Stanisław Wróbel (trener Ruchu):
- Niestety dzisiaj stało się faktem to, że ponieśliśmy pierwszą porażkę w tej rundzie, ale myślę, że tej porażki nie musimy się chyba wstydzić, bo to na ile potrafimy, to dzisiaj pokazaliśmy. Myślę, że przytrafiło nam się troszkę więcej błędów w defensywie niż zazwyczaj, ale to też wynikało z agresywnej gry przeciwnika, z umiejętności gry przeciwnika. Kosztowały nas one utratę czterech bramek. W drugiej połowie już ta optyczna przewaga Zagłębia nie podlegała dyskusji. W pierwszej połowie nawiązaliśmy równorzędną walkę z Zagłębiem, w drugiej gdzieś tam ta przewaga Zagłębia była i szkoda, że nie dotrwaliśmy z tym wynikiem do końca.

- Czy znając teraz wynik zmieniłbym taktykę przy stanie 0:2? Zawsze jesteśmy mądrzejsi po końcowym gwizdku. Dzisiaj Zagłębie było po prostu zespołem lepszym i wygrało zasłużenie. My mamy taki swój styl, który chcemy dopracowywać, dopieszczać. Chcemy grać tak, aby było jak najlepiej.

- Czasami trzeba przyjąć porażkę z honorem i ja to dzisiaj robię. Dziękuję chłopakom za zaangażowanie i walkę, bo dali dzisiaj z siebie wszystko, a gratuluję trenerowi wygranej, bo do tej pory jest to najlepszy zespół, z jakim graliśmy i życzę trenerowi awansu, a wam wszystkim życzę Wesołych Świąt.

Mirosław Smyła (trener Zagłębia):
- Dziękuję trenerowi za gratulacje i życzenia. Odbiję pozytywnie piłeczkę i powiem, że należy się szacunek za zbudowanie w tak krótkim czasie na zgliszczach zespołu, który jest trudnym do pokonania. Nie pamiętam, kiedy straciliśmy ostatnio dwie bramki w jednym meczu, to chyba było pół roku temu, w końcówce meczu. Naprawdę szacunek ogromny i nie jest to kurtuazja z mojej strony. Życzę, żeby udało się dobrnąć do celu, czyli w tej ósemce się znaleźć.

- Wracając do naszego zespołu, to nie wiem, czy taką mamy naturę, że rozpoczynamy mecz jakoś tak słabo, niepewnie, niemrawo. Zastanawiam się nad rozgrzewką przedmeczową, czy może jest błąd gdzieś tam, czy może gdzieś w mentalności zawodników jest, że każdy boi się zaryzykować. Później już każdy z tych zawodników idzie va banque i chce grać w tym meczu o wszystko, nie patrzy na wynik, nie patrzy na defensywę, tylko prą do przodu, to w tym momencie potrafimy tych sytuacji dość dużo stworzyć i wpadają bramki. Musimy wszystko przemyśleć, przeanalizować, tak abyśmy byli bardziej kompletną drużyną.

- Tak żartem jeszcze, to gdyby oceniano pracę trenerów i grę drużyny za to, jak bardzo zadowolony jest kibic, to myślę, że dzisiaj byśmy dostali prawie same dziesiątki, bo emocji było co niemiara. Niestety trzeba też walczyć o punkty w tabeli. Dzisiaj połączyliśmy te dwie rzeczy, więc cieszę się, że kibice byli z nami. Nawet przy 0:2 nie słyszałem pretensji, gwizdów, po prostu wspierali nas i byli po raz kolejny tym dwunastym zawodnikiem. Cieszę się, że mamy tak szeroką kadrę poszerzoną o naszych kibiców. Życzę wszystkim Wesołych Świąt, wszystkiego dobrego, a w szczególności zdrowia, bo ono jest najważniejsze.

- Jest nas 24 w kadrze. Każdy z tych zawodników ma określony potencjał począwszy od bramkarza, aż do ostatniego rezerwowego. Uważam, że grając jeden, drugi trzeci, czwarty mecz bez bramki, to jest naturalna rzecz u napastnika, że się robi blokada. Miałem to szczęście, że rozpoczęliśmy współpracę od strzelenia przez Tumicza bramki, bo tak naprawdę wszedł na 20 minut i wygrał nam mecz w Zielonej Górze i potem było już łatwiej. Tumicz nam zaufał, a my jemu.

- Wierzcie mi, że ostatnie dwa mecze to nie były najwyższych lotów jego występy, a mimo to gra dalej, bo wierzymy, że może być naszym snajperem numer jeden i dzisiaj to udowodnił strzelając trzy bramki. W przerwie mu powiedziałem "strzel trzecią, bo dziś jest twój dzień" i to jest też coś fajnego.

- Ja czekam też na Jankesa i Jankes dzisiaj strzelił bramkę, szkoda tylko, że jakiś uraz mu się napatoczył, mam nadzieję, że to nic poważnego. Proszę mi wierzyć, że on też chce grać. Udowodnił to tym wejściem w 93. minucie ze sztywną ręką, on chce grać dalej. To świadczy o tym, że wszystkim zależy. Kaliciak dzisiaj może nie strzelił bramki, chociaż miał ku temu okazję, ale to on oddał ten strzał z dystansu, po którym była dobitka i wpadła bramka. Mamy trzech napastników i Tumicz dzisiaj się wyróżnia, a może za chwilę Kaliciak i Jankowski.