Wczoraj po bezbramkowym meczu Energetyk ROW Rybnik podzielił się punktami z Błękitnymi Stargard Szczeciński, a Rozwój Katowice przegrał w Pruszkowie 0:2. Dzisiaj jeszcze przed rozpoczęciem spotkania w Sosnowcu MKS Kluczbork zremisował z Puszczą Niepołomice. Sosnowiczanie wychodząc do walki z Kotwicą Kołobrzeg wiedzieli, że zwycięstwo da awans na czwartą pozycję w tabeli.

Niestety, odniesienie dwóch kolejnych zwycięstw jest dla Zagłębia w tym sezonie ciężkie do osiągnięcia. Co prawda nasz zespół nie przegrał dziewięciu kolejnych meczów, ale tylko dwa pierwsze mecze w tej serii były dla nas zwycięskie. Potem po wygranych zawsze przytrafiały się remisy.

Nie inaczej było i dzisiaj. Zagłębie w tym sezonie grało cztery mecze na Stadionie Ludowym z zespołami, które aktualnie zajmują w tabeli miejsca 13-18 i nasz zespół stracił w nich aż siedem punktów (porażka z Okocimskim Brzesko, remisy z Wisłą Puławy i Kotwicą Kołobrzeg oraz zwycięstwo z Limanovią Limanowa). [tu był błąd - dziękujemy jednemu z czytelników za czujność w komentarzach i wytknięcie błędu - redakcja]

Podopiecznym Mirosława Smyły zabrakło dzisiaj pomysłu na rozmontowanie kołobrzeskiej defensywy, co widać choćby po liczbach. Nasza drużyna oddała łącznie siedem strzałów, z czego tylko dwa były celne. W 9. minucie z dystansu strzelał Sebastian Dudek i piłkę, która jeszcze odbiła się rykoszetem, złapał golkiper Kotwicy.

W 62. minucie Zagłębie przeprowadziło jedyną w meczu akcję, którą kibice nagrodzili brawami. Marcin Sierczyński z prawej strony boiska zagrał do środka do Przemysława Mizgały, który natychmiast odegrał futbolówkę Tomaszowi Szatanowi i wypracował mu dogodną sytuację. Bramkarz Kotwicy nie dał się jednak zaskoczyć i wybił piłkę na rzut rożny.

Wspomniany wcześniej Przemysław Mizgała wszedł na boisko dopiero po przerwie razem z Dawidem Ryndakiem. Zmienili oni Miłosza Kozaka i Piotra Giela. Skład, który w poprzedniej kolejce w pół godziny rozbił drużynę Znicza Pruszków (z jedną wymuszoną zmianą - pauzującego dziś za kartki Łukasza Matusiaka zastąpił pauzujący 10 dni temu Sebastian Dudek) dziś sobie nie poradził.

W ostatnich dziesięciu minutach gry były dwie okazje do zdobycia bramki. W 81. minucie po dośrodkowaniu Sebastiana Dudka z rzutu rożnego w poprzeczkę głową strzelił Krzysztof Markowski, a trzy minuty później Jakub Araka nie zdołał oddać strzału po dobrym zagraniu Huberta Tylca.

Po raz pierwszy w tym sezonie na Stadionie Ludowym nie padła żadna bramka, a dla Kotwicy był to pierwszy wyjazdowy mecz, w którym nie straciła gola. Przed zespołem Mirosława Smyły dwa wyjazdowe mecze - za tydzień Niepołomice, a za dwa tygodnie Mielec.