Pierwsze z nich odbyło się w 2001 roku, a Zagłębie udało się wtedy do Polkowic, aby o komplet punktów powalczyć z tamtejszym Górnikiem. Mecz ten rozpoczął się fatalnie dla sosnowiczan, bowiem już od pierwszych minut walczący o awans do pierwszej ligi gospodarze bombardowali strzałami bramkę strzeżoną przez Roberta Stanka. W czwartej minucie Moskal posłał piłkę tuż nad poprzeczką, a dwie minuty później Grech w sytuacji sam na sam uderzył futbolówką prosto w naszego bramkarza. Jednak co się odwlecze to nie uciecze i chwilę później Górnik cieszył się z prowadzenia. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego do piłki najwyżej wyskoczył Moskal i mocnym strzałem głową pokonał Roberta Stanka. Po zdobyciu gola ataki gospodarzy ustały i skupili się oni głównie na grze w defensywie. To otworzyło Zagłębiu możliwość przeprowadzania kontrataków i takowych oczywiście nie zabrakło, jednak szwankowało wykończenie. Ostatecznie sosnowiczanie przegrali 0:1.

Skład: Stanek - Koster, Stach, Antczak – Skrzypek (80' S. Stemplewski), Drzymont, R. Baczyński (66' Rosiński), Zięba (85' Stawecki), Łuczywek - W. Adamczyk, M. Adamczyk

Siedem lat później Zagłębie podejmowało w meczu wyjazdowym drużynę Widzewa Łódź. W Łodzi spotkały się drużyny, które zdecydowanie zasługiwały na miano najsłabszych w całej stawce Orange Ekstraklasy, więc trudno się dziwić, że poziom prezentowany przez obie ekipy pozostawiał wiele do życzenia. Gospodarze musieli zdobyć trzy punkty w tym meczu, aby podtrzymać szanse na utrzymanie w lidze, jednak ostatecznie ta sztuka im się nie udała. Pierwsza i jak się później okazało, jedyna bramka w tym meczu padła w dwudziestej szóstej minucie, a jej autorem był Adrian Marek, który wykorzystując zgranie Pawła Cygnara po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, wpakował piłkę do bramki Widzewa. Zagłębie wygrało 1:0, mecz ten był dopiero drugim zwycięstwem sosnowiczan w 2008 roku oraz pierwszym wyjazdowym...od początku sezonu!

Skład: Bensz – Berliński, Hosić, Marek, Komorowski – Kłoda (48’ Sikorski), Cygnar (86’ Olszar), Bodziony, Szatan (62’ Świder) – Małecki, Bednar

W 2009 roku już w drugoligowej rzeczywistości Zagłębie podejmowało na własnym stadionie Unię Janikowo. Mecz ten był dobrą okazją na przedłużenie trzech spotkań bez porażki. Sosnowiczanie od pierwszych minut mieli dużą przewagę nad rywalem, jednak nie potrafili jej udokumentować. Pierwszy strzał w tym meczu oddał w trzynastej minucie Tomasz Szatan, jego uderzenie z dwudziestu metrów trafiło w boczną siatkę bramki Unii. Goście celnie na bramkę Macieja Gostomskiego uderzyli dopiero w dwudziestej siódmej minucie, kiedy to zawodnicy Zagłębia pozostawili sporo swobody Bartoszowi Komście, który z okolicy narożnika pola karnego posłał piłkę w boczną siatkę. Nasi piłkarze najlepsze okazje do objęcia prowadzenia mieli w drugiej połowie spotkania. W pięćdziesiątej drugiej minucie po strzale głową Wojciecha Białka piłkę z linii bramkowej wybił Bartosz Komsta, a nieco ponad dziesięć minut później bramkarz Unii wygrał pojedynek sam na sam z Krzysztofem Bodzionym. Nasz zespół nacierał aż do końcowego gwizdka sędziego. Już w doliczonym czasie strzały z pola karnego oddawali Adrian Marek i Adrian Pajączkowski, ale obaj posłali piłkę nad poprzeczką. Ostatecznie mecz zakończył się bezbramkowym remisem.

Skład: Gostomski - Kłoda (79' A. Marek), W. Białek, Balul, Pajączkowski - Bodziony, Skórski, T. Szatan (68' M. Wróbel), Pietrzak - Myśliwy, Filipowicz (85' Hustava)

Sześć lat później Zagłębie walczyło w wyjazdowym meczu ze Stalą Stalowa Wola. Spotkanie to rozpoczęło się fatalnie dla naszej drużyny i z pewnością w dużej mierze wpłynęło na jego dalszy przebieg. Sosnowiczanie już od trzynastej minuty musiało sobie radzić w dziesiątkę z powodu czerwonej kartki, którą otrzymał Szymon Gąsiński za zagranie piłki ręką poza polem karnym. Musiało więc dojść do pierwszej zmiany w składzie Zagłębia i na boisku za Huberta Tylca pojawił się Wojciech Fabisiak. Stal starała się wykorzystać liczebną przewagę i coraz śmielej atakowała naszą bramkę, co przyniosło skutek w trzydziestej ósmej minucie, kiedy z rzutu rożnego dośrodkował Kamil Jakubowski, a Tomasz Płonka, wprowadzony na boisko trzy minuty wcześniej za kontuzjowanego Michała Kachniarza, wyskoczył do piłki i umieścił ją w bramce strzałem głową. Jeszcze przed przerwą Jakub Arak stanął przed szansą na zdobycie wyrównującej bramki, jednak piłka po jego strzale poszybowała wysoko nad bramką. Druga połowa rozpoczęła się świetnie dla sosnowiczan, bowiem po akcji lewą stroną boiska Mateusz Wrzesień zagrał prostopadłą piłkę w pole karne, a Łukasz Matusiak wymanewrował stalowowolską obronę i posłał piłkę lewą nogą w długi róg bramki Tomasza Wietechy. Do końca spotkania Zagłębie grało rozważnie, jakby stawiając sobie za cel dowiezienie tego remisu do ostatniej minuty. Ta sztuka udała się i wrócili do Sosnowca z jednym punktem. Remis ten oznaczał niestety utratę pozycji lidera drugiej ligi, jednak Zagłębie nadal pozostawało w strefie premiowanej awansem na zaplecze Ekstraklasy.

„Mogliśmy się pokusić o kolejne bramki, chociaż Stal tez napierała. Graliśmy w dziesięciu bardzo ciężki mecz. Stalówka próbowała nas rozbujać i grała skrzydłami. Kosztowało nas to bardzo wiele sił, ale daliśmy radę i to jest najważniejsze” - powiedział po tym meczu Łukasz Matusiak.

Skład: Gąsiński – Sierczyński, Koprucki, Markowski, Ninković – Wrzesień (68' Ryndak), Matusiak, Dudek (83' Tumicz), Szatan, Tylec (15' Fabisiak) - Arak (83' Zaradny)