KORWIN MIKKE O SPRAWIE KIBICÓW PZPN I RZĄDU
Kibic – wróg publiczny Nr 1?
Gdyby filozofów tomistów, przybyłych na dyskusję, zrewidowano przy wejściu, posadzono na jednym końcu sali i otoczono policją – a na drugim końcu sali usadzono podobnie potraktowanych neo-augustynistów, to zamiast naukowej dyskusji zaczęłyby przez salę lecieć wyzwiska, a przy wyjściu zwolennicy św.Tomasza mogliby solidnie stłuc miłośników św.Augustyna.
A przynajmniej: na pewno mieliby na to ochotę.
To, co dzisiejsze państwa wyczyniają z kibicami woła o pomstę do Nieba. Ale jest to wina dzisiejszych „państw”, a nie kibiców!
Zacznijmy od pojedynków. W normalnych czasach dwóch facetów mogło umówić się na pojedynek – i czasem jeden z nich ginął. I nikt z tego powodu nie wzywał policji!! Jeśli uważamy, że Kowalskiemu wolno popełnić samobójstwo i Wiśniewskiemu wolno popełnić samobójstwo – to dlaczego Kowalski i Wiśniewski nie mogą się umówić na pojedynek na szpady albo pistolety???
Ba! dziś poważnie mówi się o czymś tak okropnym i niemoralnym, jak euthanazja, gdzie pomagamy w tym, że Kowalski rozstanie się na pewno z tym światem – a jednocześnie nie dopuszczamy do pojedynku, gdzie Kowalski lub Wiśniewski być może przeniesie się na łono Abrahama???
Pojedynki były dla szlachty. Natomiast „ustawki” kibiców to d***kratyczna wersja pojedynków. Normalny zdrowy młody chłopak chce od czasu do czasu spróbować swych sił w bijatyce – i to jest normalne. Młody mężczyzna powinien umieć się bić, powinien lubić się bić – bo skąd będą brali się żołnierze, gdy ktoś zagrozi Polsce? Kto będzie bronił Polski? Studenci europeistyki?!? Nie – właśnie ci kibole! To są właśnie patrioci – i właśnie ludzie, którzy lubią walką. Ilu może być w zawodowym wojsku, w policji, w gangach? Reszta nie chce być zawodowymi zabijakami – ale chce raz w tygodniu nabrać wprawy w mordobiciu. Starają się nie wchodzić nikomu w drogę, robią tę ustawkę w jakimś ustronnym miejscu – a policja i w tym im przeszkadza.
No, to tluką się na stadionie, gdzie jest ich dużo i nie boją się policji.
Powiedzmy jasno: awantury na stadionie, łamanie ławek, zakłócanie imprezy – powinno być surowo karane – niezależnie od tego, czy ktoś zakłóca mecz, zakończenie roku w szkole, czy mszę świętą. Natomiast niedopuszczalne jest traktowanie ludzi jako kandydatów na przestępców – a tak traktuje się kibiców.
To, że PO MECZU kibice „Legii” wybiegli na boisko by cieszyć się ze zwycięstwa nie jest czynem kryminalnym! Po co policja ich prowokowała?? A koszty tych interwencyj to jeszcze inna sprawa!
Proszę popatrzeć: z kibiców np. „Legii” formuje się jednolity oddział, umundurowany w szaliki i otoczony policją; z kibiców „Lecha” podobnie. Przepraszam: to co mają robić dwie wrogie armie, jak nie tłuc się ze sobą????
Gdyby na nieszczęsnym meczu w Bydgoszczy kibice „Lecha” i „Legii” siedzieli na jednej trybunie, najlepiej: co drugie krzesełko – to najprawdopodobniej do niczego by nie doszło. A może by się pobili – kto wie? Natomiast na wydzielonych sektorach stadionów, chronionych, siedzieliby spokojni widzowie, którzy nie maja zamiaru się tłuc – i w najgorszym razie mieliby za darmo dodatkowe widowisko.
Reżymowe telewizje i prasa pomijają przy tym fakt, że kibice obu drużyn zgodnie na 15 minut opuścili trybuny – protestując przeciwko działalności PZPN oraz polityce „Rządu”. Tego dotąd nigdy nie było – ale nikt o tym jakoś nie mówi. „Rząd” rozhuśtuje za to nastroje przeciwko „wrogom publicznym”: grającym na „automatach”, pedofilom, sprzedawcom „dopalaczy”, spekulantom i kibicom – zamiast zając się aferami w PZPN, UEFA i FIFA, zamiast wsadzić do kryminału „Mira”, „Rycha” i „Zbycha” - czyli... siebie.
Janusz Korwin-Mikke
http://korwin-mikke.pl