Facebook youtube rss Hokej Koszykówka
Nie masz konta? zarejestruj sie!    Przypomnij hasło
Inne artykuły
Wspomnień czar. Dobry dzień na...stratę punktów. Paulina Skóra, 2020-04-22, 18:42

Dzisiejsza data nie jest zbyt szczęśliwa dla sosnowiczan, bowiem w sześciu rozegranych dwudziestego drugiego kwietnia meczach zdobyli jedynie siedem punktów.
Wspomnień czar. Dobry dzień na...stratę punktów.

Pierwsze spotkanie odbyło się w 2006 roku, a na Stadionie Ludowym zameldowała się wówczas drużyna Drwęcy Nowe Miasto Lubawskie. Niemal od początku meczu inicjatywa była po stronie Zagłębia, które stwarzało wiele dobrych sytuacji pod bramką Siergieja Astapczika. I tutaj można wspomnieć o sytuacji, jaką mieli Dawid oraz Tadeusz Tyc. Piłka po dośrodkowaniu z lewej strony boiska trafiła pod nogi atakowanego od tyłu Dawida Skrzypka, który tuż przed upadkiem zdołał oddać strzał, który został sparowany na poprzeczkę przez golkipera gości. O jedenastce nie mogło być tutaj mowy, futbolówka wróciła w sam środek zamieszania powstałego w polu karnym Drwęcy i ponownie padła łupem zawodnika z numerem siedem, który mimo pilnujących go defensorów i Tadeusza Tyca, który znalazł się zaraz obok niego, oddał drugi strzał, niestety, wprost w ręce Siergieja Astapczika. Kilka minut później świetną sytuację do zdobycia gola zmarnował Vladimír Bednár, który posłał piłkę nad poprzeczką. Jednak co się odwlecze to nie uciecze, bowiem w trzydziestej minucie spotkania pięknym strzałem z około dwudziestu metrów popisał się Tadeusz Tyc. Bramkarz gości był bezradny przy tym uderzeniu, Zagłębie objęło prowadzenie. Druga połowa meczu również była pod dyktando sosnowiczan, którzy raz za razem przeprowadzali bardzo groźne ataki pod bramką Drwęcy. Niestety nie skutkowało to podwyższeniem wyniku, bowiem naszym piłkarzom brakowało skuteczności lub świetnie na linii sprawował się Siergiej Astapczik.

Skład: Piętka - KłodaHosićTreścińskiBednar, Skrzypek, Butryn (55' Malinowski), Morawski (77' Chylaszek), Paczkowski, Zubanović (60' Chwalibogowski), Tyc

 

 


Trzy lata później sosnowiczanie podejmowali na Stadionie Ludowym ekipę Ślęzy Wrocław. Spotkanie to było dobrą okazją do przerwania serii czterech meczów bez zwycięstwa. Od początku tego meczu Zagłębie miało dużą przewagę nad rywalem i przeprowadziło wiele dobrych akcji. W osiemnastej minucie Krzysztof Myśliwy minął dwóch rywali i uderzył piłkę w stronę bramki Ślęzy. Niezbyt pewnie przy tym strzale zachował się Paweł Jędrysiak i gdyby Michał Filipowicz szybciej ruszył do futbolówki, to mógł mieć okazję do zdobycia otworzenia wyniku. Już kilkanaście sekund później kolejną okazję miał Krzysztof Myśliwy, który zakręcił Konradem Kątnym i strzelił z lewej strony pola karnego. Bramkarz gości zmuszony był więc do wybicia piłki na rzut rożny. Przewaga sosnowiczan została udokumentowana w trzydziestej dziewiątej minucie, kiedy to Maciej Gostomski dalekim wykopem posłał futbolówkę w kierunku pola karnego Ślęzy. Tam, kolejny raz w tym spotkaniu niezbyt pewnie interweniował Paweł Jędrysiak, który zgubił piłkę. Krzysztof Myśliwy natychmiast odegrał ją do Michała Filipowicza, a ten zza pola karnego trafił do pustej bramki Ślęzy. Do dziewięćdziesiątej minuty nasz zespół miał sporą przewagę nad rywalem, jednak nie potrafił jej wykorzystać i tym samym podwyższyć wyniku. Zagłębie kończyło ten mecz w osłabieniu, bowiem już w doliczonym czasie drugiej połowy drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał Arkadiusz Kłoda.

„To był bardzo trudny mecz z tego względu, że ci chłopcy potrafią grać w piłkę, ale mają spuszczone głowy. Moim zadaniem było w zasadzie podnieść im te głowy. Są sparaliżowani strachem przed wymagającą publiką, która jest bez wątpienia w Sosnowcu. Ci chłopcy mają świadomość, że poniekąd wszyscy w jakiś sposób przyczyniliśmy się do sytuacji, która jest i takie mecze są bardzo trudne i ciężkie i głęboko w to wierzę, że z każdym kolejnym meczem wróci pewność siebie, zawodnicy zaczną brać odpowiedzialność za grę i to będzie miało przełożenie na dobre wyniki, na lepszą jakość gry. Mieliśmy dziś multum sytuacji, graliśmy w pierwszej połowie katastrofalnie, jeżeli chodzi o realizowanie zadań taktycznych. W drugiej połowie zagraliśmy troszkę lepiej, ale ten zespół może grać jeszcze lepiej niż w drugiej połowie” - powiedział po tym meczu trener Zagłębia, Piotr Pierścionek.

Skład: Gostomski - Kłoda, W. Białek (82' A. Marek), Balul, Łuczywek, Bodziony, Skórski, T. Szatan (69' M. Wróbel), Pietrzak (81' Ryndak), Filipowicz, Myśliwy

 

 


W 2012 roku Zagłębie podejmowało w wyjazdowym meczu Jarotę Jarocin. Nasi piłkarze dominowali niemal od początku tego spotkania i już w szesnastej minucie mogli zdobyć bramkę dającą prowadzenie. A konkretnie mógł to zrobić Marcin Lachowski, który najpierw po podaniu Arkadiusza Mroza trafił w słupek, a po chwili dobijał własny strzał i tym razem posłał piłkę prosto w ręce bramkarza. Tuż przed przerwą inicjatywę przejęli gospodarze i w czterdziestej pierwszej minucie zdobyli bramkę. Z lewej strony pola karnego strzelał Karol Danielak, jednak piłkę po jego uderzeniu wybił Marcin Suchański. Niestety natychmiast doskoczył do niej Grzegorz Mania i za pierwszym razem trafił w naszego bramkarza, ale przy dobitce już umieścił piłkę w siatce. Jeszcze przed przerwą sosnowiczanie mieli szansę na wyrównanie, a konkretnie Rafał Jankowski, który spudłował z około pięciu metrów. Po zmianie stron Zagłębie zmuszone było do szukania okazji, grając atakiem pozycyjnym. Dobrą sytuację nasi piłkarze stworzyli sobie w pięćdziesiątej minucie, kiedy to po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Arkadiusz Mroza bramkarz Jaroty popełnił błąd nie łapiąc piłki, a zamykający akcję Sławomir Jarczyk strzelił na bramkę. Uderzenie to jednak zostało zablokowane. Do piłki dopadł jeszcze Wojciech Białek i z dwóch metrów trafił w któregoś z zawodników drużyny gości stojącego na linii bramkowej, jeszcze raz próbował strzelać Rafał Jankowski, ale również bezskutecznie. Kolejne minuty przyniosły więcej groźnych sytuacji w polu karnym Jaroty, jednak do brakowało skuteczności. To zemściło się w osiemdziesiątej piątej minucie za sprawą Łukasza Białożyta, który zagrał ze środka boiska na prawą stronę do Bartłomieja Pawłowskiego, a ten pewnym strzałem pokonał Marcina Suchańskiego. Nadzieje na wywiezienie z Jarocina choćby jednego punktu spadły niemal do zera. W ostatnich minutach meczu Adrian Marek miał jeszcze szansę na zdobycie honorowej bramki, jednak trafił prosto w golkipera gospodarzy.

„Możemy gdybać, jak by się potoczyło to spotkanie, gdybyśmy wykorzystali sytuacje. Wynik już jest ustalony. Tak jak powiedziałem - zespół gospodarzy był lepszy o te dwie bramki. Na pewno jechaliśmy tu z nastawieniem, żeby zdobyć punkty, bo udawało nam się to w meczach z czołówką ligi. Wiedzieliśmy, że nie będzie tutaj łatwo. Zespół Jaroty jest zespołem walecznym. Na pewno po cichu liczyliśmy tutaj na remis” - powiedział po zakończeniu tego meczu trener Zagłębia, Jerzy Wyrobek.

Skład: Suchański - Jarczyk, W. Białek, A. Marek, Ostrouszko (75' Karpowicz), Sierczyński (77' Cyganek), Matusiak, Lachowski, Mróz (65' Gleń), T. Szatan (65' Misiuk), Jankowski

 

 


Pięć lat później sosnowiczanie udali się do Grudziądza, aby o komplet punktów powalczyć z tamtejszą Olimpią. To był bardzo słaby mecz w wykonaniu naszych piłkarzy, chociaż to oni jako pierwsi cieszyli się z gola. W trzydziestej minucie arbiter podyktował rzut wolny za zagranie piłki ręką przez jednego z zawodników gospodarzy tuż przed linią pola karnego. Do piłki podszedł Tomasz Nowak i strzelając nad murem, posłał ją do bramki Patryka Królczyka. Niestety radość z prowadzenia nie trwała długo, ponieważ już cztery minuty później Jakub Łukowski wykorzystał bierną postawę obrońców Zagłębia i przymierzył z około dwudziestu metrów. Przy tym strzale nie najlepiej interweniował Wojciech Fabisiak i piłka po odbiciu się od jego ręki wpadła do siatki. Początek drugiej połowy to coraz bardziej widoczna przewaga Olimpii kilka świetnych interwencji Wojciecha Fabisiaka, dzięki któremu nadal utrzymywał się remis. W siedemdziesiątej siódmej minucie sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy za faul Arkadiusza Najemskiego na Marcinie Smolińskim. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Marcin Kaczmarek, oddał strzał, jednak górą z tego starcia wyszedł Wojciech Fabisiak, dla którego był to drugi obroniony rzut karny w drugim spotkaniu z rzędu. Ta niewykorzystana sytuacja wpłynęła motywująco na drużynę Olimpii, która pięć minut później wyszła na prowadzenie za sprawą Marcina Woźniak, który wykorzystując dośrodkowanie z rzutu rożnego, wpakował piłkę do bramki z kilku metrów. Minutę przed końcem regulaminowego czasu gry gospodarze ustalili wynik spotkania na 3:1, a Wojciecha Fabisiaka w sytuacji sam na sam pokonał Karol Angielski.

„Spodziewałem się, że po obronionym karnym nasz zespół dostanie wiatru w żagle, ruszy, zacznie grać i przechyli szalę na swoją stronę, ale tak się nie stało. Zostaliśmy zepchnięci do defensywy i konsekwencją tego były dwie stracone bramki. Zespół gospodarzy z przebiegu meczu, a szczególnie drugiej połowy, zasłużył na to zwycięstwo” - powiedział po tym spotkaniu trener Dariusz Baniasik.

Skład: Fabisiak – Budek, Najemski, Wiktorski, Udovičić – Michalak (82' Bartczak), Bogusławski, Milewski( 46' Matusiak), Nowak – Łuczak (80' Boettcher), Fidziukiewicz

 

 


W 2018 roku Zagłębie podejmowało na wyjeździe drużynę Wigier Suwałki. Mecz ten był dobrą okazją na podtrzymanie passy trzech zwycięstw. Początek tego spotkania być dość niemrawy w wykonaniu obu drużyn. Na pierwszy celny strzał przyszło nam czekać aż do trzydziestej ósmej minuty, a jego autorem był Tomasz Nowak, który uderzył zza pola karnego. Piłka po tym uderzeniu padła jednak łupem Hieronima Zocha. Natomiast gospodarze pierwszy celny strzał oddali dużo później, w sześćdziesiątej piątej minucie, również przymierzył sprzed szesnastki. Wigry poszły za ciosem oddając coraz więcej strzałów na bramkę Zagłębia, jednak czujny był w niej Dawid Kudła. Niestety w siedemdziesiątej dziewiątej minucie gospodarze udokumentowali swoją dobrą postawę. Sędzia podyktował rzut wolny po faulu na Serhiju Pyłypczuku. W pole karne dośrodkował Damian Gąska, natomiast Serhij Pyłypczuk zagrał piłkę głową na szóstym metrze, a tam czekał już na nią Mateusz Radecki, który wykazał się szybkością i zwinnością i z bliskiej odległości umieścił futbolówkę w siatce po strzale z obrotu. Sosnowiczanie mieli szansę na wyrównanie w doliczonym czasie gry, jednak po dośrodkowaniu Tymoteusza Puchacza z lewego skrzydła minimalnie niecelnie główkował Arkadiusz Jędrych. Trzy punkty zostały więc w Suwałkach.

„Co tu dużo można powiedzieć o tym spotkaniu? Taki typowy mecz walki. Dużo tej walki było dzisiaj i to było widać. Mecz do pierwszej bramki. Myślę, że z przebiegu całego spotkania remis byłby sprawiedliwy, ale tak się niestety nie stało” - powiedział po tym meczu trener Dariusz Dudek.

Skład: Kudła – Nawotka, Jędrych, Cichocki, Puchacz – Cristovao, Milewski (84' Mularczyk), Rzonca (71' Babiarz), Nowak, Banasiak - Sanogo

 

 


Ostatni mecz rozegrany dwudziestego drugiego kwietnia to już najnowsza historia, a mianowicie Ekstraklasa 2018/2019. W Poniedziałek Wielkanocny sosnowiczanie udali się do Legnicy, aby o pełną pulę powalczyć z tamtejszą Miedzią. Spotkanie to już od pierwszych minut układało się fatalnie dla naszej drużyny, ponieważ w trzeciej minucie Juan Camara strzałem z około szesnastu metrów sprawdził dyspozycję Lukáša Hroššo, a już kilkadziesiąt sekund później Miedź cieszyła się z bramki. Juan Camara dograł piłkę z lewej strony boiska w pole karne, gdzie czekał już Petteri Forsell. Fiński snajper uderzył prawą nogą, piłka odbiła się od słupka i wpadła do sosnowieckiej bramki. Na odpowiedź naszej drużyny nie trzeba było jednak długo czekać. W jedenastej minucie futbolówka trafiła przed pole karne do Žarko Udovičicia, który precyzyjnie dośrodkował do Vamary Sanogo, a ten kierował ją głową do bramki. Kolejne minuty były swoistą wymianą ciosów, obie ekipy miała dogodne sytuacje do wyjścia na prowadzenie. I gdy już się wydawało, że pierwsza połowa zakończy się remisem, w doliczonym czasie gry piłkę po akcji prawą stroną w pole karne zagrał Henrik Ojamaa. Po kiksie Martina Tótha futbolówka trafiła pod nogi Petteri Forsella, a ten strzałem w długi róg zdobył drugiego gola dla Miedzi. Po zmianie stron Zagłębiacy mieli kilka dobrych sytuacji do wyrównania, jednak to gospodarze w pięćdziesiątej dziewiątej minucie stanęli przed świetną sytuacją do zdobycia trzeciej bramki… Przynajmniej przez chwilę. Po dośrodkowaniu Henrika Ojamy piłka trafiła w znajdującego się w polu karnym Martina Tótha. Sędzia uznał, że Słowak zagrywał futbolówkę ręką i podyktował rzut karny. Jednak w ostatniej chwili Paweł Raczkowski skorzystał z podpowiedzi wozu VAR kolegów i podbiegł do monitora. Po przeanalizowaniu sytuacji uznał, że nie ma podstaw do podyktowania jedenastki i odwołał swoją decyzję. Dziesięć minut później rzut karny decyzja o podyktowaniu rzutu karnego była bezbłędna, jednak tym razem to Zagłębie stanęło przed szansą wykorzystania jedenastki. Do piłki podszedł Vamara Sanogo i pewnym strzałem pokonał Sosłana Dżanajewa. W końcowych minutach spotkania bliżej strzelenia trzeciej bramki, na szczęście dobrze spisał się Lukáš Hroššo i… Mateusz Cichocki, który wybił piłkę z linii bramkowej po strzale Omara Santany. Zagłębiacy wracali więc do Sosnowca z jednym punktem, który praktycznie nie zmienił i tak już bardzo trudnej sytuacji w walce o utrzymanie w Ekstraklasie.

„Pierwsze dwadzieścia minut były dla nas bardzo ciężkie. Straciliśmy szybko bramkę, ale na szczęście szybko wyrównaliśmy. Drugiego gola straciliśmy przez można powiedzieć, dziecinny błąd. W drugiej połowie, na boisku była tylko jedna drużyna, nasza drużyna. Graliśmy vabank, z trzema obrońcami. Graliśmy bardzo dobrze, mogliśmy wyjść na prowadzenie, Miedź zresztą też. Nie mamy pretensji do piłkarzy, zrobili wszystko, co mogli, aby ten mecz wygrać i zrobić ważny krok w kontekście utrzymania” - powiedział po tym spotkaniu Robertas Poškus, który zastępował na ławce trenerskiej zawieszonego Valdasa Ivanauskasa.

Skład: Hroššo - Mýgas (31’ Gabedawa), Cichocki, Tóth (75’ Polczak), Heinloth - NawotkaGreššák (62’ Nowak), Możdżeń, Pawłowski, Udovičić - Sanogo


  • Podziel się tą informacją:
Komentarze (0)

Zaloguj się aby dodać własny komentarz

Serwis 100% Zagłębie Sosnowiec nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, obrażające innych czytelników i instytucje. Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.




Fotogalerie
Najnowsze galerie
Zobacz więcej
Wideo
Najnowsze filmy
Zobacz więcej
Bramki, asysty, kartki

I LIGA

BRAMKI:
4 - Kamil Biliński
2 - Ołeksij Bykow, Marek Fabry
1 - Kamil Bębenek, Sebastian Bonecki, Meik Karwot, Hubert Matynia, Adrian Troć, Joel Valencia, Marcel Ziemann, samobójcza (Patryk Procek, Podbeskidzie)

ASYSTY:
3 -
Kamil Biliński
2 - Juan Camara, Adrian Troć
1 - Ołeksij Bykow, Marek Fabry, Dean Guezen, Michał Janota, Meik Karwot, Maksymilian Rozwandowicz, Nikodem Zielonka, Marcel Ziemann

ŻÓŁTE KARTKI:
7 - 
Sebastian Bonecki,
6 - Ołeksij Bykow,
Dominik Jończy
4 - 
Vedran Dalić, Marek Fabry, Meik Karwot, Joel Valencia
3 -
Maksymiian Rozwandowicz
2 - Kamil Biliński, Patryk Caliński, Dean Guezen, Michał Janota, Mateusz Kos, William Remy, Konrad Wrzesiński, Marcel Ziemann
1 - Juan Camara, Ołeksij Dowhyj,  Tymoteusz Klupś, Mateusz Machała, Hubert Matynia, Antonio Pavić,  Artem Polarus,  Dominik Sokół, Artem Suchoćkyj, Paweł Szostek, Adrian Troć, Łukasz Uchnast, Nikodem Zielonka


CZERWONE KARTKI:
1 - Sebstian Bonecki, Marek Fabry, Marcel Ziemann


PUCHAR POLSKI

BRAMKI:
2 - Marek Fabry
1 - Kamil Bębenek, Dawid Ryndak

ASYSTY:
2 - Sebastian Bonecki
1 - Dawid Ryndak

ŻÓŁTE KARTKI:
1 - Kamil Bębenek, Sebastian Bonecki, Ołeksij Bykow, Marek Fabry, Mateusz Machała, Dawid Ryndak


IV LIGA - REZERWY

BRAMKI:
6 - Antoni Kulawiak
5 - Bartosz Paszczela
3 - Mikołaj Staniak
2 - Kamil Bębenek, Igor Dziedzic, Mateusz Machała, Bartosz Martosz, Hubert Matynia,
1 - Karol Adamiec, Marek Fabry, Tymoteusz Klupś, Kamil Lipka, Piotr Płuciennik, Paweł Szostek, Adrian Troć, Łukasz Uchnast, Kacper Wołowiec, Marcel Ziemann, samobójcza (Tymoteusz Trzepizur, Unia Rędziny)

PUCHAR POLSKI - REZERWY

BRAMKI:
5 - Bartosz Paszczela
3 - Jan Janosz, Bartosz Martosz, Kacper Wołowiec
2 - Kamil Bębenek, Mateusz Mielczarek,
1 - Michał Barć, Szymon Celej, Igor Dziedzic, Antoni Kulawiak, Maksym Niemiec, samobójcza (Adrian Czaplak, Ostoja Żelisławice)

Marek Fabry
Rozkład jazdy kibica 2024-04-19, 18:00Polonia Warszawa - Zagłębie Sosnowiec 2024-04-23, 18:00Zagłębie Sosnowiec - Stal Rzeszów 2024-04-27, 20:00GKS Tychy - Zagłębie Sosnowiec 2024-05-06, 18:00Zagłębie Sosnowiec - Wisła Kraków 2024-05-12, 12:40Arka Gdynia - Zagłębie Sosnowiec
© 1998 - 2024 100% Zagłębie Sosnowiec. All rights reserved. Serwis 100% Zagłębie Sosnowiec jest niezależnym serwisem informacyjnym o klubie piłkarskim Zagłębie Sosnowiec, prowadzonym przez kibiców Zagłębia. Herb Zagłębia oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych, są chronione prawem i zastrzeżone przez ich właścicieli. Redakcja | Mapa strony