale jednak też katów - jednak pod koniec życia, jak sądzę, woleliby nie mieć na sumieniu tego okrutnego pozbawienia swych oprawców życia. To wystarcza - jak sądzę - do starania się o zmniejszenie wściekłości, odciągnięcie od gwałtowności, okrucieństwa itp podobnych odruchów u odwetowców, nawet rozumiejąc ich odruchy, przy całym szacunku dla nich, choćby i w tym, że mogliby być jeszcze okrutniejsi a nie są. Ba - ale właśnie z racji szacunku, z racji szacunku dla AK - tym bardziej bym starał się ich w takiej reakcji zmitygować, odciągnąć od niej, podpowiedzieć przynajmniej łagodność, choć zapewne najlepiej by było dążyć do osiągnięcia przez nich postawy pełnego miłosierdzia...
Cóż, odstąpić od dalszych dyskusji mogę spokojnie. Po pierwsze - bo już chyba jakoś swój cel osiągnąłem (a nawet więcej niż jeden, ale tu i teraz wystarczy zająć się tym jednym). Mianowicie - chyba pomogłem przynajmniej "wypuścić trochę energii i emocji niekoniecznie najlepszych, może nawet trochę zastopowałem je, skutek będzie, ufam, że przynajmniej nie jeden zastanowi się, choćby nawet pomstując, że niekoniecznie musi - by trzymać się podanego przeze mnie przykładu - pluć jeszcze za gościem, gdy jest na ulicy. To już coś.
Kol. Blajpios bowiem nie tylko w tej kwestii - jak np pomaga się wyżołądkować, to w bardzo dużej mierze robi to myśląc o Kibicach pozostałych, zwłaszcza tych namiętnych. Ostudzenie bowiem emocji - pomaga zauważyć wiele rzeczy. Mianowicie, że przez lata robiono w trąbę kibiców - więc i teraz trzeba być ostrożnym, nie dać się np. napuszczać na trenera i na nim wyładowywać, gdy do rozwalenie przede wszystkim jest inny bastion odpowiedzialny za nędzę, jaka jest. Powstrzymanie tych emocji pomaga nie dawać satysfakcji tym, którzy mogą się śmiać, bo to nie kibice mają stery władzy, tylko oni właśnie... Powstrzymanie od gorączki zabijającej w emocjach - pozwala np. uniknąć skrajności, których potemn przychodzi się wstydzić. Itd itp. Natomiast - sądzę - w niczym nie szkodzi.
Niemniej, naprawdę kończę - bo choćby szkoda tyle pisać przy temacie M. Smyła. Tym bardziej, że ani nie uważam, że wielka krzywda mu się stała - a materialnie to oczywiście, że wręcz, jak można powiedzieć, jest wygrany, nie musi pracować w klubie a kasa leci... Nawet ma lepiej niż Smuda, prawdopodobnie, gdyż może zwiększyć nawet ilość zajęć w drugiej pracy, gdyż jej nie podejmuje po dymisji z klubu, tylko kontynuuje, miał zgodę, więc ją wykorzystuje nadal i nic to nie narusza umowy z klubem, że ma płacić. Też uważam, że jak na razie - wielkich osiągnięć trenerskich nie ma - i bynajmniej w Zagłębiu ich wiele też nie miał, lub wcale (pytanie, jak zaliczyć zeszłoroczny sukces po przejęciu drużyny. (Niemniej - Gaszyński dzisiaj w Wiśle przynajmniej potrafił to nazwać, że wdzięczni są Smudzie za końcówkę poprzedniego sezonu)… Wystarczy więc tych rozstrząsań tutaj, pozdrawiam.