Zajmijmy się jednak meczami, w których punkty zostały przyznane dopiero po końcowym gwizdku sędziego. Pierwszy taki mecz odbył się w 2001 roku, kiedy to w Ząbkach nasza drużyna zmierzyła się z tamtejszym Dolcanem. Było to czwarte spotkanie po wznowieniu rozgrywek i jak dotąd Zagłębie miało na koncie sześć punktów.

Mecz rozpoczął się dobrze dla sosnowiczan, którzy już w czternastej minucie objęło prowadzenie, kiedy to lewą stroną boiska popędził Andrzej Zięba i dośrodkował na pole karne do Roberta Rosińskiego, który umieścił piłkę w bramce rywala. W następnych minutach Zagłębie wyraźnie przeważało nad Dolcanem, kilkukrotnie stwarzając sobie dobre okazje do podwyższenia wyniku. Sytuacja skomplikowała się jednak pod koniec pierwszej połowy z powodu czerwonej kartki dla Dawida Skrzypka. Grającym w osłabieniu sosnowiczanom przez długi czas udawało się powstrzymać ataki Dolcanu, jednak nie zdołali oni dowieźć korzystnego wyniku do końca spotkania, chociaż zabrakło niewiele. W osiemdziesiątej pierwszej minucie do wyrównania doprowadził Rafał Szczytniewski. Mecz zakończył się wynikiem 1:1, a wynik ten nie mógł był satysfakcjonujący dla żadnej z ekip, ponieważ oba kluby broniły się przed spadkiem do trzeciej ligi. Ta sztuka udała się tylko Zagłębiu, które na koniec sezonu zajęło trzynastą pozycję w tabeli z czterdziestoma siedmioma punktami. Natomiast Dolcan zajął ostatnie miejsce i pożegnał się z drugą ligą.

„W pierwszej połowie kontrolowaliśmy przebieg gry, ale frajerska czerwona kartka spowodowała, że po przerwie inicjatywę przejęli gospodarze. Cieszę się, że pomimo osłabienia udało się wywalczyć jeden punkt, ale na pewno nie mogę w być w pełni zadowolony. Żałuję straconych punktów, gdybyśmy grali do końca w jedenastu, to zapewne udałoby się nam wygrać” - powiedział po zakończeniu spotkania Jerzy Dworczyk.

Skład: Stanek - Koster, Stach, Antczak - Skrzypek, Drzymont, Rosiński (66’ Nowak), Łuczywek, Zięba - W. Adamczyk (87’ Stawecki), M. Adamczyk (83’ Derbin)

 

Cztery lata później, w ramach drugiej kolejki rozegranej po wznowieniu rozgrywek, Zagłębie udało się do Polkowic, aby o punkty powalczyć z tamtejszym Górnikiem. Nasza drużyna przystępowała do tego spotkania w dobrych nastrojach, bowiem tydzień wcześniej pokonali 1:0 gliwickiego Piasta. Wszyscy oczekiwali podobnego rezultatu także na wyjeździe. I udało się, w Polkowicach sosnowiczanie również wygrali 1:0, a bramkę w pięćdziesiątej szóstej minucie zdobył Wolański. Dobre wyniki w wiosennych starciach sprawiły, że Zagłębie zostało ochrzczone „rycerzami wiosny”, jednak ostatecznie nie wystarczyło to do wywalczenia awansu na zaplecze Ekstraklasy. Pozostało zadowolić się siódmym miejscem i pięćdziesięcioma czterema punktami na koncie.

Skład: Bęben – Kłoda, Hosić, Treściński, Adzem - Wolański, Morawski, Lachowski, Paczkowski (82’ Chwalibogowski) – Małocha (77’ Malinowski), Ujek (46’ Zubanović)

 

Ostatni, jak do tej pory, rozegrany 31 marca mecz to już historia najnowsza, a mianowicie starcie z GKS-em Katowice z 2018 roku. Było to czwarte spotkanie po wznowieniu rozgrywek, Zagłębie udało się do Katowic z czterema zdobytymi wiosną punktami i niestety z takim samym dorobkiem wrócili. Jedyny gol padł w sześćdziesiątej drugiej minucie, kiedy to Adrian Błąd po podaniu Mateusza Mączyńskiego zdecydował się na dośrodkowanie z lewej strony boiska. Nasi stoperzy nie zdołali sięgnąć tej piłki, która w konsekwencji tego niezdecydowania wpadła do bramki zaskoczonego całą sytuacją Dawida Kudły. Warto także wspomnieć, że od pięćdziesiątej pierwszej minuty Zagłębie było zmuszone grać w dziesiątkę, ponieważ Bartłomiej Babiarz obejrzał czerwoną kartkę za faul w środkowej strefie boiska. Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie i GKS Katowice wygrał 1:0.

Skład: Kudła – Malheiro, Jędrych, Cichocki, Puchacz - Wrzesiński (80' Banasiak), Babiarz, Nowak, Sanogo, Pribula (59' Rzonca) - Lewicki (58' Cristovao)